- Nie można zbudować żadnego sensownego społeczeństwa, jeśli nie ma podstawowych relacji wśród ludzi, którzy budują tę wspólnotę - stwierdził w "Faktach po Faktach" Janusz Palikot. Dodał, że przez lata wspierał prezydenta Słupska i teraz oczekiwał od niego tego samego.
Janusz Palikot skomentował nagrane przez siebie wideo skierowane do Roberta Biedronia, w którym padły słowa, że zawiódł się na prezydencie Słupska. Zareagował w ten sposób na wypowiedź Biedronia w materiale "Faktów" TVN, w której ten radził, by Palikot udał się na wypoczynek.
Zdaniem przewodniczącego Twojego Ruchu, chodziło o sprawę koleżeńską. - Przez lata wspierałem Roberta Biedronia. Wtedy, kiedy go atakowali różni politycy, m.in. Donald Tusk i Lech Wałęsa. Oczekiwałem, że kiedy ja wystartuję w kampanii prezydenckiej, to on mi udzieli wsparcia - wyjaśnił swoją emocjonalną reakcję Palikot.
- Jeśli chce się budować razem inną Polskę - zarówno Robert tego chce, jak i ja - z większym kapitałem między ludźmi, bez nierówności i uprzedzeń, to trzeba oczekiwać od siebie nawzajem koleżeństwa - podkreślił. Zapytany, dlaczego przenosi do polityki emocje i relacje, które obowiązują wyłącznie z kontaktach z ludźmi bliskimi, Palikot odpowiedział, "że ta naiwność w polityce jest czymś pięknym".
- Nie można zbudować żadnego sensownego społeczeństwa, wspólnoty, jeśli nie ma podstawowych relacji wśród ludzi, którzy budują tę wspólnotę - stwierdził. - Po co oddawałem mandat PO w 2010 roku? Oddawałem mandat, bo przestałem wierzyć w Platformę - odpowiedział sam sobie.
Zdaniem lidera Twojego Ruchu, po 3,5 miesiąca kampanii prezydenckiej, wołanie o pewne standardy, zachowania, koleżeńskość będzie normalnym oczekiwaniem społeczeństwa.
Palikot pytany, czy skorzysta z zaproszenia Roberta Biedronia do Słupska, odpowiedział, że "chętnie tam wpadnie" i wypije piwo z prezydentem. Dodał, że zapyta Biedronia w czym może mu pomóc w Słupsku, żeby powstały tam miejsca pracy, a ludzie byli bardziej zadowoleni z życia. - Spytam jakie mają problemy i co prezydent kraju powinien w związku z tym zrobić, jeśli tylko nim zostanę - powiedział.
"5 proc. to klęska Ogórek"
Janusz Palikot nie chciał przyznać, że jego partia zaczyna się kurczyć i sypać. Mimo że według najnowszego sondażu prezydenckiego TNS Polska uzyskał tylko 2 procent poparcia, ocenił, że może jeszcze dojść do drugiej tury.
- W tym sondażu jest 12 proc. dla kandydata PiS Dudy, 5 proc. dla pani Ogórek, 3 proc. dla Korwin-Mikkego, 2 proc. dla mnie. To oznacza, że 10 maja, bo prawdopodobnie wtedy będą wybory, ja mogę mieć więcej niż kandydat PiS. Bo różnicą między 2 proc, a 12 to jest 10 proc. - do zrobienia w kampanii - tłumaczył Palikot.
Dodał, że może dojść do drugiej tury i to on w może do niej wejść z Bronisławem Komorowskim.
Z kolei 5-procentowe poparcie dla kandydatki SLD Magdaleny Ogórek określił "klęską".
Autor: js/kka,rzw/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24