Pan Kaczyński, jak taki Jaruzelski - brakowało tylko garnituru i okularów - tłucze swój własny, urojony konflikt. On niestety oderwał się kompletnie od emocji społecznych i od tego, o co chodzi w tym wielkim sporze - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Barbara Nowacka (KO), komentując oświadczenie wicepremiera i prezesa PiS. Kamil Bortniczuk (Porozumienie) zaznaczył, że "prezes Kaczyński przede wszystkim wezwał do obrony kościołów, co jest niestety dzisiaj potrzebne". - Kościoły są niszczone, są zdobione - w bardzo wielkim cudzysłowie - różnymi napisami, wierni są atakowani, msze są przerywane. To jest coś, co jest absolutnie niedopuszczalne - ocenił.
- Wzywam wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości i wszystkich, którzy nas wspierają, do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła - powiedział wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński w nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych we wtorkowe popołudnie. Dodał, że wyrok Trybunału Przyłębskiej w sprawie aborcji "jest całkowicie zgodny z konstytucją". - Co więcej, w świetle konstytucji innego wyroku w tej sprawie być nie mogło - ocenił.
Do tego oświadczenia odnieśli się goście "Faktów po Faktach" w TVN24 wiceszefowa klubu Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka oraz poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk.
Terlecki "chyba skrzynki elektrycznej nie widział na ulicy albo AC/DC nie słuchał"
- O to chodziło od rana, żeby wywołać większe konflikty i napięcia. Marszałek Terlecki prowokował opozycję od rana, opowiadając głupstwa o znakach SS. Ja nie wiem, on chyba skrzynki elektrycznej nie widział na ulicy albo AC/DC nie słuchał - powiedziała Nowacka.
Odniosła się w ten sposób do słów wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego (PiS), który podczas wtorkowych obrad Sejmu powiedział, że "na sali wśród posłów Lewicy i PO są posłowie, którzy mają maseczki ze znakami do złudzenia przypominającymi symbole Hitlerjugend i SS". Po tych słowach doszło do spięcia między posłami.
- Tu chodziło o obrzydliwą prowokację, żebyśmy nie rozmawiali o tym, jak PiS nie radzi sobie z gospodarką, nie radzi sobie ze służbą zdrowia, i żeby PiS nie musiał mówić o tym, co zrobił z Trybunałem i co zrobił z prawami kobiet - skomentowała Nowacka.
"Pan Kaczyński, jak taki Jaruzelski - brakowało tylko garnituru i okularów - tłucze swój własny, urojony konflikt
Jej zdaniem, "po to było to przedpołudnie", żeby potem Jarosław Kaczyński "mógł wyjść i takim tonem między [Władysławem - red.] Gomułką a [Wojciechem - red.] Jaruzelskim opowiadać to, co opowiada, absolutnie podsycając ciąg dalszy wojny, wskazując wroga tam, gdzie go nie ma".
- Kobiety, które wychodzą dzisiaj na ulice i wspierający je mężczyźni, wychodzą, bo boją się o swoją przyszłość, o swoją wolność i swoją godność - mówiła.
- Pan Kaczyński, jak taki Jaruzelski - brakowało tylko garnituru i okularów - tłucze swój własny, urojony konflikt. On niestety oderwał się kompletnie od emocji społecznych i od tego, o co chodzi w tym wielkim sporze - oceniła posłanka. Dodała, że "Trybunał Konstytucyjny, tak samo jak i sądy, nie były przejęte bez powodów".
"Prezes Kaczyński przede wszystkim wezwał do obrony kościołów, co jest niestety dzisiaj potrzebne"
Z kolei Kamil Bortniczuk zaznaczył, że "prezes Kaczyński przede wszystkim wezwał do obrony kościołów, co jest niestety dzisiaj potrzebne". - Kościoły w sposób nieuprawniony i niezrozumiały dla mnie - to znaczy może zrozumiały, ale nieuprawniony na pewno - są atakowane - powiedział.
- Jawną, celową manipulacją przywódcy tych protestów nakierowują negatywne emocje w stronę Kościoła. Te kościoły są niszczone, kościoły są zdobione - w bardzo wielkim cudzysłowie - różnymi napisami, wierni są atakowani, msze są przerywane. To jest coś, co jest absolutnie niedopuszczalne - skomentował.
"Policja powinna reagować bardziej stanowczo"
Bortniczuk zapytany, czy wicepremier do spraw bezpieczeństwa nie umie zapewnić bezpieczeństwa i musi członków PiS-u wzywać na pomoc, odpowiedział, że "podziela pogląd, że policja powinna reagować na tego typu akty".
- Zawiązują się również takie oddolne inicjatywy wiernych do tego, żeby bronić swoich świątyń i policja nie zawsze może zaatakować, bo policja jest związana z konkretnymi przepisami. Zaatakować w cudzysłowie, bronić, bo tu cały czas chodzi o obronę - tłumaczył. Jego zdaniem, "policja powinna reagować bardziej stanowczo".
"Te kobiety są w dużej mierze zmanipulowane"
- Większość uczestniczek tych protestów to są kobiety, to są również moje znajome, moje koleżanki, które się rzeczywiście boją. Mogę się uderzyć w pierś, bo polityka informacyjna w zakresie tego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego jest fatalna ze strony rządu i ze strony Zjednoczonej Prawicy - powiedział.
Według Bortniczuka, "te kobiety są w dużej mierze zmanipulowane". - One myślą, że stało się coś, co nie miało miejsca, że została przyjęta jakaś ustawa, że całkowicie została zdelegalizowana aborcja - powiedział.
Trybunał Przyłębskiej orzekł w zeszłym tygodniu o niezgodności z konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu.
"Powinniśmy przygotować nową regulację" w sprawie wad letalnych
- Być może jest tutaj przestrzeń na porozumienie ponadpartyjne, takie że w sprawie wad letalnych powinniśmy przygotować nową regulację. Natomiast zupełnie inną kwestią są osoby niepełnosprawne, na przykład dzieci z zespołem Downa - powiedział.
- Ja widziałem zdjęcia pani poseł Nowackiej, która się fotografowała z dziećmi z zespołem Downa, uśmiechniętymi, szczęśliwymi. Za 30 lat nie byłoby się z kim fotografować, bo dzieci z zespołem Downa, również te uśmiechnięte i szczęśliwe, nie mogłyby się urodzić - mówił Bortniczuk. - Gdyby posłowie o poglądach pani Nowackiej 30 lat temu w Polsce rządzili, to na podstawie takiego prawa, jakie by wprowadzili już tych dzieci, z którymi się pani poseł fotografowała, nie byłoby na świecie - dodał.
"Spór toczy się o godność i bezpieczeństwo"
- To nieprawda - powtarzała Barbara Nowacka. - Spór toczy się o godność i bezpieczeństwo. Wyrok tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego spowodował, że badania prenatalne w Polsce stoją pod wielkim znakiem zapytania. Bardzo wiele osób nie będzie decydowała się na posiadanie dzieci tylko dlatego, że będą się bali, że jeżeli będzie coś nie tak, to nie będą mieli prawa wyboru - powiedziała.
- Jeżeli pan uważa, że Polki potrzebują lepszej, waszej zakłamanej polityki informacyjnej, to informuje pana, że dwa miliardy rocznie, również pana głosem, przeznaczane są na TVP, gdzie taniej propagandy jest pod dostatkiem, a jednak dziesiątki tysięcy kobiet w kilkuset miastach i wsiach w Polsce, bo wiedzą, co to dla nich znaczy, w szczególności co to znaczy dla kobiet biednych - zwróciła się do posła Porozumienia. - Pana manipulacyjne wypowiedzi o dzieciach z zespołem Downa są po prostu obrzydliwe - dodała.
"Prawo wyboru kobiety oznacza, że zawsze zdecyduje ona"
Podkreśliła, że "Polki mają prawo wyboru". - Znam kobiety, które decydowały się, podejmowały same świadomą decyzje, urodzić dzieci z wadami letalnymi, bo to była ich świadoma decyzja. Nikt nikogo nie zmuszał do aborcji. Prawo wyboru kobiety oznacza, że zawsze zdecyduje ona. A to, co wy żeście zrobili i to, co budzi sprzeciw w szczególności kobiet biedniejszych, to jest zepchnięcie je do podziemia aborcyjnego i podziemia ginekologicznego - powiedziała.
Źródło: TVN24