Nie ma podstaw do podjęcia zawieszonego wcześniej śledztwa przeciwko Igorowi M., ps. Patyk - uznała katowicka prokuratura. Oznacza to, że mężczyzna, któremu łódzka prokuratura zarzuca zabójstwo gen. Marka Papały, na razie nie straci statusu świadka koronnego. Przynajmniej na razie.
- Informacja, którą otrzymaliśmy, nie daje podstaw do podjęcia zawieszonego wcześniej postępowania przeciwko Igorowi M. - powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury Marta Zawada-Dybek. Nie chciała zdradzić, co znalazło się w informacji z łódzkiej prokuratury, tłumacząc to tajemnicą śledztwa.
Igor Ł., obecnie Igor M. (zmienił nazwisko), został przed laty świadkiem koronnym na wniosek Prokuratury Okręgowej w Katowicach za współpracę z wymiarem sprawiedliwości ws. kradzieży samochodów na dużą skalę i korupcji.
Z chwilą, gdy "Patyk" został świadkiem koronnym, prowadzone przeciwko niemu śledztwo w sprawie kradzieży samochodów zostało zawieszone. W praktyce dopiero po zakończeniu prawomocnymi wyrokami wszystkich procesów, w których dany świadek koronny złożył zeznania, umarza się śledztwo przeciwko niemu. Część postępowań, w których Igor M. obciążył inne osoby, nadal się toczy.
Choć z ustawy o świadku koronnym wynika, że nie może nim być osoba, która jest sprawcą zabójstwa lub kierowała grupą przestępczą, sądy różnie interpretują te przepisy. Ostatnio przeważa opinia, że statusu świadka koronnego można pozbawić dopiero po prawomocnym wyroku. Wówczas prokuratura wznawia zawieszone śledztwo przeciwko takiej osobie.
Gang samochodowy
Pod koniec la 90. katowiccy policjanci i prokuratorzy natknęli się na wyspecjalizowaną grupę złodziei, którzy na Śląsku kradli samochody metodą "na stłuczkę" i "na koło". Tropy śledztwa prowadziły do Warszawy. Przełomem okazały się zeznania jednego z członków gangu - "Patyka". Opowiedział on o działalności grupy.
Gang miał na koncie kradzież około pięciuset luksusowych samochodów wartych 50 mln zł. Większość z nich zostało skradzionych w Warszawie. Wątek dotyczący samych kradzieży został przekazany prokuraturze w Warszawie, która prowadziła postępowanie dotyczące "Pruszkowa". Z kolei katowicka prokuratura badała, jak to możliwe, że gang działał bez przeszkód od 1994 roku. Według jej ustaleń z gangiem współpracowali policjanci.
W 2003 r. prokuratura oskarżyła pięciu warszawskich funkcjonariuszy, którym zarzucono, że w zamian za łapówki umożliwiali złodziejom działanie. Poza złodziejami i policjantami "Patyk" obciążył też stołecznych urzędników, którzy mieli legalizować kradzione auta. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli m.in. b. naczelnik wydziału komunikacji urzędu dzielnicowego Warszawa-Mokotów i dwóch referentów z tego wydziału.
Zwrot w śledztwie
Jednak w tym roku łódzka prokuratura, która prowadziła śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały powiązała je właśnie z osobą "Patyka". Pod koniec kwietnia poinformowała, że do zabójstwa byłego komendanta głównego policji doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej. Sprawcy zamierzali ukraść samochód należący do generała, a w trakcie napadu padł śmiertelny strzał.
W związku z tą sprawą zatrzymano pięciu mężczyzn. Dwóch z nich "Patyk" i Mariusz M. usłyszało zarzuty zabójstwa Papały, bracia Robert i Dariusz J. - zarzuty usiłowania napadu rabunkowego, a Tomasz W. - zarzuty związane z przestępczością samochodową (takie same usłyszała pozostała czwórka).
W tej sprawie katowicka prokuratura zwróciła się do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi o oficjalną informację na temat tego, jaki status ma w tamtym postępowaniu "Patyk" i jaki zarzut został mu przedstawiony. Katowiccy śledczy właśnie dostali odpowiedź z Łodzi.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24