Redaktorka naczelna "Czarno na białym" Patrycja Redo-Łabędziewska odpowiadała na pytania zadawane przez internautów w ramach cyklu "Ty pytasz, TVN24 odpowiada" na Facebooku. Spotkanie relacjonowaliśmy w tvn24.pl.
Cykl "Ty pytasz, TVN24 odpowiada" to program, który powstał z okazji 20-lecia stacji. Na facebookowej stronie TVN24 można co tydzień zadać pytanie dziennikarzom telewizji. Na pytania i komentarze w czasie kolejnego spotkania odpowiadała Patrycja Redo-Łabędziewska, redaktorka naczelna "Czarno na białym".
Zakończyło się spotkanie z redaktor naczelną "Czarno na białym" Patrycją Redo-Łabędziewską. Dziękujemy za uwagę i kończymy relację.
Mija kolejny rok po śmierci Grzegorza Miecugowa. Redo-Łabędziewska: Nie da się nazwać tej pustki, którą Grzegorz pozostawił. Absolutnie niezwykła postać.
Patrycja Redo-Łabędziewska: Nie chciałabym zamienić "Czarno na białym" na żaden inny program. Jest spełnieniem mojego dziennikarskiego marzenia. Daje mi możliwość opowiadania niezwykłych historii. To, co jest najważniejsze w naszym programie to to, że my pokazujemy różne tematy.
Jak praca w TVN24 wpływa na życie? Redo-Łabędziewska: Bardzo pewnie, jak na życie każdego dziennikarza. Praca w stacji informacyjnej to taka praca, z której bardzo trudno wyjść. Nawet jak wychodzi, to głową dalej w niej jesteśmy, bo informacje nigdy się nie kończą. Po wyjście z redakcji, ze stacji, my nie jesteśmy w stanie już od tego się oderwać. Nasze zmysły wszędzie odbierają dopływ informacji. To jest czasami przekleństwo.
Dlaczego zdecydowała się Pani na zawód dziennikarki/prezenterki? Redo-Łabędziewska: Nie było takiego konkretnego wydarzenia. Zaczynałam przygodę z dziennikarstwem na początku lat 90. Wtedy tez powstawały media. Trafiłam do rozgłośni radiowej.
Redo-Łabędziewska: Nasi reporterzy często spotykają się z sytuacjami, które są dla nich niebezpieczne, z różnymi rekcjami swoich rozmówców, pojawiają się w różnych miejscach, nie zawsze są witani przez swoich rozmówców z gotowością do rozmowy.
Najbardziej niebezpieczny reportaż? Redo-Łabędziewska: Jeden z bardziej niebezpieczny to wyprawa na koło podbiegunowe do kolonii karnej.
Redo-Łabędziewska powiedziała przy tym, że jesteśmy po to, żeby patrzeć politykom na ręce, żeby rozliczą ich z tego, co robią i mówią.
Redo-Łabędziewska: Nie było nacisków, aby ktoś przekonywał, żebyśmy nie pokazali reportażu, bo to może zaszkodzić bohaterowi. Przygotowując materiały bardzo dużą wagę przywiązujemy do tego, aby bohaterowi nie zaszkodzić.
Redo-Łabędziewska: Absolutnie jestem usatysfakcjonowana, ale to nie znaczy, że wszystko zawsze udaje mi się zrobić tak, jakbym chciała.
Największe dziennikarskie marzenie? Redo-Łabędziewska: Nie wiem, czy jest takie jedno. Ale "Czarno na białym" to program, w którym możemy bez pośpiechu z taką dokładnością opowiadać historie, jest takim moim dziennikarskim marzeniem. Możliwości pokazywania tych historii są wręcz nieograniczone. Mamy na to czas, mamy na to pieniądze. W dzisiejszym świecie, kiedy media bardzo gonią za tematami, to taki program, w którym możemy się zatrzymać, to jest naprawdę bardzo komfortowa sytuacja. To jest spełnianie takiego dziennikarskiego marzenia.
Redo-Łabędziewska: Była historia dziewczyny, która nie mogła liczyć na pomoc rodziców, już nie mówiąc o systemie. Po naszym materiale znaleźli się tacy, którzy nie tylko chcieli jej pomóc, ale pomogli. Pomogli wsparciem, rozmową, ale też finansowo. To otworzyło przed tą dziewczyną nowe możliwości. Mam nadzieję, że po kilku miesiącach od emisji z tym możliwości skorzystała.
Czy emisja materiału "Czarno na białym" spowodowała, że komuś zmieniło się życie? Redo-Łabędziewska: Chciałabym, żeby tak było.
Redo-Łabędziewska: Dzisiaj TVN to olbrzymia firma, w której pracują tysiące ludzi.
Jak wspomina Pani pierwszy dzień pracy w TVN? Redo-Łabędziewska: Średnio to pamiętam. To było prawie 25 lat temu. Ale mam jedno wspomnienie, które pewnie ze mną zostanie. Początki TVN-u były w wynajętej willi, w domu jednorodzinnym. Były tam spore pomieszczenia, zupełnie puste. Stały tam tylko biurka i komputery. Było niewiele osób, kameralna atmosfera, wręcz domowa.
Redo-Łabędziewska przekazała, że przygotowywane są kolejne odcinki programu związane z tematem pedofilii w Kościele katolickim.
- Nie wszystkie tematy są łatwe do pokazania, czasami musimy trochę pogłówkować, aby to, co chcemy państwu pokazać, było atrakcyjne wizualnie. (…) Są też takie materiały, nad którymi pracujemy wiele miesięcy – mówiła Redo-Łabędziewska. Jako przykład podała reportaż "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza" autorstwa Marcina Gutowskiego.
OGLĄDAJ REPORTAŻ W TVN24 GO >>>
Ile trwa realizacja materiału? – Bardzo różnie, zleży od tego, na ile temat jest skomplikowany, czy łatwo dotrzeć do rozmówców, nagrać zdjęcia – powiedziała.
Redo-Łabędziewska: Staramy się wybierać te tematy, o których w programach informacyjnych nie udało się powiedzieć wszystkiego.
Jak dobierane są tematy do programu? Redaktor naczelna "Czarno na białym": To życie pisze scenariusze do naszych tematów i niezwykłe jest to, jak życie potrafi nas zaskakiwać i ile tych tematów do naszych reportaży doradcza każdego dnia. Nie jesteśmy w stanie wszystkich naszych pomysłów zrealizować.
Redo-Łabędziewska: Mamy nadzieję, że będziemy mieli polską koncesję. Nie ma żadnych powodów, prawnych formalnych czy innych, abyśmy jej nie otrzymali.
Najtrudniejsza sytuacja dziennikarska? Redo-Łabędziewska: My w naszej pracy, i na pewno ja w moim programie, stykamy się z tak trudnymi historiami, że każda z nich gdzieś tam pozostaje.
Jak widzi siebie za 20 lat w TVN24 Redo-Łabędziewska? – Nie wiem, nie myślę o tym – odparła. Jak mówiła, na razie skupia się na tym, co będzie w kolejnym sezonie "Czarno na białym"
Czy miała Pani jakąś wpadkę na antenie? – Nie mam jakiejś spektakularnej anegdotki na temat swojej wpadki na antenie, ale myślę, ze każdemu prowadzącemu zdarzają się takie historie, kiedy na przykład bardzo dużo się dzieje i próbują zebrać myśli, a jednocześnie do ucha otrzymują wiele informacji od swoich wydawców i wtedy bywa, że język się plącze – powiedziałaRedo-Łabędziewska.
Jaki był najbardziej wzruszający reportaż w Pani karierze? Patrycja Redo-Łabędziewska: Za co ja kocham ten program, to to, że tematy, którymi się zajmujemy, są bardzo różne. Jest bardzo dużo polityki, ale też bardzo dużo ludzkich historii. Przypominam sobie historię rodziców, którzy usłyszeli w gabinecie lekarskim dramatyczną diagnozę o tym, że płód rozwija się z wadami nieodwracalnymi i dziecko, które się urodzi nie przeżyje.
Redo-Łabędziewska mówiła również o tym, czego będzie dotyczył najbliższy reportaż. Będzie to obraz z polsko-białoruskiej granicy, gdzie od kilkunastu dni koczują migranci.
Kiedy na antenę po wakacyjnej przerwie wraca "Czarno na białym"? Redo-Łabędziewska: Wracamy 31 sierpnia, to jest wtorek.
Rozpoczyna się spotkanie z Redo-Łabędziewską. Zapraszamy!
Spotkanie z redaktorką naczelną "Czarno na białym" odbędzie się w ramach cyklu "Ty pytasz, TVN24 odpowiada", który powstał na 20-lecie stacji.
W poprzednich odsłonach programu na pytania internautów odpowiadali już Piotr Kraśko, Andrzej Morozowski, Konrad Piasecki, Anita Werner, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Wojciech Bojanowski i Brygida Grysiak
Dzień dobry, zapraszamy na relację z facebookowego spotkania z Patrycją Redo-Łabędziewską, które rozpocznie się o godzinie 21 na Facebooku TVN24.
Jakie pytania padały w czasie poprzednich spotkań oraz jak odpowiadali na nie Piotr Kraśko, Andrzej Morozowski, Konrad Piasecki, Anita Werner, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Wojciech Bojanowski i Brygida Grysiak? Wydania dostępne w TVN24 GO:
Źródło zdjęcia głównego: TVN24