- Nie pozwolimy sobie ubliżać, nie pozwolimy się bić. Jeśli ktoś prowadzi do wojny domowej, to druga strona zorganizuje się podobnie - mówi Lech Wałęsa, komentując wydarzenia, i tłumaczy, dlaczego wyszedł z uroczystości pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka". Cała rozmowa z byłym prezydentem we wtorek w "Faktach po Faktach". Początek programu o godz. 19.25.
W niedzielę w Gdańsku odbyły się uroczystości pogrzebowe Danuty Siedzikówny, ps. Inka i Feliksa Selmanowicza, ps. Zagończyk, bohaterów antykomunistycznej konspiracji, zamordowanych w 1946 r. Ceremonia miała charakter pogrzebu państwowego. Przemówienie wygłosił m.in. prezydent Andrzej Duda.
W uroczystościach uczestniczył były prezydent Lech Wałęsa, jednak wyszedł z kościoła. - Byłem na mszy, modliłem się szczerze za te nieszczęsne czasy i nieszczęsnych ludzi. Ale kiedy włączono propagandę polityczną, nie zamierzałem w tym uczestniczyć i demonstracyjnie przez środek kościoła wyprowadziłem się z tego miejsca - tłumaczył swoją decyzję w rozmowie z Piotrem Marciniakiem.
- Jestem nagabywany, naciskany, bym powiedział to, co niektórzy chcą, żebym powiedział. Nie pozwolimy sobie ubliżać, nie pozwolimy bić się - podkreślił były prezydent. - Jeśli ktoś prowadzi do wojny domowej, to druga strona zorganizuje się podobnie. I zobaczymy. Ostrzegałem od samego początku, że grozi nam wojna domowa - dodał.
CAŁA ROZMOWA Z LECHEM WAŁĘSĄ W "FAKTACH PO FAKTACH" WE WTOREK O 19.25 W TVN24
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24