Janusz Palikot na swoim blogu atakuje dziennikarza "Rzeczpospolitej". Poseł zareagował nerwowo, kiedy gazeta zapytała go o szczegóły finansowania jego kampanii wyborczej.
"Dlaczego nie służy Pan prawdzie? Dlaczego Pan jej nie szuka? Dlaczego jedynym celem Pana aktywności, jest zniesławianie mojej osoby" - zwraca się polityk do dziennikarza "Rz". Jakie jest powód tej burzliwej reakcji?
Palikotowi puściły nerwy, gdy redakcja zaczęła drążyć sprawę finansowania jego kampanii wyborczej w 2005 roku. Dziennikarze dotarli bowiem do akt umorzonego pod koniec lutego śledztwa, które prowadziła radomska prokuratura.
Z dokumentów wynika, że na kampanię Palikota w 2005 roku 51 osób wpłaciło 856 700 zł. Wpłaty pochodziły min. od studentów, którzy jak ustaliła prokuratura nie byli w stanie zarobić kwot, które wpłacali na konto posła. Co więcej, pieniądze, które przelewali, na ich koncie pojawiały się tuż przed przelewem na wyborcze konto posła.
Dlaczego nie służy Pan prawdzie? Dlaczego Pan jej nie szuka? Dlaczego jedynym celem Pana aktywności, jest zniesławianie mojej osoby. Janusz Palikot
"Stan środków przed tymi operacjami jak również poziom dochodów podanych w deklaracjach podatkowych za lata 2004 i 2005 nie pozwalał na dokonanie takich darowizn" - uznali prokuratorzy.
Brakło kontrdowodów
Śledztwo w tej sprawie zostało jednak umorzone. Prowadzący sprawę prokurator Grzegorz Talarek stwierdził, że: "Podawane przez świadków źródła pochodzenia pieniędzy mogą nasuwać wątpliwości co do ich wiarygodności, jednak ich obiektywna weryfikacja nie jest możliwa". - Brakło "kontrdowodów" - dodał Talarek.
"Kontrdowody" przytaczają za to dziennikarze "Dziennika Wschodniego'', którzy też czytali akta sprawy. Część świadków umorzonego postępowania zeznała, że pieniądze na kampanię posła PO dostawali od niejakiego Krzysztofa Łątki. Łątka był wtedy bliskim współpracownikiem Palikota, a obecnie pełni ważne funkcje w Urzędzie Miasta w Lublinie.
Limity łamał, a sprawy nie ma
W tej sprawie toczyło się osobne postępowanie, ale również zostało umorzone.
W uzasadnieniu umorzenia czytamy: "Niewątpliwym jest, że Krzysztof Łątka podjął działania, które miały przede wszystkim na uwadze ominięcie zakazu wpłat darowizn ponad limit, poprzez posłużenie się podstawionymi osobami, które zgodziły się na dokonanie wpłat przekazanych im pieniędzy. Celem tego działania było (...) wprowadzenie na konto funduszu wyborczego niezbędnych do pokrycia wydatków związanych z kończącą się kampanią wyborczą lidera listy PO".
Dlaczego Pan nie służy prawdzie?
Palikot twierdzi, że cała sprawa sterowana jest przez jego politycznych przeciwników, którzy "zrobili to by mieć na niego polityczne haki"."Czy nie zasługuje na przemyślenie fakt, do jakich metod uciekają się moi przeciwnicy?" - pyta na blogu poseł PO.
Źródło: Rzeczpospolita, Dziennik Wschodni