Janusz Palikot potrafi zwrócić uwagę... na absurdy polskiego prawa oczywiście. Szef komisji "Przyjazne Państwo" maluje elewację swojego zabytkowego domu w Lublinie bez wymaganych zezwoleń. Przy okazji podtrzymał swoją ocenę prezydenta: jego zdaniem Lech Kaczyński "zachował się chamsko".
Happening znanego z oryginalnych pomysłów (czytaj więcej) posła PO miał na celu - co Palikot ogłosił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej - walkę z absurdalnymi przepisami. - Mało jest takich przykładów, o których można powiedzieć, że idiotyzm przepisów osiągnął dno. Tak jest w tym przypadku – stwierdził.
Łamanie prawa pro publico bono?
Podkreślił, że jego akcja nie jest wymierzona przeciwko urzędnikom. Jak poinformował, kierowana przez niego sejmowa komisja Przyjazne Państwo przygotowała projekt zmian dotyczący prawa budowlanego, upraszczający te przepisy. Prace nad tym projektem mają zacząć się we wrześniu. - Robię to po to, aby pozyskać zwolenników wśród obywateli i poparcie tego parlamencie – deklarował Palikot.
Poseł zaznaczył, że przystąpił do pomalowania elewacji swojego domu na taki sam kolor, jaki był dotychczas, zgodny z pozwoleniem na budowę, które było wydane w 2003 r. podczas remontu budynku.
Przedstawił też dziennikarzom niezbędne wymogi stawiane przez prawo budowlane, aby malowanie było legalne. Należy posiadać – mówił - m.in. pozwolenie od konserwatora zabytków, szczegółowy plan kartograficzny, zezwolenie na zajęcie pasa drogowego, projekt architektoniczno-budowlany, pozwolenie na budowę. Po złożeniu tych dokumentów urząd ma 65 dni na ustosunkowanie się. Dopiero po uzyskaniu zgody można malować.
"Bardziej opłaca się zapłacić karę"
- Projekt budowlany, który jest, liczy około 250 stron, ale trzeba złożyć nowy. Jak się zorientowałem jego minimalna cena to 28 tys. zł – mówił Palikot. - Kara, która mi grozi, jest znacznie niższa niż koszt wykonania tego projektu. Mnie, jako człowiekowi, któremu się nie pomieszało w głowie, dużo bardziej opłaca się zapłacić tę karę, niż zapłacić za jeszcze jeden projekt, który już mam – powiedział.
Palikot przyznał, że świadomie łamie prawo, choć nie jest do końca tego pewien, bo przepisy są skomplikowane i niejasne. - Chodzi o to, żebyśmy takich idiotycznych przepisów Polsce nie mieli. Jakieś 20 tys. zł zaoszczędzam na złamaniu prawa, to mi się bardzo opłaca – zaznaczył.
"Prezydent zachował się po chamsku"
Dziennikarze dopytali przy okazji o lipcową wypowiedź Palikota w TVN24, w któej nazwał prezydenta chamem. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Poseł zadeklarował, że niczego nie odwołuje.
- To debata o granice wolności słowa w Polsce. Moją intencją nie było obrażanie pana prezydenta, tylko nazwanie rzeczy po imieniu. Pan prezydent przesłuchując ministra spraw zagranicznych zachował się w sposób chamski i nic na to nie poradzę – powiedział.
"Obywatelu, nie daj się obłupić"
Po konferencji Palikot w towarzystwie fotoreporterów wszedł na ustawione przy jego domu rusztowanie i wziął się za malowanie. Był ubrany w strój ochronny z wypisanym hasłem "Obywatelu nie daj się obłupić".
Przepisy, o których mówił Palikot dotyczą obiektów zabytkowych. Dom należący formalnie do spółki Palikota "Kresy", jest jednym z najcenniejszych zabytków na lubelskim Starym Mieście. Na przełomie XIII i XIV w. był bramą w murach obronnych. Wielokrotnie przebudowywany, przed wojną służył jako kamienica czynszowa. Palikot dostał nagrodę konserwatora za jego odrestaurowanie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Palikot: prezydent zachował się po chamsku\TVN24, PAP