Paweł Jabłoński, poseł PiS, były członek komisji śledczej do spraw wyborów kopertowych zawiadomił prokuraturę w sprawie szefa tej komisji - posła KO Dariusza Jońskiego. Opozycyjny polityk zarzuca mu nielegalne ujawnienie informacji o śledztwie prokuratury. - Nie ja byłem źródłem tych informacji, ciężko zarzucać komuś ujawnienie informacji, które już wcześniej były ujawnione - skomentował w poniedziałek Joński.
Jabłoński poinformował w poniedziałek w portalu X, że składa do prokuratury "zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przez Dariusza Jońskiego przestępstwa z art. 241 par. 1 k.k. - publicznego rozpowszechniania wiadomości z toczącego się postępowania przygotowawczego".
Poseł PiS sprecyzował, że chodzi o wypowiedzi Jońskiego w telewizji TVN i radiu TOK FM, dotyczące przesłuchań czołowych polityków PiS w śledztwie dotyczącym wyborów kopertowych.
Jabłoński napisał, że akta w tej sprawie zostały przekazane komisji śledczej do spraw wyborów kopertowych "z zastrzeżeniem, że nie mogą zostać upublicznione - przynajmniej do momentu zakończenia toczącego się postępowania". Zdaniem posła PiS, Joński złamał tę zasadę. Jabłoński dodał, że będzie apelował o wykluczenie Jońskiego z komisji do spraw wyborów kopertowych.
Joński: nie byłem źródłem tych informacji
Joński w poniedziałek na posiedzeniu komisji do spraw wyborów kopertowych powiedział, że "poseł PiS Przemysław Czarnek mówił, że chce złożyć do Trybunału Konstytucyjnego wniosek w związku z legalnością powołania komisji i wniosek o zabezpieczenie, aby komisja przestała działać do czasu rozstrzygnięcia, a dzisiaj były poseł komisji, który został wykluczony ze względu na konflikt interesów, składa wniosek do prokuratury". - Rozumiem, że jedno i drugie ma na celu zablokowanie prac komisji, aby komisja nie przesłuchała premiera Mateusza Morawieckiego, ani Jarosława Kaczyńskiego - ocenił Joński. Dodał też, że to nie on był źródłem informacji o osobach przesłuchanych w śledztwie. Powoływał się na ustalenia dziennikarza "Faktów" TVN z 16 lutego, który podał informacje z prokuratury okręgowej w Warszawie, że śledztwo w sprawie wyborów korespondencyjnych było prowadzone od października 2022 roku i przesłuchano w nim między innymi Mateusza Morawieckiego. - Także nie ja byłem źródłem tych informacji, ciężko zarzucać komuś ujawnienie informacji, które już wcześniej były ujawnione - mówił.
Źródło: PAP, tvn24.pl