Data wizyty delegacji polskich parlamentarzystów w Chinach w rocznicę masakry na placu Tianamen w Pekinie 4 czerwca "nie ma żadnego znaczenia" - stwierdził Leszek Miller w "Faktach po Faktach". Jego zdaniem taka data "wynikła z kalendarza" dyplomatycznego, a Chińczycy traktują Polskę i tak jako kraj trzeciorzędny, dlatego w kontaktach z nimi powinniśmy się "pozbyć mesjanizmu".
- Pozbądźmy się tego kabotynizmu i mesjanizmu. To nic nie daje, a tylko przeszkadza nam w ustanowieniu normalnych relacji handlowych - stwierdził szef SLD w TVN24, komentując powracającą od ponad tygodnia kwestię wyjazdu polskiej delegacji do Chin.
"Polska dla Chińczyków to jest kraj trzeciorzędny"
Tam 4 czerwca - w rocznicę masakry na pekińskim placu, a zarazem rocznicę pierwszych wolnych wyborów w Polsce - Ewa Kopacz ma się spotkać ze swoim odpowiednikiem. Miller stwierdził, że ta data wynikła z terminów innych spotkań szefa chińskiego parlamentu, "do którego jest kolejka" dyplomatów z całego świata.
Szef Sojuszu dodał, że marszałek Sejmu może wykorzystać spotkanie tego dnia dla opowiedzenia o polskiej drodze do demokracji od obrad Okrągłego Stołu do wyborów 4 czerwca, bo "to, co robi wrażenie na Chińczykach, to posłużenie się dobrym przykładem".
Miller zwrócił jednak uwagę na to, że "Polska dla Chińczyków to jest kraj trzeciorzędny". - Jeżeli Ewa Kopacz zostanie pokazana w chińskiej telewizji, co nie musi nastąpić, to być może kilka milionów Chińczyków dowie się w ogóle, że jest taki kraj jak Polska - wyjaśnił polityk.
Zdaniem szefa SLD, polscy politycy - zamiast mówić o 4 czerwca w kontekście Chin - sami powinni powrócić do rozmów nad obradami Okrągłego Stołu, bo ten odchodzi w zapomnienie i "prawie zupełnie" się go pomija w ustawie sejmowej przyjętej przez większość parlamentarną ws. obchodów 4 czerwca.
- Chowamy Okrągły Stół pod stół, a mur berliński urasta do wielkiego symbolu przemian demokratycznych w Europie z niekorzyścią dla Polski i Polaków - skwitował.
Mazowiecki: Niedobry pomysł
O wizytę w Chinach polskich parlamentarzystów był pytany w "Faktach po Faktach" także Tadeusz Mazowiecki. - Niedobry pomysł. Nie wiem, komu się nie skojarzyło, przecież absolutnie pierwszy odruch, jak się jedzie do Chin, to ta data przypomina, że to była data tragiczna. I boję się, żeby nie zmanipulowano tej wizyty. Muszą temu przeciwdziałać - tym większe i trudniejsze mają teraz zadanie - powiedział premier pierwszego rządu III RP.
Masakra w Pekinie
W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku czołgi i wozy pancerne wjechały na centralny plac Pekinu, gdzie przez siedem tygodni demonstrowały tysiące chińskich studentów, domagających się demokratyzacji systemu. Armia chińska dokonała masakry. Nadal nie rozliczono winnych rzezi. "Matki Tiananmenu" co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowania dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów oraz o "przełamywanie tabu", jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na temat tamtych wydarzeń.
Autor: adso\mtom / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24