PSL może próbować wykorzystać sondaże do poprawienia swojej pozycji w ramach koalicji z PO - stwierdził w "Faktach po Faktach" Janusz Palikot. Odniósł się do ostatnich sondaży, które pokazują znaczną przewagę PiS nad PO. Zdaniem przewodniczącego Ruchu Palikota, napięcia w partiach rządzących nie są próbą zerwania koalicji.
Janusz Palikot odniósł się do szeroko komentowanych ostatnio sondaży, w których znaczny spadek zanotowała PO. Wyprzedza ją opozycyjny PiS, który ma już prawie 10 punktów proc. przewagi. Pozycja koalicyjnego PSL oscyluje wokół granicy progu wyborczego.
Przewodniczący Ruchu Palikota stwierdził, że napięcia między koalicjantami w tej sytuacji nie są niczym zaskakującym. - Być może PSL po prostu, ja nie znam tego, bo nie siedzę przecież w tej koalicji, próbuje wykorzystać to dla poprawienia sobie pozycji w ramach koalicji - oceniał polityk.
"Próba negocjowania"
Zdaniem Palikota, napięcia pomiędzy PSL i PO nie będą miały poważniejszych konsekwencji dla przyszłości obu partii. - Sądzę, że to nie jest próba zerwania koalicji, tylko poprawienia czegoś, negocjowania - mówił.
Polityk podkreślał również, że oba ugrupowania są "bardzo doświadczone" i że zdają sobie sprawę, że mimo, że spadło poparcie dla koalicji, to do wyborów pozostały jeszcze dwa lata. - Dzisiejsze sondaże jeszcze tak naprawdę o niczym nie stanowią - komentował Palikot.
Dodał również, że jego zdaniem sondaże mają znaczenie tylko dla części posłów Platformy, w tym "też dla Gowina". - Dla części polityków Platformy, tych mniej doświadczonych, one stanowią ryzyko, co będzie właśnie za te dwa lata - ocenił Palikot.
"Poczucie, że Tusk nie jest liderem"
Polityk nie ukrywał jednak, że w jego odczuciu Platforma ma problemy związane z odpływem wyborców. Jak mówił, doprowadziły do tego również wewnątrzpartyjne konflikty. - Rywalizacja wewnątrz Platformy, Tuska z Gowinem, ze Schetyną, dała takie poczucie, że Tusk nie jest liderem, nie panuje nad sytuacją - wyjaśniał.
Palikot stwierdził również, że jeżeli PO nie popracuje nad wynikami sondaży w najbliższym czasie i przyszłorocznych wyborach do PE, "to może mieć większe problemy niż PSL".
Rostowski powinien przeprosić
Palikot odniósł się również do krytykowanej w ostatnich dniach planowanej na sierpień nowelizacji budżetu. Przewodniczący Ruchu Palikota stwierdził, że minister finansów Jacek Rostowski "jest kompetentnym człowiekiem na właściwym miejscu, ale przede wszystkim oczekuje się od niego konserwatywnego budżetu". Zdaniem polityka zabrakło ważnego słowa Rostowskiego przy zapowiedzi zwiększenia deficytu budżetowego. - W momencie, kiedy mamy pomyłkę o 24 mld, to minister finansów powinien przynajmniej powiedzieć przepraszam - ocenił.
Autor: aj//gak/zp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24