Selektywna pamięć świadków nie przestaje dziwić członków komisji hazardowej. – Magdalena Sobiesiak pamiętała pomidorówkę, nie pamiętała przebiegu ważnej rozmowy – zauważył Jarosław Urbaniak. A Bartosza Arłukowicza bardziej irytuje fakt, że komisja stenogramy z podsłuchów czyta w porannej prasie, zamiast dostać je od prokuratury.
Po Ryszardzie Sobiesiaku, który nader często przed komisją zasłaniał się niepamięcią przed komisją śledczą, podobną strategię wybrała jego córka. – Istny cud niepamięci, kiedy przechodzimy do sedna sprawy. Jak pan Sobiesiak, który wielką fantazją opowiadał o interesach kolegów i konkurentach, a w precyzyjnych pytaniach o kontakty z Mirosławem Drzewieckim – niepamięć – przypomniał Arłukowicz. - Pamięta się pomidorówkę, nie pamięta się przebiegu ważnej rozmowy – uzupełnił Urbaniak.
Chodzi o fragment przesłuchania Magdaleny Sobiesiak, podczas którego była pytana, co zrobiła po spotkaniu z Marcinem Rosołem w Pędzącym Króliku, ta stwierdziła:
Istny cud niepamięci, kiedy przechodzimy do sedna sprawy Arłukowicz
- Odebrałam tatę z hotelu i pojechaliśmy z tatą do restauracji, której nazwy nie chciałabym mówić, gdzie podobno mają dobrą zupę pomidorową – wyjaśniła. Nie chciała zdradzić nazwy restauracji, zamiast tego odparła nieco bez związku: - Musi smakować jak zupa pomidorowa mojej babci. Musi być zabielana.
Sobiesiak nie wiedziała o załatwianiu pracy?
Arłukowicza bardziej niż kulinarne doznania Sobiesiakówny zaintrygowała jej deklarowana przed komisją niewiedza. - Młoda, wykształcona kobieta, która stara się o ważną posadę w ważnej spółce (Totalizatorze Sportowym, red.) i nie wie, ile osób jej pomaga? Szkoli ją pan Sykucki, zabiega o pracę szef gabinetu politycznego ministra sportu, minister sportu rozmawia z ojcem o jej pracy – a o na dowiaduje się o tym wszystkim na komisji? – zastanawiał się poseł Lewicy.
Kobiety bronił Urbaniak. - Nie wiem, czemu pewnych rzeczy nie pamięta, a inne pamięta. Jestem w stanie uwierzyć, ze kochający ojciec jej nie informuje, że jej załatwia pracę, żeby to był jej osobisty sukces – stwierdził.
"Pracujemy na prasowych tekstach"
Nie wiem, czemu pewnych rzeczy nie pamięta, a inne pamięta. Jestem w stanie uwierzyć, ze kochający ojciec jej nie informuje, że jej załatwia pracę, żeby to był jej osobisty sukces urbaniak
We wtorek kolejne opublikowała „Rzeczpospolita”. Z dokumentów wynika, że były minister sportu był zorientowany w biznesowych problemach Sobiesiaka, któremu bardzo zależało na szybkim uruchomieniu wyciągu narciarskiego w Zieleńcu.
- Ja byłem zszokowany i wściekły, że po raz kolejny prasa ma stenogramy, których my nie mamy – stwierdził Urbaniak. – A mnie boli słabość państwa. Dlaczego mianowana przez Sejm komisja śledcza nie ma dostępu do tych materiałów? Co chwila przeciekają kolejne, a my pracujemy na prasowych tekstach – irytował się Arłukowicz.
Przesłuchać Drzewieckiego ponownie
Po lekturze stenogramów i po zeznaniach Sobiesiaka poseł Lewicy jest przekonany, że komisja powinna po raz kolejny przesłuchać Drzewieckiego. - Ja w tej chwili pytań nie mam, a rozbieżności wydają mi się nieistotne. Poczekajmy na przesłuchanie pana Rosoła – nie zgodził się polityk PO.
STNOGRAMY Z PRZESŁUCHANIA RYSZARDA SOBIESIAKA ZA ZAMKNIĘTYMI DRZWIAMI - ZNAJDZIEJSZ tutaj.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24