- Lasy państwowe remontują drogi gruntowe. Po nich może przejechać samochód, ale gdy będzie się tam jeździło konno, to droga nie nie wytrzyma uderzeń kopyt i szybko pojawią się w niej dziury - tłumaczyła premierowi pracownica Lasów Państwowych podczas spotkania Donalda Tuska z przedsiębiorcami w Czarnkowie (Wielkopolska). Wcześniej, mieszkaniec gm. Wronki pytał szefa rządu dlaczego leśnicy zakazują konnej jazdy po lasach.
Premier spotkał się przed południem z mieszkańcami gm. Wronki (Wielkopolska) z którymi rozmawiał o ich lokalnych problemach. Pewien mężczyzna ze wsi Jasionna zapytał Donalda Tuska: dlaczego nadleśnictwo zabrania jazdy konnej po państwowych lasach? Premier obiecał, że zbada sprawę.
Jaki jest problem z jazdą konną?
- Od sześciu godzin zastanawiam się jakie szkody może spowodować ktoś, kto wjeżdża konno do lasu? Rozumiem absolutne zakazy dotyczące samochodów, motocykli, quadów. Ale jaki jest problem z konną jazdą? - pytał na spotkaniu z przedsiębiorcami szef rządu. Z odpowiedzią pośpieszyli pracownicy Lasów Państwowych tłumacząc, że leśnicy wytyczają trasy takich przejazdów na podstawie stosownej ustawy.
- Trasy przejazdów ograniczane są do takich dróg, gdzie nie jest prowadzona gospodarka leśna - powiedziała obecna na spotkaniu w Czarnkowie kobieta. Tłumaczyła, że niestety jeźdźcy niszczą drogi gruntowe, które są przygotowane pod przejazdy samochodów, ale końskie kopyta już niszczą specjalnie dostosowywaną nawierzchnię.
- To muszę tylko zaapelować do leśnictwa, pod które podlega Jasionna, żeby się zastanowili czy jednak nie można tam trochę ustąpić ludziom - zakończył dyskusję premier. - Już znowu jestem mądrzejszy o pewną wiedzę dzięki państwu - dodał na zakończenie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP