Dyskutujemy o tej sprawie już od prawie czterech lat i wydaje się, że polski rząd w ogóle się tym nie przejmuje. Nie przejmuje się europejskim porządkiem prawnym - powiedziała w poniedziałek holenderska europosłanka Sophie in 't Veld. W komisji wolności obywatelskich Parlamentu Europejskiego odbyła się debata na temat praworządności w Polsce. Większość deputowanych oceniła, że władze w Warszawie postępują niezgodnie z unijnymi wartościami.
Europosłowie z komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE) zajmowali się projektem raportu o sytuacji w Polsce, jaki przygotował przewodniczący Juan Fernando Lopez Aguilar, deputowany z Hiszpanii należący do frakcji socjalistów i demokratów.
20-stronicowy dokument dotyczący decyzji w sprawie stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Polskę zasady praworządności wskazuje, że sytuacja pogorszyła się od czasu rozpoczęcia procedury z artykułu 7 traktatu o UE, dlatego Komisja Europejska i Rada UE powinny podjąć stanowcze działania. Na stronie internetowej komisji dostępny jest projekt jej sprawozdania.
W Parlamencie Europejskiej także o sytuacji w Trójce
- W Polsce w ostatnim czasie miały miejsce nowe wydarzenia, mające wpływ na praworządność, demokrację i prawa podstawowe - zwrócił uwagę podczas debaty Lopez Aguilar.
Jak wyliczał, "były protesty artystów przeciwko 'wyborom kopertowym' przed Sejmem. Demonstrantom wymierzano sięgające 2,2 tysiąca euro grzywny za łamanie obostrzeń sanitarnych, polski Rzecznik Praw Obywatelskich złożył skargę do sądu administracyjnego za przekazanie danych osobowych obywateli przez Ministerstwo Cyfryzacji do Poczty Polskiej".
- Pojawiały się zarzuty dyscyplinarne przeciwko sędziom, którzy podpisali list do OBWE (...), należąca do państwa radiowa Trójka została oskarżona o cenzurowanie kultowej listy przebojów, po tym, jak pierwsze miejsce zajęła piosenka wycelowana w Jarosława Kaczyńskiego - mówił przewodniczący komisji.
"Sytuacja w Polsce, jeśli chodzi o praworządność, pogorszyła się"
Na wstępie debaty europosłowie wysłuchali opinii przewodniczącego Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów Jose Igreji Matosa, który mówił, że jego organizacja jest zaniepokojona sytuacją dotyczącą wymiaru sprawiedliwości w Polsce, podobnie jak wiele innych organizacji sędziowskich w UE. Jak powiedział, sędziowie z wielu krajów starają się wspierać polskich obywateli i polskich sędziów.
- Sytuacja w Polsce, jeśli chodzi o praworządność, pogorszyła się - powiedział, dodając, że Polska "ignoruje orzeczenia TSUE". Zaapelował też do europejskich polityków, aby podjęli "konkretne kroki by chronić praworządność" w Polsce.
Głos zabrała też przedstawicielka polskiego stowarzyszenia sędziów Iustitia Joanna Hetnarowicz-Sikora. Jak mówiła, całkowicie zgadza się z raportem szefa LIBE Juana Fernando Lopeza Aguilara, który krytycznie odnosi się do sytuacji dotyczącej praworządności w Polsce. Mówiła m.in., że wolność zgromadzeń jest w Polsce zawieszona, a dwie osoby, które idą w Polsce ulicą i niosą transparent, mogą być potraktowane jako osoby łamiące prawo, przy czym jednocześnie władza wykonawcza i legislacyjna organizuje różnego rodzaju spotkania.
"Nie można być poza ramami prawnymi UE i być członkiem UE"
W czasie debaty dominowały krytyczne głosy wobec władz w Warszawie. - Dyskutujemy o tej sprawie już od prawie czterech lat i wydaje się, ujmując to delikatnie, że rząd polski w ogóle się tym nie przejmuje. Nie przejmuje się europejskim porządkiem prawnym - mówiła holenderska europosłanka Sophie in 't Veld (liberalna frakcja Odnowić Europę).
Jej zdaniem trzeba wyciągnąć z tego jeden wniosek, że "jeżeli polski rząd nie akceptuje autorytetu UE i traktatów UE, to nie chce być członkiem UE". - Nie można być poza ramami prawnymi UE i być członkiem UE oraz korzystać z jej wszystkich możliwości, także finansowych - oznajmiła.
Wtórowała jej deputowana Zielonych Terry Reintke, która wskazywała na konieczność wprowadzenia warunkowości w dostępie do środków z kasy UE. - Warunkowość to jest narzędzie, żeby opanować tę sytuację - oceniła.
Również wypowiadająca się w imieniu Socjalistów i Demokratów Sylwia Spurek apelowała o sankcje wobec rządów, które nie przestrzegają wartości unijnych. - Tak samo jak Węgry, tak i Polska odchodzi od UE i naszych kluczowych wartości demokratycznych, ale ani węgierski, ani polski rząd nie poniósł żadnych konsekwencji za niszczenie praworządności. Dlatego nadszedł czas na dalej idące kroki ze strony KE - oświadczyła.
"Prawo wewnętrzne musi być respektowane, Polacy głosowali"
Europoseł z list PiS Patryk Jaki (EKR) protestował przeciwko "skrajnie nieprofesjonalnemu i zawierającemu wiele błędów merytorycznych" raportowi, który był podstawą do tych dyskusji.
- Piszecie państwo o Trybunale Konstytucyjnym. W punkcie 15 stawiacie zarzuty nieprzestrzegania wyroków TK, a jednocześnie w punkcie 21 sami sobie zaprzeczacie, że nie można uznać ostatniego wyroku TK. To jak to jest, uznajemy wyroki TK, czy nie? - podkreślił Jaki.
Jedynym zagranicznym europosłem, który wziął w obronę polskie władze, był Nicolas Bay z francuskiego Frontu Narodowego. - Prawo wewnętrzne musi być respektowane, Polacy głosowali. Można być krytycznym pod pewnymi względami, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości w Polsce, ale tutaj ostatnie i najważniejsze słowo ma naród - przekonywał polityk eurosceptycznej frakcji Tożsamość i Demokracja.
Raport komisji o praworządności w Polsce
W 20-stronicowym projekcie raportu ocenia się, że "sytuacja w zakresie praworządności w Polsce nie tylko nie została rozwiązana, ale wręcz uległa poważnemu pogorszeniu od czasu uruchomienia artykułu 7". Komisja w projekcie "ubolewa nad częstym stosowaniem przez parlament polski przyspieszonych procedur ustawodawczych w celu przyjęcia ważnych przepisów zmieniających organizację i funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości bez merytorycznych konsultacji z zainteresowanymi stronami, w tym ze środowiskiem sędziowskim".
Projekt sprawozdania opisuje też wiele innych obszarów sytuacji w Polsce, dotyczące między innymi funkcjonowania nowej KRS, Trybunału Konstytucyjnego, nowych izb Sądu Najwyższego czy systemu dyscyplinowania sędziów.
Kilka punktów poświęcono również mowie nienawiści, dyskryminacji w sferze publicznej i zachowaniom nietolerancyjnym wobec mniejszości i innych słabszych grup społecznych, w tym osób LGBTI.
"Zaniepokojenie" komisji w związku z wyborami
W dokumencie potępiono też fakt, że "w czasie pandemii COVID-19 w parlamencie omawia się, a nawet forsuje niezwiązane z pandemią ustawy dotyczące bardzo wrażliwych zagadnień, takich jak aborcja, edukacja seksualna, organizacja wyborów czy kadencja prezydenta, która wymagałaby nawet nowelizacji konstytucji". To - zdaniem autorów projektu sprawozdania - "może stanowić nadużycie faktu, że obywatele nie mogą organizować się ani protestować w miejscach publicznych".
W projekcie poruszono też kwestię wyborów prezydenckich w Polsce. Komisja "dostrzega nadzwyczajne okoliczności związane z kryzysem zdrowotnym", ale "jest zaniepokojona poprawkami do Kodeksu wyborczego".
Z zaniepokojeniem zauważa też, że "według OBWE szczególnie niepokojąca była stronniczość mediów i nietolerancyjna retoryka w kampanii" oraz że urzędnicy państwowi wyższego szczebla wykorzystywali finansowane ze środków publicznych wydarzenia do promowania kampanii". Wskazano też na "dominację partii rządzącej w mediach publicznych", która "dodatkowo zwiększyła jej przewagę".
Komisja wskazuje też, że nowa Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego ma stwierdzać ważność wyborów i rozpatrywać skargi wyborcze. To "budzi poważne wątpliwości co do podziału władzy i funkcjonowania polskiej demokracji, ponieważ sprawia, że decyzje sądu w sprawie skarg wyborczych są szczególnie podatne na wpływy polityczne".
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock