Prokuratura sformułowała nowe zarzuty wobec dwóch rosyjskich kontrolerów i trzeciej osoby, przebywającej w wieży kontroli lotów w czasie katastrofy smoleńskiej. Jak poinformował w poniedziałek zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek, przypisano im przestępstwo umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym.
- Analiza materiału dowodowego (...) w oparciu o już zebrane dowody i nowo pozyskane w toku śledztwa pozwoliła prokuratorom na sformułowanie nowych zarzutów wobec kontrolerów lotu, obywateli Federacji Rosyjskiej, a także trzeciej osoby będącej wówczas w wieży kontroli lotów - oznajmił podczas konferencji prasowej Marek Pasionek.
Kontrolerom i osobie z wieży przypisano przestępstwo umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, którego konsekwencją była śmierć wielu osób.
Prokuratorzy, dopytywani przez dziennikarzy, na jakiej podstawie sformułowany został nowy zarzut, powoływali się na analizę materiału dowodowego, a w w szczególności na "opinię fonoskopijną z odczytu rejestratora P500". - Taką opinię otrzymaliśmy, ona pozwoliła zrekonstruować więcej wypowiedzi niż poprzednia opinia instytutu ekspertyz sądowych. Tam jest naprawdę więcej materiału - wyjaśniał.
- Sformułowany został wniosek i ekspediowany z prokuratury krajowej wniosek o udzielenie pomocy prawnej przez władze Federacji Rosyjskiej, w którym postulowane jest postawienie kontrolerom zarzutów i by zostali przesłuchani z udziałem polskich prokuratorów - poinformował Pasionek.
"Wątek zamachowy" nie został zamknięty
- Czy to kończy wątki (śledztwa - red.)? Nie kończy żadnych wątków, a w szczególności tego, tak zwanego, wątku zamachowego, czy jak nazywamy wątku wybuchowego. Temu służą nasze czynności między innymi badania fizykochemiczne, które będą miały olbrzymie znaczenie dla rozstrzygnięcia - stwierdził prokurator Marek Kuczyński.
Jak wyjaśnił zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek, poza głównym postępowaniem, w którym wyjaśniane są okoliczności katastrofy, prowadzonych jest siedem postępowań "okołosmoleńskich", dotyczących przygotowania, organizacji lotów, czy organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także sposobów procedowania po katastrofie i nieprawidłowości z tym związanych. Dodał, że zgromadzona została też obszerna dokumentacja źródłowa uzyskana na podstawie audytów przeprowadzonych w szeregu instytucji, resortów i służb, a także na podstawie "własnej inicjatywy zespołu prokuratorów.
Umiędzynarodowienie śledztwa
Pasionek na konferencji prasowej poinformował także, że w sprawie katastrofy smoleńskiej nawiązano współpracę z czterema zagranicznymi laboratoriami kryminalistycznymi z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Irlandii Północnej i Włoch. - Potrzeba umiędzynarodowienia tego śledztwa, a więc próba zaangażowania specjalistów najwyższej światowej klasy, którzy przeprowadziliby te najważniejsze, newralgiczne czynności procesowe, powiodła się - dodał Pasionek.
Ekshumacje: szereg nieprawidłowości
Jak przekazał Pasionek, do tej pory dokonano 17 ekshumacji, a sekcje zwłok po tych ekshumacjach przeprowadzane są przez "specjalistów światowej klasy" wspomaganych przez "najlepszych polskich specjalistów". - Mam takie przekonanie, że podjęliśmy słuszną decyzję, bo przeprowadzone dotychczas ekshumacje po raz kolejny ujawniły szereg nieprawidłowości, nie tylko przypadek zamiany ciał, ale zdarzają się również przypadki, kiedy w trumnach niektórych ofiar znajdują się fragmenty ciał innych osób - mówił.
- Jeśli chodzi o te sekcje prowadzone przez zespół stwierdzono, że w przypadku dwóch osób doszło do zamiany ciał. Natomiast w pięciu przypadkach stwierdzono, iż w trumnach znajdują się fragmenty ciał innych osób niż te, które miały być w tych trumnach pochowane - powiedział prokurator Marek Kuczyński. - Być może badania genetyczne, które zostały przeprowadzone, niestety będą musiały ten smutny bilans jeszcze rozszerzyć - dodał.
- Jeśli chodzi o ekshumacje, do końca 2017 r. zaplanowano jeszcze przeprowadzenie ekshumacji oraz sekcji zwłok 40 ofiar katastrofy smoleńskiej. Łącznie w roku 2017 planujemy, by tych czynności ekshumacyjnych było 46. W 2018 r. planujemy przeprowadzenie badań kolejnych 26 ekshumowanych ciał ofiar i planujemy, że czynności te zakończą się do końca czerwca 2018 r. Będzie to data zakończenia czynności ekshumacyjnych i sekcyjnych - powiedział kierownik zespołu prowadzącego śledztwo prokurator Marek Kuczyński. Mówił też, że wyniki dotychczasowych badań potwierdziły, że decyzja prokuratury o przeprowadzeniu ekshumacji i sekcji zwłok była zasadna. - W tej chwili oczekujemy na pierwsze opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej w odniesienie do tych sekcji, które prowadzone były na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku - powiedział Kuczyński. Jak zapewniał, ekshumacje są prowadzone z największym poszanowaniem dla ofiar katastrofy i ich rodzin.
Wirtualna mapa katastrofy
Podczas konferencji Marek Kuczyński poinformował o planach stworzenia wirtualnej mapy miejsca katastrofy na podstawie dokumentów procesowych.
- Takiego planu miejsca zdarzenia (...) nie stworzono do tej pory - wskazał członek zespołu śledczego badającego od roku katastrofę smoleńską. - Niewątpliwie stworzenie takiej mapy, która będzie pokazywała bardzo dokładnie rozkład szczątków samolotu oraz szczątków ofiar będzie przydatne dla rekonstrukcji zdarzenia i wydania opinii co do tego, jak katastrofa przebiegała - powiedział. Jak dodał, program komputerowy jest poddawany testom. Prokurator poinformował, że zamiarem zespołu śledczych jest też wyjazd do Rosji i skatalogowanie wszystkich fragmentów wraku, które tam się znajdują. - Czynność taka może być wykonana jedynie w ramach pomocy prawnej, (...) wniosek taki jest przygotowywany. Opracowano specjalny program do skatalogowania części, a także sfotografowania ich, byśmy wiedzieli, jakie i ile części znajduje się w Rosji - powiedział Kuczyński. Ocenił, że "w okolicach połowy roku uda się taką czynność przeprowadzić".
Kilkudziesięciu świadków, nowe opinie
Okoliczności katastrofy smoleńskiej bada specjalny zespół prokuratorów Prokuratury Krajowej. W początkach kwietnia ubiegłego roku PK po sześciu latach przejęła śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Wcześniej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie.
W śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej przesłuchano łącznie kilkudziesięciu świadków oraz przeprowadzono szereg oględzin, a także uzyskano nowe opinie, w tym z zakresu fonoskopii. Treść tej opinii przełożyła się na rozszerzenie śledztwa, a więc zmianę zarzutów i wydania postanowień o zmianie zarzutów i przedstawieniu zarzutów kolejnej osobie - poinformował w poniedziałek prokurator Marek Kuczyński.
Jak poinformował prokurator na konferencji prasowej, uporządkowano akta śledztwa. Z wojskowej prokuratury okręgowej w Warszawie przejęto ponad 800 tomów akt głównych oraz około 200 tomów materiałów niejawnych. - Te akta zostały uporządkowane. Trwa proces ich digitalizacji - powiedział Kuczyński.
Dodał, że uzyskano także szereg nowych materiałów z różnych instytucji m.in. z MS, KPRM, MSZ, ABW, AW, SWW i SKW. - Uzyskaliśmy także materiały z podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego - powiedział.
Prokurator poinformował, że w maju i w czerwcu 2016 roku zespół śledczych dokonał oględzin samolotu Tu-154 o numerze bocznym 102, który stacjonuje w Mińsku Mazowieckim.
- Pierwsze ślady zostaną przekazane do badań w maju, to są bardzo skomplikowane logistyczne procedury z zawiezieniem tych śladów za granicę i odbiorem ich przez biegłych, ale te pierwsze czynności wykonamy w maju, a potem sukcesywnie będziemy ślady przekazywać kolejnym laboratoriom - poinformował prok. Schwartz.
Raport Millera
Raport o katastrofie przygotowany przez zespół pod przewodnictwem Jerzego Millera zaprezentowany w 2011 roku, jest do tej pory jedynym oficjalnym dokumentem, który wskazuje, jak i dlaczego doszło do katastrofy smoleńskiej.
Dokument ma 328 stron i pięć załączników. Został przetłumaczony na język angielski i rosyjski. W raporcie przeanalizowano szereg okoliczności i splot wydarzeń, który doprowadził do tragedii. Nie wskazano jednej konkretnej przyczyny. Nie padają w nim nazwiska winnych. Członkowie komisji podkreślali też, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
We wnioskach końcowych raportu eksperci wskazali, że przyczyną wypadku było:
- zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania,
- przy nadmiernej prędkości opadania,
- w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią
- i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg.
"Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią".
W raporcie wymieniono sześć głównych czynników, które w opinii ekspertów wpłynęły na to, że doszło do katastrofy oraz osiem okoliczności sprzyjających wystąpieniu katastrofy. Wśród nich znalazły się niekontrolowanie wysokości za pomocą wysokościomierza barometrycznego, brak reakcji załogi na komunikaty PULL UP, czy przekazywanie przez KSL (kierownika strefy lądowania w Smoleńsku) załodze informacji o prawidłowym położeniu samolotu względem progu DS (drogi startowej), ścieżki schodzenia i kursu, co mogło utwierdzać załogę w przekonaniu o prawidłowym wykonywaniu podejścia, gdy w rzeczywistości samolot znajdował się poza strefą dopuszczalnych odchyleń.
Autor: agr/sk / Źródło: PAP