Donald Tusk skomentował słowa węgierskiego premiera Viktora Orbana, który po ogłoszeniu zwycięstwa w wyborach nazwał prezydenta Ukrainy swoim przeciwnikiem. - To przestroga, żebyśmy mieli świadomość, że stawka w konfrontacji między demokracją a systemami typu putinowskiego czy orbanowskiego to jest także wielka stawka w tej polskiej grze o demokrację - zauważył. - Będę zdeterminowany, żeby u nas scenariusza węgierskiego nie było - zapewnił.
DONALD TUSK BĘDZIE DZIŚ GOŚCIEM "FAKTÓW PO FAKTACH" W TVN24. POCZĄTEK PROGRAMU O 19.30
Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk odwiedził w poniedziałek Starachowice. W trakcie konferencji pytany był między innymi o zwycięstwo wyborcze Viktora Orbana na Węgrzech. Tusk w trakcie kampanii wspierał zjednoczoną na Węgrzech opozycję.
- Od wielu lat, wtedy kiedy mogę, kiedy ktoś zwraca się do mnie z taką prośbą, staram się wspierać demokracje przeciwko różnym wersjom autorytaryzmu. Staram się wspierać ludzi przyzwoitych, przyzwoite siły polityczne przeciwko reżimom mniej czy bardziej autokratycznym, mniej czy bardziej skorumpowanym i także stąd moja decyzja, aby wspierać te demokratyczne ruchy na Węgrzech - odpowiedział przewodniczący PO, były premier, były szef Rady Europejskiej.
- Wynik był przez wielu spodziewany. Nie ma co udawać, wiemy, jak wyglądały wybory na Węgrzech - przyznał. - Ta sytuacja węgierska jest inna niż polska: ordynacja na Węgrzech, sytuacja partii politycznych na Węgrzech jest tak różna od polskiej jak język węgierski od języka polskiego i czasami trudno nam zrozumieć czy uwierzyć w sposób, w jaki premier Orban w jakimś sensie zgwałcił demokrację, organizując politykę wyłącznie pod swoją batutę, swojego urzędu i państwa, które coraz bardziej de facto eliminuje tę istotę demokracji, w tym wolne media i równość szans w wyborach - mówił dalej Tusk.
Stwierdził, że to "oczywiście lekcja dla tych wszystkich, którzy uważają, że można przymykać oko wtedy, kiedy rząd, władza wykorzystują środki publiczne, wykorzystają władzę przeciwko istocie demokracji".
Słowa Orbana "to jest problem dla nas, dla Polaków"
Tusk nawiązał także do słów Orbana, po ogłoszeniu przez węgierskiego premiera wyborczego zwycięstwa.
Węgierski premier ocenił między innymi, że podczas wyborów koalicja rządząca musiała walczyć z najsilniejszymi wiatrami przeciwnymi: "lewicą w kraju, międzynarodową lewicą dookoła, brukselskimi biurokratami, wszystkimi pieniędzmi i organizacjami (finansisty) George'a Sorosa, międzynarodowymi mediami głównego nurtu, i wreszcie z prezydentem Ukrainy. Nigdy dotąd nie mieliśmy tylu przeciwników naraz".
- To, że Orban parę godzin po ogłoszeniu tego zwycięstwa powiedział, że jednym z głównych jego przeciwników w tych wyborach był prezydent Zełeński, była Ukraina i dokładnie w tych samych godzinach prezes Kaczyński tłumaczy Orbana i wychwala Orbana i Węgry, to właściwie ja mogę tylko skomentować, że dzisiaj słychać było korki od szampana otwieranego na Kremlu, w Budapeszcie i na Nowogrodzkiej - mówił Tusk.
Przewodniczący Platformy ocenił, że "to jest problem dla nas, dla Polaków", bo - jak mówił - "nawet w takiej sytuacji, w której Węgry wyraźnie wspierają Putina przeciwko Ukrainie, kiedy Orban uważa prezydenta Zełenskiego za przeciwnika w wyborach na Węgrzech, rządzący u nas wpierają małych Putinów w Europie".
- To też jest przestroga, żebyśmy mieli świadomość, że ta stawka w konfrontacji między demokracją a systemami typu putinowskiego czy orbanowskiego to jest także wielka stawka w tej polskiej grze o demokrację - zwrócił uwagę. - Dlatego ja będę zdeterminowany, żeby u nas scenariusza węgierskiego nie było - oświadczył.
Czy polska opozycja zjednoczy się jak ta węgierska?
Tusk pytany był wobec tego, czy jego zdaniem polska opozycja powinna się zjednoczyć, podobnie jak ta węgierska. Na Węgrzech przed wyborami porozumiało się sześć partii: Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP), Jobbik, ekologiczna partia Polityka Może Być Inna, liberalne Momentum, Koalicja Demokratyczna (KD) oraz liberalno-ekologiczny Dialog.
- Jak wspomniałem, ordynacja i wybory na Węgrzech różnią się jak nasze języki. W tym nie ma przesady - powtórzył. - PiS zjednoczył różne środowiska skrajnej prawicy i zbiera z tego tytułu jakieś żniwo. Ja bym chciał, żeby demokraci też potrafili, w sposób zjednoczony, dać temu odpór - mówił.
Były premier przestrzegał przy tym przed szukaniem "fałszywych analogii". - Jeśli policzymy poparcie dla demokracji w Polsce, ono jest ciągle wyraźnie wyższe niż poparcie dla PiS-u. Możemy to przegrać, jeśli popełnimy głupie błędy, jeżeli będziemy się kłócili z realnością. A taką realnością jest między innymi ordynacja wyborcza. Dlatego nie zmieniam absolutnie przekonania, a to nie jest tylko slogan, że jeżeli będziemy zjednoczeni, to będziemy mieli większe szanse. Będziemy analizowali każdy wariant - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24