Sędzia nie może być przez rzecznika wzywany jako świadek, a jeśli rzecznik dyscyplinarny wzywa sędziego do złożenia zeznań, czyni to bezprawnie - wynika z opinii profesora Kazimierza Zgryzka z Uniwersytetu Śląskiego, przygotowanej dla Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Pismo ma związek z "działaniami podjętymi przez rzecznika dyscyplinarnego w stosunku do sędziów" i wzywaniem ich na przesłuchania.
Dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego profesor Kazimierz Zgryzek w opinii przygotowanej pro bono na zlecenie prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" - dr. hab. prof. UŚl Krystiana Markiewicza - wskazuje na naruszenia prawa przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego.
Jak czytamy w dokumencie, "opinia została przygotowana w związku z działaniami podjętymi przez rzecznika dyscyplinarnego w stosunku do sędziów, na tle prowadzonego przez tego rzecznika postępowania dyscyplinarnego".
"W przepisie art. 114 § 1 ustawy nie ma mowy o jakiejkolwiek innej roli sędziego w ramach czynności wyjaśniających. Oznacza to, że sędzia nie może być przez rzecznika wzywany do wypełnienia innej jeszcze funkcji dowodowej niż oświadczeniodawcy" - czytamy w przygotowanej przez karnistę opinii.
Według prof. Zgryzka, sędzia nie może być przez rzecznika wzywany jako świadek, a jeśli rzecznik dyscyplinarny wzywa sędziego do złożenia zeznań, czyni to bezprawnie.
Prof. Zgryzek: rzecznik dyscyplinarny nie ma prawa żądać od sędziego złożenia zeznań
Jak dodaje profesor prof. Kazimierz Zgryzek, jeśli sędzia "jest przez rzecznika wzywany do złożenia zeznań jako świadek, może odmówić wykonania wezwania, nie jako świadek pozostający np. w stosunku najbliższości do obwinionego, którego wszak w ramach tych czynności jeszcze nie ma, lecz dlatego, że został wezwany do wykonania czynności, do której rzecznik nie miał prawa".
"Odmowa dopuszczenia do udziału w postępowaniu pełnomocnika winna mieć charakter wyjątkowy"
W opinii sporządzonej dla SSP "Iustitia" prof. Zgryzek poruszył także problem odmowy dopuszczenia pełnomocnika sędziego do czynności przesłuchania, co zdarzyło się m.in. w przypadku przesłuchania sędziego Igora Tuleyi w sprawie pytań prejudycjalnych skierowanych przez sędziów do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Jak mówił wówczas mecenas Jacek Dubois, nie dopuszczono go - jako pełnomocnika świadka - do czynności prowadzonej przed zastępcą sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika.
Profesor Zgryzek stwierdza, że rzecznik może przeprowadzić czynność przesłuchania wyłącznie wówczas, gdy w takiej sytuacji sędzia zrezygnuje z zażalenia na niedopuszczenie jego pełnomocnika do czynności przesłuchania. Jeśli jednak sędzia zgłasza, iż wniesie na odmowę zażalenie, rzecznik powinien odstąpić od czynności i podjąć ją dopiero po rozstrzygnięciu w przedmiocie zasadności zażalenia.
"Sędzia może odmówić składania w takiej sytuacji zeznań wskazując, iż składał je będzie dopiero wtedy, gdy rozpoznane zostanie wniesione przez niego zażalenie" - dodaje karnista.
Profesor z Uniwersytetu Śląskiego podkreśla także, że "odmowa dopuszczenia do udziału w postępowaniu pełnomocnika winna mieć charakter wyjątkowy i z pewnością nie powinna przybrać postaci szykany wobec samego przesłuchiwanego, czy osoby, wobec której prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne".
"Wskazać też należy, iż udział w czynności pełnomocnika czynność tę legalizuje, w tym znaczeniu, że potwierdza, że czynność przebiegała zgodnie z zapisem umieszczonym w protokole czynności. Jest więc także przejawem zgodności z interesem organu procesowego, który nie musi się obawiać, że treść protokołu przesłuchania może być w toku dalszych czynności kwestionowana" - dodaje prof. Zgryzek.
"Rzecznicy dyscyplinarni próbują wbrew prawu wzywać sędziów"
- To, że sędzia Igor Tuleya został przez rzecznika przymuszony do złożenia zeznań pod groźbą odpowiedzialności karnej, a zarazem odmówiono mu udziału pełnomocnika w przesłuchaniu, budzi niestety najgorsze skojarzenia z praktykami PRL-owskimi i za chwilę może spotkać każdego człowieka wezwanego przez policję lub prokuraturę – komentuje Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Z kolei prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" prof. Krystian Markiewicz uważa, że "jest zaskakujące i oburzające, że rzecznicy dyscyplinarni próbują wbrew prawu wzywać sędziów".
- Powstaje pytanie o motywy takich działań, które są na rękę politykom – dodaje Markiewicz.
"Dowód taki 'skazi' umysł rzecznika dyscyplinarnego"
W swojej opinii prof. Zgryzek tłumaczy również, że gdyby osoba "przesłuchana w charakterze świadka, w późniejszej fazie postępowania stanęła pod zarzutem popełnienia przewinienia dyscyplinarnego, to jej wcześniej przez nią złożone zeznania nie mogą zostać wykorzystane w prowadzonym przeciwko niej postępowaniu".
Jak wynika ze słów karnisty, dowód z zeznań osoby, której w późniejszej fazie postępowania postawiony został zarzut dopuszczenia się przewinienia dyscyplinarnego, nie może zostać w tym postępowaniu wykorzystany.
Jak tłumaczy profesor - wynika to wprost z przepisu art. 171 § 7 K.P.K.
"Jednak niewątpliwie dowód taki 'skazi' umysł rzecznika dyscyplinarnego, zwłaszcza wówczas, gdy zgodny będzie z oczekiwaniami rzecznika, i mimo 'fizycznego' braku takiego dowodu w postawie dowodowej spowoduje, że sąd rozstrzygający w postępowaniu dyscyplinarnym będzie 'traktował' określoną osobę w taki sposób, jak gdyby osoba ta dopuściła się przewinienia dyscyplinarnego" - zwraca uwagę Zgryzek.
"Taka sytuacja procesowo jest korzystna dla organu prowadzącego postępowanie dyscyplinarne, niewątpliwie zaś niekorzystna dla osoby, która w początkowej fazie postępowania była lub ma być przesłuchana w charakterze świadka, jeśli w późniejszej fazie przedstawiono jej zarzut" - dodaje.
W zakończeniu swojej opinii profesor Zgryzek zwraca uwagę, że postępowania dyscyplinarne prowadzone aktualnie przeciwko sędziom, "mogą i wywołują tzw. efekt mrożący".
"Każdy sędzia powinien także pamiętać, iż nie może ulegać jakimkolwiek wpływom naruszającym jego niezawisłość, bez względu na ich źródło i przyczynę" - pisze profesor.
Sędziowie przed rzecznikiem dyscyplinarnym
We wrześniu przed sędziowskim rzecznikiem dyscyplinarnym w charakterze świadków przesłuchiwani byli sędziowie: prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Krystian Markiewicz i rzecznik tego stowarzyszenia sędzia Bartłomiej Przymusiński oraz sędzia Ewa Maciejewska z Łodzi, która zadała pod koniec sierpnia pytanie prejudycjalne Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Przesłuchiwany wtedy był także sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie, który także na kanwie jednej ze spraw kryminalnych postanowił wystąpić z pytaniem do TSUE. Był on przesłuchiwany dwukrotnie: w związku z pytaniami prejudycjalnymi (do Trybunalu Unii Europejskiej - red.) oraz jego publiczną wypowiedzią na temat reformy wymiaru sprawiedliwości. Igor Tuleya na antenie TVN24 mówił między innymi, że "obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie ma nic wspólnego z sądownictwem".
- To jest taka fikcja, jak w "Roku 1984" (książce George'a Orwella - przyp. red.), gdzie Ministerstwo Prawdy zajmowało się propagandą, Ministerstwo Pokoju - wojną, a Krajowa Rada Sądownictwa ma tyle wspólnego z sądownictwem, że je niszczy, a osoby które tam zasiadają, są po prostu grabarzami niezależności sądów i niezawisłości sędziów - mówił Tuleya.
Wezwania do złożenia wyjaśnień otrzymało także przynajmniej dwóch sędziów, którzy 28 września uczestniczyli w spotkaniu z sędzią Igorem Tuleyą, zorganizowanym w gdańskim Europejskim Centrum Solidarności przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia". Jednym z nich jest sędzia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Włodzimierz Brazewicz, który prowadził rozmowę z Tuleyą.
Rzecznik dyscyplinarny stwierdził, że to wydarzenie miało charakter polityczny (brali w nim udział politycy - w tym ci, którzy kandydowali w wyborach samorządowych) stąd postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Autor: akr/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24