Ostatnie godziny przed lotem do Smoleńska. Załoga z łapanki i bez uprawnień, błędna prognoza

Załoga z łapanki
Załoga z łapanki
tvn24
Wojskowa prokuratura krytycznie o przygotowaniach do lotu (materiał "Polska i Świat" z 16 kwietnia 2015 r.)tvn24

Załogę Tu-154M kompletowano "z łapanki". Zamiast przepisowych dwóch godzin jej członkowie mieli na przygotowania 20 minut. Przed odlotem zapoznali się z niewłaściwą prognozą pogody. Aktualne schematy i procedury obowiązujące na lotnisku Smoleńsk Północny Rosjanie przysłali dwie godziny po katastrofie. Tak według biegłych wojskowej prokuratury wyglądały w 36. specpułku przygotowania do lotu, w którym zginęła elita państwa.

Eksperci, którzy 6 marca przygotowali opinię dla Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, nie mają wątpliwości, że "polski 101" nie miał prawa nawet wystartować z Okęcia, nie mówiąc już o próbie lądowania na prymitywnie wyposażonym lotnisku w Smoleńsku.

Portal tvn24.pl ujawnił w środę, że zdaniem biegłych dowódca załogi Tu-154M miał zawieszone wszystkie uprawnienia i nie posiadał ważnych dopuszczeń do lądowania. Nawigator pokładowy nie odbył praktycznego przeszkolenia na samolocie Tu-154M i także nie posiadał uprawnień. Drugi pilot miał niewielkie doświadczenie. "Załoga nie powinna być dopuszczona do lotu w dniu 10 kwietnia 2010 r." - stwierdzili biegli.

Eksperci wskazali, że dobór załogi nie był przypadkiem, a jedna z przyczyn katastrofy smoleńskiej to stan rozkładu w elitarnym niegdyś 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego.

Dziś opisujemy ostatnie godziny przed rozpoczęciem lotu 10 kwietnia 2010 r.

Łapanka w 36. SPLT

Dowództwo 36. SPLT miało problem, by skompletować załogę. Według oryginalnego planu za sterami mieli siedzieć inni oficerowie, ale 9 kwietnia zmieniono decyzje personalne. Największy problem dotyczył obsady stanowiska nawigatora. Pierwotnie wyznaczony wskazał, że 12 kwietnia wylatuje do USA. Drugi z wyznaczonych nie miał ważnej wizy do Rosji.

Co takiego wydarzyło się w dniach 9-10 kwietnia w 36. specpułku, że ostatecznie poleciała inna załoga (oprócz drugiego pilota mjr. Grzywny)?
 "W rzeczywistości dopiero w dniu 09.04.2010 r., w przeddzień wylotu, dowódca eskadry samolotowej (...) ustalił skład załogi jak w wydanym przez siebie rozkazie nr 09/2010 z dnia 09.04.2010 r. Ponieważ chor. szt. Piotr G., tłumacząc się koniecznością przygotowania się do zaplanowanego wylotu do USA i Kanady w dniu 12.04.2010 r., poprosił o wyznaczenie na jego miejsce innego nawigatora, w związku z tym ppłk S. wyznaczył st. nawigatora eskadry kpt. Adama S. Gdy okazało się, że kpt. (...) nie ma ważnej wizy na wjazd do FR (Federacji Rosyjskiej - przyp. red.), na nawigatora pokładowego samolotu Tu-154M nr 101 został wyznaczony posiadający ważną wizę por. Ziętek, który w tym dniu jako drugi pilot samolotu Jak-40 realizował przelot Okęcie - Gdańsk - Okęcie" (w opinii są pełne nazwiska - red.).

"W trybie pilnym" złapany przez telefon

Dalej czytamy: "Por. Ziętek w trybie pilnym został powiadomiony telefonicznie o wyznaczeniu go na wylot do Smoleńska przez kpt. Protasiuka około godziny 9-10:00 dnia 09.04.2010 r.".

Artur Ziętek jeszcze w piątek 9 kwietnia wieczorem wracał z Gdańska. W domu pojawił się około godz. 21. Dokumenty konieczne do wykonania lotu z prezydentem odbierał w jednostce dopiero o godz. 6 rano. "Do czasu wylotu do Gdańska planowanego na godzinę 16:00, a który nastąpił około godziny 17:30, por Ziętek studiował frazeologię lotniczą w języku rosyjskim. Po powrocie do Warszawy i załatwieniu formalności związanych z wylotem do Gdańska opuścił lotnisko około godziny 20:30. Do domu powrócił przypuszczalnie około godziny 21:00, gdzie jeszcze studiował dokumenty na przelot do Smoleńska, a już dnia 10.04.2010 r. o godzinie 06:00 odebrał dokumenty na przelot od podoficera ruchu lotniczego WPL Okęcie st. kpr. Kamila C." - napisali biegli.

Zmęczony, bez czasu na odpoczynek

Analizując pośpiech, w jakim Ziętek przygotowywał się do lotu z prezydentem RP na pokładzie, biegli doszli do zatrważającego wniosku: zmęczony nawigator nie zauważył, że lotnisko zapasowe w Witebsku (na które mógłby odejść Tu-154M z powodu mgły na smoleńskim lotnisku) jest w soboty nieczynne.

Fragment opracowania ekspertów: "(...)z powodu konieczności przygotowania się i realizacji wylotu do Gdańska w tym samym czasie nie mógł poświęcić odpowiedniego, spokojnego czasu pracy na pełne przygotowane się do lotu na samolocie Tu-154M nr 101 w następnym dniu, tj. 10.04.2010 r. (ostatni lot odbyty na tym samolocie, bez uprawnień nawigatora, miał miejsce w dniu 21.01.2010 r., a więc po upływie 2,5 miesiąca); w następstwie nieprzeprowadzenia analizy przejętej od chor. sztab. G. dokumentacji nawigacyjnej z dnia 07.04.2010 r., pozostawił w niej lotnisko Witebsk jako zapasowe, nie wykrywając faktu, że było ono nieczynne w soboty, tj. w dniu 10.04.2010 r.".


I dalej: "Ponieważ jeszcze po locie do Gdańska, po przybyciu do domu uzupełniał (mjr Artur Ziętek - przyp. red.) przygotowanie do lotu na dzień 10.04.2010 r., miał mniej czasu na odpoczynek zgodnie z §17 ust.7 RL-2006: Dla członka personelu latającego przerwa pomiędzy kolejnymi czasami startowymi powinna stanowić czas odpoczynku w wymiarze nie krótszym niż 8 godzin, przy czym §17 RL-2006 ust. 11 precyzuje: Pod pojęciem czas odpoczynku należy rozumieć czas umożliwiający nieprzerwany sen w warunkach domowych lub hotelowych (...)".

Złamanie instrukcji HEAD

Eksperci doszli do wniosku, że wyznaczenie Artura Ziętka jako nawigatora na lot do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. było złamaniem instrukcji HEAD: "Ziętek nie mógł być wyznaczony do pełnienia funkcji nawigatora, szczególnie podczas lotu HEAD (z najważniejszymi osobami w państwie - przyp. red). Przez wyznaczenie go złamano przepisy instrukcji HEAD. 
Oprócz Ziętka we wstępnym przygotowaniu lotu 9 kwietnia nie wziął udziału również drugi pilot, mjr Robert Grzywna - odbierał dzień wolny. Skutkiem kompletowania załogi "z łapanki" była kolejna nieprawidłowość, która - zdaniem biegłych - prowadziła do katastrofy.

20 min. zamiast przepisowych 2 godzin

Biegli odnotowali: "Z akt sprawy wynika, że na bezpośrednie przygotowanie do lotu, które odbyło się w kabinie załogi samolotu Tu-154M nr 101, załoga mogła przeznaczyć tylko około 20 minut, podczas gdy Wytyczne Dowódcy 36. SPLT z dnia 15.01.2008 r. w sprawie organizacji lotów dyspozycyjnych, szkolnych i treningowych w 36. SPLT w pkt. II, ppkt 10 mówią: W przypadku przygotowania bezpośredniego do wylotu zagranicznego czas bezpośredniego przygotowania wynosi nie mniej niż 2 godziny".

Nieprawdziwa prognoza

Po skompletowaniu załogi Tu-154M 101 pojawiły się kolejne problemy. Biegli stwierdzili, że oficerowie nie dysponowali nawet właściwą prognozą pogody dla Smoleńska, choć taka została stworzona. Zdaniem ekspertów przed startem zapoznali się tylko z korzystniejszą i zarazem odbiegającą od rzeczywistych warunków panujących na miejscu.

Tę opracował dyżurny meteorolog lotniska wojskowego Warszawa-Okęcie. 
Biegli stwierdzili, że odbyło się to wbrew instrukcji HEAD, która mówi, że "prognozę pogody do podjęcia decyzji o zaplanowaniu lotu statku powietrznego o statusie HEAD i jego przelocie poza granicę kraju opracowuje zmiana dyżurna CH SZ RP (Centrum Hydrometeorologii Sił Zbrojnych RP - przyp. red.) pod nadzorem Starszego Zmiany Dyżurnej CH SZ RP".

"Wbrew powyższemu przepisowi własną prognozę na krytyczny lot wydał Dyżurny Meteorolog Lotniska (...)" - napisali dalej eksperci.

Dyżurny Meteorolog Lotniska (DML) napisał, że podstawa chmur sięgnie 200 do 300 m, a widzialność od 3 do 5 km. Kapitan Protasiuk i jego ludzie nie poznali więc prognozy, którą opracowano w Centrum Hydrometeorologii Sił Zbrojnych RP. Ta przewidywała chmury od 120 do 180 m i widzialność od 1 do 3 km, przy "silnym zamgleniu" - czyli gorszą pogodę w Smoleńsku, która już absolutnie wykluczała, aby załoga Protasiuka mogła tam lecieć, bo jego uprawnienia nie zezwalały na lot i lądowanie w tak niesprzyjających warunkach.

"Nie powiedział, nie upewnił się"

Dlaczego załoga nie zapoznała się z bardziej realną prognozą? Eksperci wojskowej prokuratury wyjaśnili to na kolejnych stronach opinii.

Przygotowujący nierzeczywistą prognozę pogody Dyżurny Meteorolog Lotniska rozmawiał na jej temat z nadzorującym bezpośrednie przygotowania do lotu ppłk. pilotem Grzegorzem K., zastępcą dowódcy 36. SPLT. Zdaniem ekspertów DML nie poinformował K. o gorszej prognozie z Centrum Hydrometeorologii Sił Zbrojnych RP. Zaś K. nie dopytał DML, czy prognoza pochodzi z CHSZ RP.

"Dużo ładniejsza prognoza pogody"

Biegli jasno stwierdzili, że to właśnie tą gorszą i zbliżoną do rzeczywistości prognozą miała obowiązek się kierować załoga lotu z 10 kwietnia. Narzuca to instrukcja HEAD, "jednak nie upewniono się o pochodzeniu prognozy".

Biegli tak to podsumowali: "Nawigator por. Ziętek, który pobrał dokumentację lotniczo-meteorologiczną, drugi pilot mjr Grzywna i dowódca samolotu kpt. Protasiuk w czasie od 6:10 do 6:30 zapoznali się z prognozą pogody opracowaną przez Dyżurnego Meteorologa Lotniska (DML) (...). Należy podkreślić, że zgodnie §1 pkt 12 oraz §7 pkt 12 ppkt 2 Instrukcji HEAD prognozę pogody na zagraniczny lot o statusie HEAD opracowuje Centrum Hydrometeorologii SZ RP i tę prognozę załoga powinna brać pod uwagę, jednak nie upewniono się o pochodzeniu prognozy. W rezultacie otrzymano nieuprawnioną, dużo łagodniejszą prognozę pogody".

Plany lotniska - dwie godziny po katastrofie

Nie tylko prognoza pogody odbiegała od rzeczywistości. W 36. specpułku nie było aktualnych schematów i procedur obowiązujących na lotnisku Smoleńsk Północny. Nie przekazali ich Rosjanie, ale według biegłych "dowództwo sił powietrznych nie podjęło energicznych działań", by je zdobyć, choć istniało stosowne porozumienie między polskim a rosyjskim resortem obrony.

Odpytywani przez pracowników polskiej ambasady w Moskwie Rosjanie odparli, że schematy i procedury podejścia do lądowania są takie same jak te, które przekazali już w 2009 roku. Jednak eksperci wykryli, że nie była to prawda - procedury lądowania się zmieniły, a aktualne dokumenty Rosjanie przesłali faksem do Polski dopiero około dwie godziny po katastrofie.

Lecieli bez "liderów"

Eksperci dokładnie przebadali również kwestię tzw. liderów, czyli wskazanych przez Rosjan nawigatorów znających lotnisko, których powinni oddelegować na pokłady polskich samolotów.

Rosjanie ostrzegli, że nie będą w stanie zapewnić czterech liderów niezbędnych do obsługi lotów premiera 7 kwietnia i trzy dni później prezydenta. Dowódca eskadry ppłk Bartosz S. i major Paweł O., szef Sekcji Planowania i Ewidencji zapewnili Rosjan, że "wyznaczone załogi będą znać język rosyjski".

Tymczasem spośród członków załogi Tu-154M lecącego do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. w tym języku porozumiewał się tylko kpt. Protasiuk.

To także ppłk Bartosz S. i major Paweł O. rezygnację z pobytu "lidera" na pokładzie tupolewa rozciągnęli na lot prezydenta Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 r., choć według sekretarza ambasady w Moskwie Grzegorza Cyganowskiego akurat na tę podróż Rosjanie chcieli go nam przekazać.

Tylko technicy bez zarzutu

Z opinii biegłych wynika, że swoją pracę bez zarzutu wykonali tylko technicy, którzy dokładnie przebadali stan tupolewa. Poświęcili na to trzy godziny 10 kwietnia, ale również wcześniej doglądali samolotu.

To, co opisujemy, to fragmenty opinii biegłych, którą omówili na konferencji prasowej 27 marca wojskowi prokuratorzy. Na jej podstawie 
Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie stwierdził, że część opinii biegłych dotycząca wyznaczenia do lotu o statusie HEAD "osób bez ważnych uprawnień" (chodzi o dowódcę załogi, drugiego pilota i nawigatora) posłużyła do uzupełnienia zarzutów "dwóm osobom funkcyjnym 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego".

"Trwa analiza"

Na podstawie całościowej opinii prokuratorzy uznali, że zarzucane tym osobom przestępstwo polegało ostatecznie na "na niedopełnieniu obowiązków w zakresie m.in. dokonania analizy możliwości wykonania zadania lotniczego oraz oceny warunków atmosferycznych i niewłaściwego wyznaczenia składu załogi".

- Żaden z podejrzanych nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Obydwaj skorzystali też z prawa do odmowy składania wyjaśnień - mówił płk Szeląg.

Ta część opinii już się nie zmieni. Nie jest natomiast pewne, czy ktoś jeszcze usłyszy zarzuty ws. dezintegracji 36. SPLT, o którym pisaliśmy 15 kwietnia. Wojskowi prokuratorzy zastrzegli na konferencji, że opinia w tym zakresie może być uzupełniona.

- W dalszym ciągu w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie trwa analiza kompleksowej opinii biegłych nadesłanej 6 marca. To trudny i żmudny proces. Prokuratorzy sprawdzają opinię pod kątem wychwycenia ewentualnych braków. Potem prawdopodobnie będą wnioskować o uzupełnienie tej opinii - tłumaczył nam ppłk Janusz Wójcik, rzecznik prasowy Naczelnego Prokuratora Wojskowego.

Dorn: przed katastrofą było fatalnie. Piloci i technicy zaczęli odchodzić
Dorn: przed katastrofą było fatalnie. Piloci i technicy zaczęli odchodzić tvn24

Autor: Maciej Duda, Robert Zieliński//plw//rzw / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Szef MSZ Francji Jean-Noel Barrot potwierdził, że w poniedziałek w Paryżu odbędzie się szczyt z udziałem partnerów europejskich poświęcony bezpieczeństwu europejskiemu. Barrot nazwał to "spotkaniem roboczym". Nie wymienił krajów, które wezmą w nim udział.

Szef MSZ Francji potwierdza. "Główne kraje europejskie" zaproszone do Paryża

Szef MSZ Francji potwierdza. "Główne kraje europejskie" zaproszone do Paryża

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W latach 60. w Ozieranach Małych (Podlaskie) mieszkało 200 osób, teraz zostało dwóch rolników i muzyk. Sołtys Leszek Skrodzki marzy o tym, żeby ponownie zaludnić wieś i proponuje, że wydzierżawi swoje działki oraz będzie pośredniczył w znalezieniu spadkobierców pustych domów we wsi.

Są puste domy, rośnie topinambur, spotkać można Wyrdasa i Ąpija. Sołtys chce odrodzić opustoszałą wieś 

Są puste domy, rośnie topinambur, spotkać można Wyrdasa i Ąpija. Sołtys chce odrodzić opustoszałą wieś 

Źródło:
tvn24.pl

Z tego spotkania będą wyciągnięte wnioski dla polityki europejskiej. Po pierwsze, mam nadzieję, takie, że Europa wreszcie zacznie wydawać więcej na obronność - mówił o konkluzjach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Radosław Sikorski. - Są powody zarówno do nadziei, jak i do niepokoju - mówił o zapowiedzi rozmów pokojowych w sprawie Ukrainy. Premier Donald Tusk skomentował z kolei, że Wołodymyr Zełenski rozumie, że jak nie będzie Brukseli, to przyjdzie Moskwa. "PiS i Konfederacja nie" - ocenił na portalu X.

"Ukraiński prezydent to rozumie, a PiS i Konfederacja nie"

"Ukraiński prezydent to rozumie, a PiS i Konfederacja nie"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP

Dwie osoby zostały ranne, a jedna zginęła – to tragiczny bilans wypadku, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę pod Kutnem. Poszkodowani to obywatele Kolumbii. 

Uderzyli w drzewo, mężczyzna zmarł w szpitalu

Uderzyli w drzewo, mężczyzna zmarł w szpitalu

Źródło:
tvn24.pl

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed silnym mrozem. Żółte alarmy wydano na terenie 12 województw. Lokalnie temperatura minimalna może spaść nawet do -19 stopni Celsjusza. Sprawdź szczegóły. 

Potężny spadek temperatury. Ostrzeżenia IMGW w 12 województwach

Potężny spadek temperatury. Ostrzeżenia IMGW w 12 województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

39-latek usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch osób w kryzysie bezdomności w Malborku (Pomorskie). Jak ustalili śledczy, oblał kobietę i mężczyznę benzyną, kiedy spali koło schodów jednego ze sklepów.

"Spali przy schodach sklepu, oblał ich benzyną i podpalił"

"Spali przy schodach sklepu, oblał ich benzyną i podpalił"

Aktualizacja:
Źródło:
KPP Malbork, PO Gdańsk

Dzieci rosną szybko w stosunku do dorosłych i tak samo nowotwory dziecięce. Dynamika nowotworów dziecięcych potrafi być zaskakująca nawet dla lekarzy. Są takie nowotwory dziecięce, które w ciągu jednej doby potrafią podwoić swoją objętość. To znaczy, że coś, co trzy dni temu w ogóle nie istniało, dzisiaj może być stanem zagrożenia życia - wskazywał w TVN24 profesor Jan Styczyński, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii i hematologii dziecięcej. W sobotę obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Onkologii Dziecięcej.

"Jeżeli występuje więcej niż jeden z tych objawów, może być to wczesna oznaka nowotworu"

"Jeżeli występuje więcej niż jeden z tych objawów, może być to wczesna oznaka nowotworu"

Źródło:
TVN24

Banki powinny wypełniać obowiązek informacyjny, czyli dokładnie tłumaczyć, z jakimi kosztami w momencie pozyskiwania kredytu i na przyszłość, muszą liczyć się klienci, a nie zawsze robią to w pełni - zauważyła na antenie TVN24 ekonomistka Joanna Hołub-Iwan. Jej zdaniem ostatni wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w tej sprawie wydaje się jednak zbyt surowy.

Ważny wyrok w sprawie kredytów. "Kara wydaje mi się niewspółmierna"

Ważny wyrok w sprawie kredytów. "Kara wydaje mi się niewspółmierna"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W sobotę zostało uwolnionych trzech kolejnych izraelskich zakładników. Dwóch z nich przebywało w niewoli Hamasu, a jeden - Islamskiego Dżihadu. Lokalne media informują, co spotkało ich, kiedy byli przetrzymywani w Gazie.

Niemal 500 dni w niewoli. Zakładnicy Hamasu opowiedzieli, co ich spotkało

Niemal 500 dni w niewoli. Zakładnicy Hamasu opowiedzieli, co ich spotkało

Źródło:
PAP, Times of Israel

Wspierani przez Rwandę rebelianci M23 zajęli w niedzielę Bukavu, drugie największe miasto na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga - podał Reuters, powołując się na relacje świadków i komunikat M23.

Rebelianci zajęli stolicę kolejnej prowincji 

Rebelianci zajęli stolicę kolejnej prowincji 

Źródło:
PAP

Albo to jest zaplanowany chaos, albo Amerykanie naprawdę nie mają pomysłu - powiedział w "Kawie na ławę" europoseł Lewicy Krzysztof Śmiszek, odnosząc się do kwestii negocjacji pokojowych w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Mówił, że jest zwolennikiem tego, żeby "nie oglądać się na Trumpa", tylko "integrować się w ramach Unii Europejskiej". Posłanka KO Agnieszka Pomaska mówiła, że jeżeli mówimy o polskim bezpieczeństwie, to ono ma "trzy wymiary". Poseł PiS Marcin Horała ocenił, że Polska nie powinna ulegać pokusie tego, żeby "być takim prymusikiem wobec tych elit europejskich, które chcą wbijać klin w porozumienie transatlantyckie".

"Trzy wymiary" bezpieczeństwa Polski 

"Trzy wymiary" bezpieczeństwa Polski 

Źródło:
TVN24

Prokuratura trzykrotnie umarzała śledztwo w sprawie bloku komunalnego na Piaskowej. Biegłym nie udało się jednoznacznie ocenić, czy uszkodzenia ścian i konstrukcji mogły doprowadzić do katastrofy budowlanej. Dotychczas nie wskazano odpowiedzialnych za to, że budynek niszczeje. Według urzędników powodem są błędy projektowe.

Blok nie miał nawet kilku lat, gdy zaczęły pękać ściany i uginać się stropy. Winnych brak

Blok nie miał nawet kilku lat, gdy zaczęły pękać ściany i uginać się stropy. Winnych brak

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na większe ocieplenie poczekamy do przełomu lutego i marca. Sprawdź długoterminową, 16-dniową prognozę temperatury, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: mróz jeszcze trochę potrzyma

Pogoda na 16 dni: mróz jeszcze trochę potrzyma

Źródło:
tvnmeteo.pl

Stołeczne pogotowie poinformowało o tragicznych wydarzeniach w Rembertowie. Przed jednym z bloków znaleziono kobietę z ranami postrzałowymi. Poszkodowana 27-latka trafiła do szpitala, gdzie trwa walka o jej życie. W mieszkaniu z kolei znaleziono ciało 30-letniego mężczyzny.

Kobieta z ranami postrzałowymi przed budynkiem, ciało mężczyzny w mieszkaniu

Kobieta z ranami postrzałowymi przed budynkiem, ciało mężczyzny w mieszkaniu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Często start-upy tworzą ludzie, którzy nie mają pojęcia o programowaniu. Wymyślają rewelacyjne, ale tylko teoretycznie pomysły - twierdzi Artur Majtczak, programista, twórca popularnych Super Kulek i ALLPlayera. - Znam takie, które zdobyły i po dwadzieścia milionów złotych od inwestorów, ale wiem, że nie zbudują rozwiązania - dodaje w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl.

"Wiele start-upów się w tym miejscu wykłada"

"Wiele start-upów się w tym miejscu wykłada"

Źródło:
tvn24.pl

Technologiczny gigant Google, na prośbę rządów między innymi Rosji i Chin, usuwał treści, które mogą być niewygodne dla tamtejszych władz. Sprawę opisuje brytyjski Guardian, przywołując ustalenia dziennikarskiego śledztwa tygodnika "Observer".

"Zabawa w Boga". Jak gigant usuwa treści

"Zabawa w Boga". Jak gigant usuwa treści

Źródło:
Guardian, Observer

Policja, pod nadzorem prokuratury, bada przyczyny tragedii w Gozdowie w województwie lubelskim. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 49-latka przyjechała do jednego z domów, żeby rozpalić w piecu. Doszło do wybuchu. Kobieta nie żyje.

Rozpalała w piecu, doszło do wybuchu, zginęła na miejscu

Rozpalała w piecu, doszło do wybuchu, zginęła na miejscu

Źródło:
tvn24.pl

39-latka z powiatu białostockiego dostała na komunikatorze internetowym wiadomość od osoby, która podawała się za znanego polskiego wokalistę. W zamian za wpłaty miała dostać między innymi kartę VIP, uprawniającą do wchodzenia na wszystkie koncerty i eventy. Straciła w sumie 21 tysięcy złotych.

Napisał do niej "znany wokalista" z ofertą karty VIP. Zrobiła 10 przelewów

Napisał do niej "znany wokalista" z ofertą karty VIP. Zrobiła 10 przelewów

Źródło:
tvn24.pl

Mam ciekawe informacje na temat tego, co dzieje się wokół walki o prezesurę NIK dla Mariana Banasia - powiedział dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki, zapowiadając program "W kuluarach". - Mam wrażenie, że i to wejście do gry prezydenckiej i kontrole mają być jakimś argumentem, nie tyle w sporze o prezydenturę, ile w zabiegach Mariana Banasia o drugą kadencję - mówił.

"Marian Banaś zaczął wielką grę"

"Marian Banaś zaczął wielką grę"

Źródło:
TVN24

Policjanci drogówki dwukrotnie w ciągu godziny zatrzymali w Tomicach (Mazowieckie) tego samego kierowcę. Mężczyzna przekroczył dozwoloną prędkość i został ukarany dwoma mandatami oraz punktami karnymi.

"Ten sam patrol, to samo miejsce i ten sam kierowca". Dwa mandaty w godzinę

"Ten sam patrol, to samo miejsce i ten sam kierowca". Dwa mandaty w godzinę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Postępowanie dowodowe będzie w większym stopniu koncentrowało się na osobie pokrzywdzonej, a nie na tym, czy sprawca miał świadomość podjęcia aktywności seksualnej bez zgody drugiej osoby - mówiła w TVN24 doktor Dominika Czerniak, prawniczka z Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu Wrocławskiego. Komentowała zmiany w przepisach dotyczących definicji gwałtu. Jej zdaniem hasło "tylko tak oznacza zgodę" nie zostało de facto wprowadzone.

"'Tylko tak oznacza zgodę' nie zostało w pełni implementowane do naszego porządku prawnego"

"'Tylko tak oznacza zgodę' nie zostało w pełni implementowane do naszego porządku prawnego"

Źródło:
TVN24

Odebrał paczki, w domu je otworzył i od razu powiadomił policję. Zaniepokoiła go ich zawartość. Dopiero wtedy zauważył też, że nie należały do niego. Właściwy odbiorca został zatrzymany, gdy tylko pojawił się w punkcie kurierskim. Grozi mu nawet 20 lat więzienia. Paczki nadane zostały w Hiszpanii.

Otworzył odebrane paczki i od razu wezwał policję

Otworzył odebrane paczki i od razu wezwał policję

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W akwarium ogrodu zoologicznego w Sao Paulo w Brazylii na świat przyszła pierwsza samica niedźwiedzia polarnego w Ameryce Łacińskiej. Młode o imieniu Nur jest dzieckiem pary niedźwiedzi sprowadzonych 10 lat temu ze wschodniej Europy.

Narodziny, które przeszły do historii

Narodziny, które przeszły do historii

Źródło:
BBC, Agencia Brasil

Zagubiony pies wszedł do tramwaju linii nr 20 we Wrocławiu. Zwierzę zauważył motorniczy MPK Wrocław. "Piesek tak dobrze się poczuł, że zjadł nawet z panem śniadanie" - podaje biuro prasowe UM Wrocławia.

Pies, który jeździ tramwajem. Śniadanie zjadł z motorniczym

Pies, który jeździ tramwajem. Śniadanie zjadł z motorniczym

Źródło:
tvn24.pl

Reporter TVN24 Artur Molęda został nagrodzony na dziesiątej gali finałowego plebiscytu lotniczego "Cumulusy" na Stadionie Narodowym. Statuetkę w kategorii film otrzymał za reportaż "Strażnicy nieba". Można go zobaczyć w TVN24 GO. Jak mówił nasz dziennikarz, najtrudniejszym zadaniem w pracy nad reportażem było przekonanie wojska, że warto go zrealizować.

Reporter TVN24 Artur Molęda nagrodzony. "Najtrudniej było przekonać wojsko"

Reporter TVN24 Artur Molęda nagrodzony. "Najtrudniej było przekonać wojsko"

Źródło:
TVN24
"Codziennie dźgano kogoś nożem". Polski podróżnik o "piekle" w kongijskim więzieniu

"Codziennie dźgano kogoś nożem". Polski podróżnik o "piekle" w kongijskim więzieniu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zagrożenia są na coraz większą skalę i potrafią być znacznie bardziej groźne i dotkliwe. To już nie jednostki, ale prawdziwa zorganizowana przestępczość - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Derek Manky, Global VP Threat Intelligence w firmie Fortinet zajmującej się cyberbezpieczeństwem.

Działają "jak zorganizowana przestępczość", "zarabiają miliardy". Ekspert ostrzega

Działają "jak zorganizowana przestępczość", "zarabiają miliardy". Ekspert ostrzega

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o najnowszym filmie o Bridget Jones, Harrisonie Fordzie w filmie Marvela, rozdaniu Orłów, Berlinale oraz nowym festiwalu Dawida Podsiadło.

Kolejny film o Bridget Jones w kinach, nowy festiwal, nominacje do Orłów

Kolejny film o Bridget Jones w kinach, nowy festiwal, nominacje do Orłów

Źródło:
tvn24.pl