Są naturalne spory. Czasami problemy polegają na tym, że na przykład zgłaszany jest kandydat lub kandydatka, bardzo zacny i dobrze przygotowany, z dobrym wykształceniem, i zgłaszany jest w okręgu X, a mieszka w okręgu Y, oddalonym na przykład o 300 kilometrów - mówił w "Faktach po Faktach" Marek Borowski, senator Koalicji Obywatelskiej. Mówił o rozmowach ugrupowań opozycyjnych na temat powołania paktu senackiego.
Senator Koalicji Obywatelskiej Marek Borowski został zapytany w "Faktach po Faktach" o stan rozmów po stronie ugrupowań opozycyjnych na temat powołania paktu senackiego. - W tej chwili, z tego co wiem, 85 miejsc jest, czyli 85 procent uzgodnione, ale w polityce i w dyplomacji jest tak, że jak wszystko nie jest uzgodnione, to nic nie jest uzgodnione - powiedział.
- Są naturalne spory. Czasami problemy polegają na tym, że na przykład zgłaszany jest kandydat lub kandydatka, bardzo zacny i dobrze przygotowany, z dobrym wykształceniem, i zgłaszany jest w okręgu X, a mieszka w okręgu Y, oddalonym na przykład o 300 kilometrów kilometrów - dodał.
- Jeśli chodzi o Sejm, to takie rzeczy się zdarzają. Takich ludzi nazywamy "spadochroniarzami". Natomiast w Senacie nie. To są wybory jednomandatowe, ten człowiek musi tam być po prostu - zaznaczył. Stwierdził, że ewentualne wystawienie "spadochroniarzy" w wyborach do Senatu byłoby "bardzo ryzykowne".
Borowski: opozycja powinna ogłosić wspólne minimum programowe
Współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty stwierdził w sobotę, że jego ugrupowanie jest zdania, że "najpóźniej po zarejestrowaniu list powinniśmy podpisać pakt sejmowy, który będzie mówił, że po październiku wszystkie siły opozycyjne utworzą rząd, że ten rząd będzie stabilny, że ten rząd ma plan, który będzie dobrym planem dla Polski".
Czytaj więcej: "Spodziewamy się, że w najbliższym czasie ogłosimy koniec tych rozmów, koniec zakończony sukcesem"
- Uważamy, że trzeba powiedzieć wszystkim wyborczyniom i wyborcom bardzo twardo i spokojnie: każdy wasz głos, bez względu na to, czy oddany na Lewicę, czy oddany na Platformę Obywatelską, czy na Trzecią Drogę nie będzie zmarnowany. Dzięki każdemu waszemu głosowi opozycja przejmie władzę i będzie rządziła w sposób niearogancki, w sposób przewidywalny - zaznaczył.
- To jest dobra idea - skomentował tę inicjatywę Marek Borowski.
- Byłoby dobrze, gdyby takiej deklaracji towarzyszyło coś w rodzaju minimum programowego. Pokazałoby, że cztery ugrupowania [tak zwanej opozycji demokratycznej - red.] nie tylko deklarują, że będą rządzić, ale również że dadzą radę, że nie dzielą ich sprawy praworządności przykładowo, Unii Europejskiej, edukacji, służby cywilnej, mediów publicznych - dodał. Taka deklaracja "uwiarygodniłaby", według senatora, sam pakt sejmowy.
Borowski: wezwanie do misji OBWE to wstyd dla Polski
Parlament Europejski przyjął we wtorkowym głosowaniu rezolucję, w której krytykuje powołanie w Polsce komisji weryfikacyjnej do spraw wpływów rosyjskich, nazywanej "lex Tusk", oraz nowelizację prawa wyborczego.
Czytaj więcej: Parlament Europejski przyjął rezolucję krytykującą "lex Tusk" i nowelizację prawa wyborczego
W rezolucji skrytykowano także nowelizację polskiego Kodeksu wyborczego z marca tego roku. Zdaniem części eurodeputowanych wprowadzone zmiany mogą dyskryminować głosujących za granicą. Autorzy ocenili także, że "izba polskiego Sądu Najwyższego zajmująca się sporami wyborczymi nie może być uważana za niezawisły i bezstronny sąd". Rezolucja wzywa polskie władze "do dostosowania sposobu przeprowadzania wyborów do standardów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oraz innych międzynarodowych zobowiązań i standardów demokratycznych". PE wezwał też do zorganizowania pełnowymiarowej misji obserwacji wyborów parlamentarnych w Polsce.
- To, że Parlament Europejski zwrócił się do OBWE o tak zwaną poszerzoną misję, (...) to jest wstyd dla Polski. Do tej pory wybory w Polsce były traktowane jako rzecz normalna w demokratycznym kraju i żadni obserwatorzy nie byli potrzebni - To, co będzie ich [obserwatorów OBWE - red.] na pewno interesowało, to dostęp wszystkich sil politycznych do mediów, do obywateli, sposób przekazywania informacji na ten temat - dodał
Według Borowskiego raport i obserwacje OBWE dotyczyłyby "ogólnej atmosfery" dotyczącej wyborów i ich uczciwości. - W tym zawiera się również słowo "uczciwość", a nie znaczy to tylko, że dobrze policzy się głosy, tylko że wszystkie siły polityczne startowały z tego samego miejsca - dodał.
Gość "Faktów po Faktach" ocenił również, że po nowelizacji Kodeksu wyborczego istnieją wątpliwości co do głosowania poza granicami Polski. - Skrócono dopuszczalny okres na przeliczenie głosów i jednocześnie wydłużono proces liczenia głosów - powiedział. Dodał, że za granicą "wiele komisji nie zdąży" policzyć głosów, przez co zostaną one "wyrzucone do kosza".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24