"Historia Zagłady jest częścią historii Polski, częścią historii Polaków. Również częścią mojej, osobistej historii"

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Film Wojciecha Szumowskiego "Oni mieli imiona"
"Superwizjer". Film Wojciecha Szumowskiego "Oni mieli imiona"TVN24
wideo 2/2
"Superwizjer". Film Wojciecha Szumowskiego "Oni mieli imiona"TVN24

Wojciech Szumowski, wielokrotnie nagradzany polski dokumentalista, uczynił tematem swojego filmu "Oni mieli imiona" - wyemitowanego w programie "Superwizjer" - miejsce, w którym żyje, podkrakowskie Niepołomice. Odtwarza los polskich Żydów w tym mieście w czasie niemieckiej okupacji. Szuka odpowiedzi na pytania: kto im pomagał, a kto ich wydawał i skazywał na śmierć? "Naziści wiedzieli, że ich ideologia egzekwowana przepisami prawa skutecznie trafia w zakamarki ludzkich dusz" - podkreśla autor dokumentu.

OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ NA TVN24 GO>>>

Zaczęło się od tego, że Wojciech Szumowski przybył do Goszyc w województwie małopolskim, żeby przysłuchiwać się debacie, której punktem wyjścia była dwutomowa praca historyczna "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" pod redakcją Barbary Engelking i Jana Grabowskiego. To podsumowanie projektu badawczego realizowanego przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów: pięć lat pracy na trzech kontynentach, dokumenty w dziewięciu językach, 1700 stron, daty i nazwiska. Publikacja opowiada o strategiach przetrwania polskich Żydów w czasie okupacji. Skrupulatnie, powiat po powiecie. Na podstawie dostępnych relacji autorzy opisali losy ukrywających się, tych, którzy im pomagali, a także tych, którzy denuncjowali i skazywali na śmierć.

Praca wywróciła do góry nogami nasze wyobrażenia o tej części Zagłady, która dokonała się na terenach okupowanej przez Niemców Polski. Ujawniła ogromną wyrwę w naszej świadomości historycznej – do czego przyznaje się także Wojciech Szumowski. Podczas pobytu w Goszycach usłyszał współczesną opowieść o żydowskim dziecku mieszkającym w Polsce. Kiedy wróciło ze szkoły, zapytało ojca: "Tato, gdzie jest to miasto Getto, do którego mamy się przeprowadzić?". – To był jeden z powodów, dla których zacząłem pracować nad tym filmem – przyznaje Szumowski.

"Do Niepołomic Niemcy weszli rano"

Dokumentalista w Niepołomicach pod Krakowem mieszka od kilku lat. – Wyruszam w podróż po mieście i jego okolicach opisanych w książce. W trakcie czytania wyłania się postać Irenki Glück. Miała 15 lat. Mieszkała w Krakowie, a później w Niepołomicach. Opisała swoje życie nastolatki w zwykłym pamiętniku. Jedne opisy szokują nową, nieznaną mi prawdą, a inne urzekają pragnieniem życia – mówi Wojciech Szumowski.

Właściwie nie jest to mój pierwszy dzienniczek, gdyż tego roku zaczęłam pisać dzienniczek w Przemyślu z jedną z moich najlepszych przyjaciółek, a jest ich dwie. Cesia Lakser i Janka Hartfelt. Cesię i Jankę poznałam w Przemyślu, gdyż tydzień przed wojną wyjechałam tam do babci. Poznałam bardzo miłego i inteligentnego chłopca, z którym później jechaliśmy do Delatyna. Nazywał się Henek Redlich. Był to pierwszy chłopak, z którym chodziłam i zdaje mi się, że się w nim zakochałam. Chodził do drugiej liceum. Nie był wysoki, miał niebieskie oczy, prześliczne długie rzęsy i jasne włosy

Kiedy 1 września 1939 roku o świcie warkot silników lotniczych obudził mieszkańców Niepołomic, wielu myślało, że to ćwiczenia. Do Niepołomic Niemcy weszli rano 8 września 1939 roku. W chaosie pierwszych dni września nastąpiły liczne włamania do pozostawionych przez uciekających domów i sklepów - dokonywane przez miejscowych. Przedmiotem kradzieży stawały się rzeczy przedstawiające jakąkolwiek wartość.

Wśród obrabowanych znaleźli się Pola i Chaim Klaibergerowie. Z ich sklepu na początku września skradziono buty, krawaty, kosmetyki i torebki damskie warte około 10 tysięcy złotych. W tym samym czasie z ich domu ukradziono zegar, kryształy, bieliznę.

Jan Ratajczak, granatowy policjant. "Pewno wielu rzeczy nie musiał robić, ale robił. Może był nadgorliwy"

- Gdy czytam historię Niepołomic, natrafiam na postać Jana Ratajczaka, granatowego policjanta, poznaniaka. Wraz z nim pojawiają się inni policjanci, już miejscowi. To tu, w Niepołomicach, był komisariat policji i dopiero w Bochni mieścił się posterunek żandarmerii obsadzony przez Niemców. Historia policji granatowej to historia wymazywana z pamięci, biała plama w opowieściach o drugiej wojnie światowej – mówi Wojciech Szumowski.

Jan RatajczakStowarzyszenie Miłośników Ziemi Niepołomickiej

W Niepołomicach za czasów okupanta był komisarzem policji granatowej niejaki Ratajczak Jan, który jak dochodzi mojej wiadomości, był strasznym gnębicielem Polaków i mienia w Niepołomicach. Po otrzymaniu powyższej wiadomości, jako obecny komendant posterunku MO w Niepołomicach proszę o pouczenie mnie, jak mam do sprawy tej przystąpić. Jak doszło do mej wiadomości, to Ratajczak Jan był widziany w Poznaniu i jest prawdopodobnie funkcjonariuszem milicji, względnie UB.

Mieszkaniec Niepołomic Janusz Jagła potwierdza, że Jan Ratajczak był komendantem policji granatowej w Niepołomicach. – Pewno wielu rzeczy nie musiał robić, ale robił. Może był nadgorliwy. Był "nieprzyjemny" w stosunku do mieszkańców Niepołomic na pewno i to dość delikatne słowo – przyznaje.

- Ratajczak był do wyzwolenia, dopóki Niemcy nie odeszli. On uciekł na Zachód czy w poznańskie i tam, różnie mówią, że powiesił się w celi czy został skazany. Wiem tylko, że zginął – przekazuje inny mieszkaniec Niepołomic, Jan Machnicki.

- Natknąłem się na wiele ciekawych zdjęć, w tym na człowieka z pistoletem na weselu. Nie wiedziałem, kto to jest, ale pokazałem osobom starszym i one mi powiedziały, że to jest Ratajczak – opowiada Jagła. – Widać człowieka butnego, palącego papierosa, z wyraźnie wystającą kaburą, że: "słuchajcie, ja mam broń, więc tu ode mnie z daleka, jestem silny, mocny". To jest człowiek postawny, nawet zawadiacki – ocenia. - Jeśli był zaproszony na wesele, to z różnych przyczyn. Może dla bezpieczeństwa tego wesela, bo on gwarantował swoją obecnością bezpieczeństwo weselników – mówi. – Zdjęcie to pochodzi ze znanej rodziny niepołomickiej i ktoś z tej rodziny uczestniczył w tym weselu – dodaje. Ale woli nie mówić, o którą konkretnie rodzinę chodzi. – Przecież to są często moi znajomi – podkreśla.

"Ojciec opowiadał, że na święta Żydzi zawsze przychodzili, składali życzenia świąteczne na Boże Narodzenie, na Wielkanoc"

Niepołomice i Bochnia należały do przedwojennego powiatu bocheńskiego. Z Niepołomic do Bochni meldunki słał Ratajczak. Z Niepołomic do Bochni jeździł ojciec Irenki doktor Glück. To z Bochni przyjeżdżały patrole niemieckie do Niepołomic - aby dokonywać egzekucji.

- Wchodzę na cmentarz żydowski w Niepołomicach po raz pierwszy. Mieści się kilkaset metrów od mojego domu. Spodziewałem się zarośniętych nagrobków, nieładu. Ale nie, cmentarz jest zadbany, utrzymany w dobrym stanie – opowiada dokumentalista.

Oficjalnie za początek osadnictwa żydowskiego w Niepołomicach, uznaje się koniec XVIII wieku, mimo że osada żydowska istniała już za Kazimierza Wielkiego. Przed wybuchem drugiej wojny światowej miejscowość zamieszkiwały 432 osoby wyznania mojżeszowego. A chrześcijan w Niepołomicach żyło około dwóch tysięcy. Ortodoksyjny cmentarz żydowski został założony w drugiej połowie XIX wieku, a ostatniego pochówku dokonano w 1942 roku.

- Mój ojciec opowiadał, że na święta Żydzi zawsze przychodzili, składali życzenia świąteczne na Boże Narodzenie, na Wielkanoc – opowiada wieloletnia mieszkanka Niepołomic Barbara Biśta-Wagner. – Równocześnie na wszystkie żydowskie święta komendant prosił i mówił: "Kto z panów zgodzi się pójść z życzeniami do Gminy Żydowskiej?". Ojciec zawsze na ochotnika zgadzał się – dodaje.

- Pamiętam z czasów dzieciństwa, że prosto idąc ścieżką, wchodziłem na cmentarz żydowski. Ja go pamiętam, że on był duży. Wiele większy, co najmniej połowa z niego została zabrana. W tej chwili, idąc prosto ścieżką, wejdę do domu prywatnego, który tam jest – zauważa Janusz Jagła. – Pamiętam przykre wydarzenia, że niestety kilku niepołomiczan stamtąd wywoziło macewy i wrzucało je do fundamentów jako uzupełnienie, jako wypełnienie fundamentów – twierdzi.

Zwraca uwagę, że na kamieniach można było sczytać nazwiska osób, które zostały tam pochowane. – Kilkanaście lat temu wykosiliśmy trawę, zielska. Nawet, któryś tam krzyknął na mnie: "Jagła, ty Żydzie". Ja jestem Polakiem, nie jestem Żydem. Może mnie chciał obrazić, ale nie wiem co to za obraza – podkreśla.

"Nazistowski plan dopełniany rękami pazernych gospodarzy"

Wojciech Szumowski mówi, że pierwszej grabieży cmentarza dokonali Niemcy w trakcie okupacji. – Niemiecka machina nazistowskiej ekonomii działała chciwie także na cmentarzach. Druga grabież zaczęła się po wojnie. Skute marmurowe tablice, na których były nazwiska zmarłych opowiadają nam o kolejnym etapie zagłady, o wymazywaniu historii istnienia społeczności niepołomickich Żydów – wskazuje. – Nazistowski plan dopełniany rękami pazernych gospodarzy. Zdzieranie tablic z imionami i nazwiskami, grabież nagrobków, to jest jak wymazywanie pamięci o konkretnym człowieku. Co byśmy czuli, gdyby ktoś zniszczył nasz rodzinny grób, nasze miejsce pamięci o najbliższych? – stawia pytanie.

14 lutego 1941 roku, piątek. Dostaliśmy wysiedlenie i tatuś strasznie zdenerwowany, ale radzi sobie. Mamusia też zdenerwowana okropnie. Ja w ogóle zgłupiałam. Ja raz się śmieję, to zaraz gryzę wargi i palce ze zdenerwowania. To spadło na nas jak grom z jasnego nieba. Przecież tatuś miał wszelkie szanse do pozostania. Przede wszystkim jest starszym lekarzem i znanym, pracuje w komisji sanitarnej.

Fotografia Irenki Glück TVN24

- Z dużych miast wszystkich Żydów wywożono do małych miejscowości i również do Niepołomic przyszedł duży transport Żydów. I to, co wiem, to byli Żydzi z Łodzi i okolic Łodzi – mówi Barbara Biśta-Wagner. – I do nas, to Niemcy zarządzili, musieliśmy oddać duży pokój. Była to rodzina Sokołowskich. W prywatnych domach przymusowo odebrane było jedno pomieszczenie, największy pokój, i tam mieszkała cała rodzina – dodaje.

Według historyków do Niepołomic przybyło ,zmuszonych administracyjnymi rozporządzeniami niemieckich władz, około dwa tysiące osób z Krakowa i okolic. Małe miasteczko zmieniło się nie do poznania. Jego liczebność gwałtownie wzrosła i podwoiła się.

3 marca 1941 roku, poniedziałek. Już od wczoraj jesteśmy w tych przeklętych Niepołomicach. Wolałabym się wcale nie urodzić niż tu przyjechać. To wstrętna, zapadła dziura z okropną ilością wojska. Każdemu żołdakowi musi się Żyd kłaniać. Mamusia wynajęła mieszkanie u jakiejś pani Samlickiej, nauczycielki.

- Panie Samlickie były bardzo skromne, bardzo pobożne. Nie można im zarzucić, były uczciwe i oddane dla uczniów i Niepołomic – zapewnia Jan Machnicki. Janusz Jagła, który zna pamiętnik Ireny Glück, przyznaje że mieszkała na ulicy Wąskiej u pani Samlickiej, niedaleko jego domu. Samlicka była również jego nauczycielką.

- Pamiętnik Irenki czytałem wiele razy. Wielokrotnie próbowałem sobie wyobrazić dziewczynę, która zapisywała tak tragiczne chwile swojego życia. Pewnego dnia SMS-em przyszło z zagranicy jej zdjęcie. Niespodziewanie z mroków zgrozy wyłoniła się jej twarz – mówi Wojciech Szumowski.

"Zawołał z uśmiechem od ucha do ucha: Żydki, do mnie"

Niepołomice należały do przedwojennego powiatu bocheńskiego, a w Bochni żył Aleksander Gutfreund. Gdy wybuchła wojna, był chłopcem młodszym od Irenki o kilka lat. Przeżył wojnę i jako dorosły człowiek opowiadał historię Żydów bocheńskich. Społeczności, do której jeździł ojciec Irenki, doktor Glück.

- Skończyłem dwie klasy do wybuchu wojny. Z chwilą, kiedy wojna wybuchła, nauka była przerwana, ale po jakimś czasie wróciliśmy do szkoły. Byłem w szkole kilka dni i wtedy wszystkich Żydów wyrzucili ze szkoły – opowiada Aleksander Gutfreund. – To był jeden z najcięższych dni w moim życiu, pomimo że przeszedłem bardzo dużo. I nie chodziło o to wyrzucenie ze szkoły, tylko ten sposób wyrzucenia – podkreśla.

- Gdyby doszedł do mnie mój wychowawca i powiedział: "Bardzo mi przykro, dzieci, ale dostałem rozporządzenie, musicie iść do domu. Mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy". Ale nas zawołał z uśmiechem od ucha do ucha: "Żydki, do mnie. Weźcie tornistry, idźcie do domu i do niezobaczenia". We mnie to bardzo uderzyło, bo ja byłem patriotą polskim. Ja wprawdzie byłem Żydem, ale ja się uczyłem: "Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały". Ja tak uważałem. I nagle mój wychowawca, mój nauczyciel, którego bardzo poważałem, nagle mi robi taką rzecz – wspomina.

Gutfreund dodaje, że spotkał wychowawcę po wojnie. – Nie powiedziałem do niego dzień dobry ani się do niego nie zwróciłem. Przeszedłem tak, jakby to był cień – dodaje.

Wojciech Szumowski mówi, że nie potrafi zrozumieć zachowania nauczyciela z Bochni. – Analiza antysemityzmu w przedwojennej Polsce oraz analiza niemieckiego rozporządzenia zgodnego z rasistowską ideologią, choć pomocna, nie wyjaśnia braku współczucia u tego człowieka – podkreśla.

"Zostali zdradzeni przez sąsiadów"

- Kolejnym krokiem po nakreśleniu ludności żydowskiej opaskami, odebraniu jej praw ludzkich i obywatelskich, było oddzielenie jej od reszty społeczeństwa, tej chrześcijańskiej. Żydzi stawali się prawdziwymi obcymi w swoim kraju, a obcy to był intruz, wróg. Jego osoba, jego los często stawał się obojętny. Naziści wiedzieli, że ich ideologia egzekwowana przepisami prawa, skutecznie trafia w zakamarki ludzkich dusz – przyznaje dokumentalista.

Świadek Skóra Antoni. W sprawie niniejszej wiadome mi jest co następuje. Ujęty został przez policjanta Żyd Mames z Niepołomic. Świadkiem byłem, jak Ratajczak Jan w czerwcu 1943 roku we wczesnych godzinach rannych, w towarzystwie jakiegoś policjanta, którego nie poznałem, wyprowadził z aresztu w magistracie Mamesa. Wyprowadził go do lasu i rozstrzelał. Strzały było dobrze słychać i o tym wypadku cała ludność okoliczna może zaświadczyć.

Janusz Jagła z zawodu jest kuratorem sądowym. - Miałem podopiecznego w domu, o którym wiedziałem, że wcześniej w tym domu w czasie okupacji odbywały się modły, ponieważ synagogę Niemcy spalili – opowiada. – Będąc w tym domu zapytałem się, czy cokolwiek zostało po nich. I tam jedna pani powiedziała: "Wie pan co, panie Januszu? Na strychu, robiąc porządki, znaleźliśmy pod dachówką jedno zdjęcie". Był podpis, że to jest rodzina Mamesa – mówi.

Rodzina Mamesów żyła od wielu pokoleń w Niepołomicach. Brała czynny udział we wszystkich ważnych przedsięwzięciach lokalnej społeczności. Wspierała działalność charytatywną, przekazywała materiały budowlane na dom pomocy społecznej w mieście.

Rodzina Mamesów żyła od wielu pokoleń w NiepołomicachStowarzyszenie Miłośników Ziemi Niepołomickiej

- Idąc w kierunku ulicy Kolejowej, a obecnie 3 maja, tam znajdował się pierwszy deweloper Niepołomic. Niejaki Mames. Z synem prowadzili skład drzewa i budowali domy, które jeszcze można gdzieniegdzie spotkać w Niepołomicach i ich charakterystyczny styl budowy – mówi Jan Machnicki. Wspomina też, że na placu wytwórnię oranżady prowadził Winstrauch. – To była bardzo duża hurtownia, rozwoził towar po okolicznych wsiach, sklepach żydowskich. Był bardzo renomowanym rzemieślnikiem na tamte czasy – dodaje.

Byliśmy z tatusiem u Winstraucha i ja jadłam ogromną porcję lodów i trzy świetne cukierki, ale te wszystkie niby przyjemności nie cieszą mnie wcale. Tak przechodzą koło mnie, jakbym wcale nie ja odczuwała.

- Pan Winstrauch ukrywał się prawie dwa lata od 1942 roku. Dwóch posterunkowych, którzy z pewnością nie byli Niemcami, zabiło szanowanego obywatela. Kto go ukrywał i kto go wydał? Okrutna zbrodnia zakończona grabieżą. W opinii historyków powszechny zwyczaj okradania zabitych na terenach okupowanych bardzo często prowadził do morderstw na obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego. Jestem przekonany, że chęć zysku na pewno nie była wypełnianiem rozkazów okupanta – twierdzi Wojciech Szumowski. – Niemcy w plan zagłady wpisali ludzką chciwość – dodaje.

Janusz Jagła, zapytany, skąd Ratajczak wiedział, gdzie ukrywają się ci ludzie, stwierdza, że "jak każda policja, jak i obecna, musiał mieć swoich donosicieli i konfidentów". – Niepołomickich donosicieli nie znam. Nawet nie chcę znać, bo być może ich rodziny żyją do dzisiaj – dodał.

Imię i nazwisko Chrząszcz Jan. W sprawie o Ratajczaku podaję co następuje. W 1944 roku w aresztach przebywałem około 24 godzin. W międzyczasie w nocy usłyszałem jak Ratajczak wraz z posterunkowym doprowadzili na posterunek kilku obywateli Niepołomic, przytrzymanych w sprawie obławy, których to z kolei miał wysłać do Niemiec. Tej samej nocy Ratajczak Jan polecił doprowadzić na posterunek kilku obywateli żydowskich, a między innymi właściciela fabryki wody sodowej w Niepołomicach, Winstraucha. Następnie rozkazał dwóm posterunkowym wyprowadzić Winstraucha za budynek posterunku i tam go zastrzelić. Strzały słyszeliśmy wszyscy przebywający w aresztach, ja też. Słyszeliśmy, jak sprzeczali się między sobą, do kogo należy ubranie po zabitym, ponieważ między sobą praktykowali, że ubranie i obuwie należy do tego, który strzelał. Następnego dnia rano wziął mnie znowu na przesłuchanie. W czasie przesłuchania Ratajczak Jan wziął słuchawkę od telefonu i zawezwał żandarmerię w Bochni. Po zgłoszeniu się do telefonu Ratajczak Jan złożył meldunek, że z jego polecenia został dzisiejszej nocy rozstrzelany Żyd Winstrauch. Słowa te słyszałem osobiście.

Janusz JagłaTVN24

- Ludzie z Niepołomic, którzy wysługiwali się Niemcom, tak jak policjant Ratajczak, to była niejaka pani Maria, która wręcz w skandaliczny sposób się obchodziła z narodowością żydowską jeszcze przed ewakuacją i wywozem – mówi Jan Machnicki. – Odbierała na targu masło, wszystkie produkty wiejskie. Zachowywała się skandalicznie, gorzej jak Niemiec – podkreśla.

Wieloletni mieszkaniec Niepołomic mówi, że drugą osobą był Piotr. – Tak był zasłużony, że musiał po wojnie emigrować do Ameryki czy do Kanady i od tej pory ślad za nim zaginął – dodaje. Wyjaśnia, że mężczyzna był policjantem. - Rabował sklepy, wchodził za ladę, brał co potrzebował i jeszcze się odgrażał – wspomina.

Wojciech Szumowski przyznaje, że nie może przestać myśleć o wielu anonimowych donosicielach, których nazywa wprost mordercami. – W książce "Dalej jest noc" autorzy często piszą o swojej bezradności wobec milczenia społeczności lokalnych - podkreśla.

Nazywam się Nussenbum Majlech. Ukrywała się też w Gromadzie Targowisko, gmina Szarów, rodzina żydowska nazwiskiem Zwingierowie. Zostali zdradzeni przez sąsiadów. Rodzina ta została następnie zabrana przez posterunkowego z posterunku w Targowisku, Piotra. Ponieważ on sam nie mógł w tej sprawie decydować, gdyż posterunek w Targowisku podlegał komendantowi obwodowemu w Niepołomicach nazwiskiem Ratajczak, z którego to polecenia i zawiadomienia przyjechała żandarmeria z Bochni. Żandarmi na miejscu w Targowisku rozstrzelali całą wymienioną rodzinę.

"Dla nas jest jedynie nędza, poniżenie i zły głos wołający: precz!"

- Co czuje mąż widzący zabijanie żony? Co czuje matka widząca śmierć dzieci? Moja wyobraźnia jest bezradna. Zdradzeni przez sąsiadów, policjant zawiadomił, Ratajczak nie strzelał... Łańcuch słów opisujących śmierć całej rodziny. Kim byli zabici? Co przeżyli oczekując na śmierć? Gdzie zostali pochowani? – zastanawia się Wojciech Szumowski. - Nazwisko Ratajczak pojawia się nieustannie, ale on nie działał sam. Inne nazwiska docierają z przeszłości, współpracownicy Ratajczaka, sprawcy. Nigdy nie bądź sprawcą to jedenaste przykazanie, które postuluje Yehuda Bauer (izraelski historyk, badacz Zagłady - red.) – dodaje dokumentalista.

19 maja 1941 roku. Wszędzie świeża zieleń. Kaczki uczą pływać swoje młode pokolenie. Kurki wodzą rozkoszne pisklęta, lecz czy dla nas Żydów jest to ten prześliczny świat? Nie, to nam się nie należy. Dla nas jest jedynie nędza, poniżenie i zły głos wołający: precz! Ach ci ludzie. Katolicy z Niepołomic wysłali petycję do władz niemieckich o uwolnienie ich od Żydów, którzy wszystko im wykupują i robią paschę. Nie wiem, co z tego wyniknie. 

Barbara Biśta-Wagner wspomina, jak Żydzi w Sukkot, tak zwane Kuczki, mieli rozłożone małe namioty. – Ojciec przyszedł i powiedział: "Basiu, wyjdź. Ale tam z tyłu ogrodu będziesz się bawiła. Proszę tutaj nie chodzić, bo oni mają swoje święto i trzeba to uczcić. Nie wolno absolutnie im przeszkadzać, oni się modlą, Basiu baw się z tyłu" – wspomina. – Ja jestem tak wychowana, że ojciec powiedział: "Słuchaj, religia jest religią. Każda religia jest dobra, byle żyć zgodnie z jej przykazaniami. W żadnej religii nie ma żeby zabijać, żeby mordować. Prawdziwa każda religia mówi, że należy szanować człowieka i w tej religii, w której się narodziłaś, w tej powinnaś umrzeć. Nie ma zmiany religii, bo Bóg jest tylko jeden. Czy go nazywają Jehowa, czy Chrystus, to jest obojętne" – dodaje.

Barbara Biśta-WagnerTVN24

Niemcy są straszni, ale to są wrogowie. Inni, zamiast pomagać Żydom, donoszą na nich i sami gnębią. Nędza, głód, choroby. Pod znakiem tych trzech gwiazd obecnie żyjemy. Przygląda się temu wszystkiemu piękne majowe słońce. Pomocy, ratunku! Lecz do kogo się zwrócić? Ziemniaki to luksus, dwa złote kilogram. Chleb jedenaście złotych kilogram. Jaja po pięćdziesiąt groszy. Zresztą, czy chłop da za pieniądze? Jemu trzeba złota, wódki. 

- Po jakimś czasie zostało zabronione wychodzenie z getta i nie było co robić, bo tam nie było pracy – mówi Aleksander Gutfreund. – Ludzie, którzy pracowali, to jeszcze jako tako żyli, ale ludzie, którzy nie pracowali, zaczynali głodować. Warunki straszne. Ludzie nie mieli co jeść – opowiada.

Głodzenie jako metoda zabijania było stosowane przez Niemców bardzo konsekwentnie.

27 czerwca 1942 roku. Dziś całą noc nie spałam. Te czasy mnie zabijają. Tatuś mało zarabia. Chodzą ciągle słuchy o ich, Niemców, straszliwych morderstwach. Specjalnie z tarnowskiego, gdzie nie uszły im kobiety w połogu. Co robić? Co? Krzyk w puszczy, o niesprawiedliwość ludzką. Na poczcie kradną i wolno Żydom wysłać tylko do jednego kilograma, nie zawsze przyjmują. Już nie mam sił do tego wszystkiego.

"Straszna rozpacz, co robić? Iść do Wieliczki, czy się ukryć?"

17 sierpnia 1942 roku Niemcy realizują w Niepołomicach swój precyzyjny plan zagłady. Ogłaszają obowiązkową ewakuację ludności polskiej pochodzenia żydowskiego do Wieliczki. Wszyscy muszą opuścić miasto pod groźbą kary śmierci.

18 sierpnia 1942 roku. Wczoraj była jedna pani od Henka, który się cudem uratował i jest nie w Przemyślu, lecz goły i bosy. O babci nic nie wiemy. Tam było gorzej niż w Krakowie. Teraz do nas się zabrali. Straszna rozpacz, co robić? Iść do Wieliczki, czy się ukryć? Zdaje się, że ucieknę do Krakowa z Janką S. i ciebie dzienniczku muszę niestety zostawić.

Irenka z mamą i tatą uciekają przed wywózką do Krakowa do swojego domu, do getta. Nie godzą się, aby zostać ofiarami.

- Mam zdjęcie, które świadczy o tym, że stoi na rynku grupa ludzi i są żołnierze z karabinami. To jest moment, kiedy wysiedlano Żydów niepołomickich. Nie wiadomo kiedy było robione – mówi Janusz Jagła.

Barbara Biśta-Wagner pamięta dzień, w którym z Niepołomic wywożono Żydów. – Oni się z nami pożegnali i poszli do rynku. Stamtąd ich pakowali na samochody i przewozili. Wszystkich wywieźli. I tych, co byli przed wojną w Niepołomicach i tych, których tu przywieźli. Wszystkich wywieźli w jednym dniu. Jechali w kierunku Wieliczki, bo tam były zgrupowania Żydów – wspomina.

- Ojciec, jak ich już wywożono do getta, był tam i powiedział: "Proszę pana, całej rodziny nie dam rady, ale pana córka jest bardzo podobna do Basi. Jest w tym samym wieku, jest też czarna, ma długie włosy". Ja miałam takie, długie warkocze miałam. Mówi: "Ja ją zawiozę do Tarnowa, do babci jako Basię i całą wojnę przetrwa".  – wspomina Barbara Biśta-Wagner, podkreślając że jej tata nie chciał za to pieniędzy. – Usłyszał: "Nie, nam nic nie będzie, my ocalejemy" – dodaje.

"Historia Zagłady jest częścią historii Polski, częścią historii Polaków"

- Ciągle uczę się o Zagładzie. Właściwego używania słów. Zgrupowania Żydów, wywieźli ich, wyjechali, likwidacja. Ale słowa potrafią zakłamywać prawdę o straszliwej zbrodni w dziejach ludzkości. Historia Zagłady jest częścią historii Polski, częścią historii Polaków, również częścią mojej, osobistej historii – przyznaje Wojciech Szumowski.

– Jest wpisana w moje życie. Nie mogę na nią zamykać oczu. Rozmywać jej fałszywymi słowami. W Niepołomicach rozpoczęła się akcja eksterminacyjna, bo czym jest przewóz, transport ludzi, rodzin na miejsce zagazowania spalinami z dieslowskiego silnika? Droga na śmierć raz miała odległość od domu pod ścianę stodoły, a czasem była dłuższa. Z Niepołomic do Wieliczki, z Wieliczki do Bełżca. Więc już tu w Niepołomicach, choć nie padły strzały, Niemcy zaczęli zabijanie. Słowo "deportacja" okłamuje nas tak samo, jak Niemcy okłamywali wywożonych – dodaje.

Ojciec Barbary Biśty-Wagner miał zaoferować pomoc w ukryciu dziewczynkiStowarzyszenie Miłośników Ziemi Niepołomskiej

Wojciech Szumowski pojechał do "zapomnianego" obozu zagłady w Bełżcu. – Zapomniany, bo tylko jeden procent Polaków wie, że istniał. Przerażająca niewiedza, przerażające zapomnienie wobec 434 tysięcy zagazowanych spalinami ludzi. Umieranie w komorze w Bełżcu trwało aż 20 minut. Opisy śmierci są straszne – wyznaje.

W Bełżcu, Sobiborze i Treblince w czasie od marca 1942 do marca 1943 roku zagazowano prawie 1,5 miliona ludzi. To tu leżą prochy niepołomickiej społeczności Żydów - polskich Żydów.

"Bój się Boga, małe dzieci, co te małe dzieci zrobiły? Ojciec zaczął płakać"

- Wzięli nas do zbierania trupów. Ja widzę tych zabitych, pytam: "Jak to się dzieje? Gdzie jest pan Bóg? Jak pan Bóg to widzi, nie zakręca tej lufy, że ten co strzela, nie został zabity?". Ojciec mi zaczyna mówić, że są jakieś widocznie przejściowe grzechy, za które my odpokutujemy – opowiada Aleksander Gutfreund.

- Leżało pięciu rabinów. Ja byłem wtedy bardzo pobożny, z domu postępowego, ale dla nas rabin to był jak ksiądz dla Polaka. Mówię: "Patrz, rabinowie". Znowu mówi, że pewnie były jakieś grzechy. A potem widziałem dzieci małe zastrzelone. Mówię: "Bój się Boga, małe dzieci, co te małe dzieci zrobiły?". Ojciec zaczął płakać. Są rzeczy, których nie można wytłumaczyć. Są rzeczy, których nie można zrozumieć. I nie tylko, że dzieci nie rozumiały, również dorośli nie rozumieli. Jaki mózg człowieka może to opanować, że przychodzą i zabijają ludzi bezbronnych bez żadnego powodu? – zastanawia się. – Dlatego ja jako dziecko przestałem pytać, bo ja zrozumiałem, że nie ma odpowiedzi – dodaje.

W tych samych dniach, gdy pociągi z Wieliczki i Bochni wyjeżdżały do Bełżca, także z Wieliczki i Bochni ruszyły kolumny ciężarówek z ludźmi - jechały do Puszczy Niepołomickiej, na Kozie Górki w Niepołomicach i do Baczkowa obok Bochni.

- Jeśli chodzi o przywóz Żydów na egzekucje na Kozie Górki, mama mi opowiadała to i znajomi, że straszne były wrzaski – mówi Jan Machnicki.

- Mama przybiegła i powiedziała: "Rany boskie. Wieźli naszych Żydów i Sokołowskiego widziałam całą rodzinę". Mama widziała, gdzie wiozą. Wieźli na likwidację – opowiada Barbara Biśta-Wagner. - Pierwszy samochód szedł z workami z wapnem, potem Żydzi, a ostatnie pijane SS – dodaje.

- Moja mama rozpoznała znajomą, piękną Żydówkę, mówiła że to była najładniejsza dziewczyna w Niepołomicach, śliczne czarne włosy – relacjonuje Janusz Jagła. – Niemcy to tak sprytnie zorganizowali, że ci ludzie do końca nie wiedzieli, że jadą na rozstrzelanie. Z opisów tych, którzy bliżej lasów mieszkają wynika, że oni do końca byli przekonani, że jadą do Bochni. Oni znali drogę do Bochni, bo Żydzi niepołomiccy jeździli do Bochni. Dopiero jak skręcili w prawo na Kozie Górki, to wtedy się zaczął krzyk. Wtedy chyba wiedzieli, że będzie nieszczęście wielkie – dodaje.

- Siedzieliśmy w domu, potem słyszeliśmy salwy. Mama mówi: "Już ich rozstrzelali, idę zobaczyć". Wyszła, stała na ogrodzie, po pewnym czasie wracały samochody, puste oczywiście, bez wapna, już tylko z pijanym SS – opowiada Biśta-Wagner.

W Kozich Górkach zabito ponad 700 osób. – Niepołomiczanie bali się wtedy chodzić do lasu. Las był pilnowany, ale krążą opowieści o tym, że się ziemia ruszała, że wyrzucali różnego rodzaju kosztowności jadąc drogą do lasu – mówi Janusz Jagła. – Młodzi chłopcy, którzy relację zdali panu Rerutkiewiczowi mówili, że mogli sobie pochować to złoto, ale nie śmieli, po prostu nie byli w stanie tego zrobić. Myślę, że można im wierzyć, bo to dla nich był wielki szok – dodaje.

Janusz Jagła zwraca uwagę, że są opisy – w tym Rerutkiewicza, który rozmawiał z chłopcami z Judenrat, którzy pomagali przy rozbieraniu. - Wszyscy zostali rozebrani do naga i strzelano do nich w tył głowy, potem przykrywano wapnem, potem następna warstwa – wyjaśnia.

Jan Machnicki zwraca uwagę, że byli też ludzie z Niepołomic, którzy zasypywali zabitych. – To byli "baudyści" – podkreśla. Baudienst, służba budowlana, była to organizacja pracy przymusowej utworzona w Generalnej Guberni; wcielani tam byli Polacy. W Niepołomicach Niemcy używali ich do różnych prac: porządkowania placów i magazynów, prac wyładowczych, pomagania przy egzekucjach w lesie. Wtedy poili ich wódką. Komendantem Baudienstu w Niepołomicach był Niemiec - Kosanke.

- Oni dorabiali się. Trochę Niemcy wzięli, trochę oni, bo dostawali wódkę, to wszystko im było jedno, co zrobią. Nie chcę mówić przed kamerą, ale dwa nazwiska znam – przyznaje Jan Machnicki. – Oni też się nigdy do tego nie przyznawali, ale ludzie starsi opowiadali, że tak było – zapewnia.

Jan MachnickiTVN24

"Byli też Polacy, którzy wskazywali Żydów, wprost"

W Baczkowie koło Bochni zabito 500 osób.

- Zabrali tych wszystkich, którym wolno było zostać, bo byli starsi i byli chorzy. Nie potrzebowano ich na wschodzie, bo nie mogli pracować, niejako mieli zostać w Bochni. Zgromadzili ich wszystkich na jednym miejscu, wzięli też wszystkich chorych ze szpitala, wrzucili na auta, między innymi też moją babkę – opowiada Aleksander Gutfreund. – Zawieźli ich do Baczkowa i tam rozstrzelali. Nie jest takie pewne, że wszystkich rozstrzelali, większość pewnie. To była starsza kobieta, wrzucili do dołu i skończyło się, bo ona nie mogła chodzić – podejrzewa.

- To są takie myśli, które pojawiają się później. Co taka staruszka przeszła, jak wiedziała, że jedzie do lasu, drzewa piękne i ptaki śpiewają, a ona jedzie na śmierć. Co ona w tej chwili myśli? – zastanawia się.

W październiku 1942 roku w trakcie akcji likwidacyjnej krakowskiego getta Irenka z rodzicami idzie do transportu. W ostatniej chwili tata Irenki zostaje wyciągnięty z wagonu. Irenka i jej mama zostają zamordowane w Bełżcu.

- W miesiącach, kiedy po rozkazie, że Żydzi mają być wyłącznie w getcie, kiedy ich wywieziono z Niepołomic, to przechowywanie Żyda lub ich obecność na tym terenie groziła śmiercią – przypomina Jagła. – W Niepołomicach ludzie w czasie okupacji pomagaliby Żydom, gdyby nie te straszne niemieckie represje, które groziły za pomoc Żydom – uważa.

- Jak nie wolno nam lekceważyć strachu przed nieuchronną karą śmierci za pomaganie Żydom, tak powinniśmy znać realny rozmiar wymierzonych kar. Fakty zaprzeczają mitowi. W czasie całej wojny w powiecie bocheńskim Niemcy rozstrzelali trzy osoby pomagające Polakom pochodzenia żydowskiego – przekazuje Wojciech Szumowski. – Pamiętajmy, że ta sama kara śmierci groziła za rozkradanie mienia pożydowskiego. Nie powstrzymywała ona jednak ludzi przed masowym grabieniem domów, pozostawionych przez żydowskich sąsiadów – dodaje.

- Nie było gdzie uciec. Jak ktoś uciekł z getta, to go złapali poza gettem. Były przypadki, że młodzi chłopcy uciekli z getta i przywieźli ich na wózku, zastrzelonych – mówi Aleksander Gutfreund. – Mogę zrozumieć tych Polaków, którzy nie ukrywali Żydów, bo się bali. Ja bym się może też bał, bo jakby złapali Polaka, który ukrywał Żydów to by rozstrzelali lub powiesili – przyznaje. – Ale byli też Polacy, którzy wskazywali Żydów, wprost – dodaje.

Aleksander GutfreundTVN

W powiecie było więcej niż 100 ludzi aktywnie zaangażowanych w niesienie pomocy Żydom

Janusz Jagła uważa, że tych, którzy pomagali, trzeba w jakiś sposób pokazać, że robili to często bezinteresownie. – Często sąsiad ukrywał sąsiada – podkreśla. Według najnowszych badań wśród pomagających Żydom, na terenie przedwojennego powiatu bocheńskiego znajduje się 61 osób odznaczonych przez Jad Waszem medalem Sprawiedliwy wśród narodów świata. Nie wszyscy pomagający zostali odznaczeni. A łączna liczba pomagających jest trudna do oszacowania.

Na podstawie relacji można stwierdzić, że razem ze sprawiedliwymi w powiecie było więcej niż 100 ludzi aktywnie zaangażowanych w niesienie pomocy. Choćby benedyktynki ze Staniątek, które użyczyły miejsca siostrom felicjankom z Krakowa. A te niosły pomoc żydowskim dziewczynkom.

Świadek Skóra Antoni. Byłem świadkiem jak Ratajczak Jan dowiedziawszy się, że niejaka córka Peipera Józefa z Niepołomic, siedmioletnia dziewczynka, uciekłszy z obozu żydowskiego, ukrywała się w Niepołomicach u niejakiego Chmury Michała, przysiółek Grobla. O ukrywaniu się tamże tego dziecka ktoś doniósł Ratajczakowi, który poszedł pod wskazane miejsce. Słyszałem od ludzi, że Peiperówna ukrywa się w Drwinie. Ratajczak jednak ścigał i odszukał ją. Przyprowadził ją na posterunek, a stamtąd najął furmankę, gdyż dziewczynka nie chciała iść. Odwiózł ją na cmentarz żydowski i rozstrzelał. Ludzie miejscowi słyszeli, jak dziewczynka ta prosiła Ratajczaka, aby jej nie chwytał i nie strzelał, gdyż ta rozumiała, co chciał z nią zrobić. Obłapiała go nawet za nogi, ale nie pomogły żadne prośby. Ratajczak był nieubłagany dokonując swojego wyroku. Obserwowałem to z pobliskiego lasu.

- Mała dziewczynka walczyła o swoje życie do końca. Uciekała, ukrywała się, krzyczała, broniła do ostatniej chwili. Nie chciała być ofiarą. Mieszkańcy Niepołomic musieli usłyszeć krzyk. Jestem przekonany, że z jej śmiercią cały świat zmienił swój bieg – uważa Wojciech Szumowski. – W przyszłości jako matka mogła urodzić dzieci, a jej dzieci wydać na świat swoje dzieci. Nie narodziły się pokolenia. Być może niektórzy z potomków Zofii Peiperówny mogli swoją wiedzą lub wrażliwością uczynić nasz świat lepszym. W ten sposób każda pojedyncza śmierć człowieka zmienia losy świata – mówi Wojciech Szumowski.  

Cmentarz żydowski w NiepołomicachTVN24

Dopiero trzy miesiące przed oswobodzeniem Krakowa oraz Niepołomic przez armię radziecką, kiedy Niemców ogarnęła panika, organizacje antyniemieckie podniosły głowę. 1 października 1944 roku z rozkazu AK dochodzi do zamachu na Ratajczaka. Przewieziony do szpitala w Bochni wyleczył się. Po wojnie, w wyniku procesu w 1948 roku, decyzją sądu Okręgowego w Krakowie, został skazany na śmierć. Wyrok wykonano.

Doktor Glück przeżył wojnę. Pojawił się w Krakowie i odjechał na ziemie zachodnie. Nigdy nie wrócił.

- Unde malum? Najtrudniejsze pytanie prześladujące ludzi od wieków. Skąd zło? Yehuda Bauer, jeden z najwybitniejszych historyków Zagłady, ma rację twierdząc, że Zagładę można i trzeba zrozumieć. Określanie Zagłady jako wyjątkowo tajemniczej, jako zdarzenia jednorazowego, niewytłumaczalnego, prowadzi do jej trywializacji – uważa dokumentalista.

We wrześniu 1939 roku w Niepołomicach mieszkało 432 obywateli polskich wyznania mojżeszowego. Według danych zbieranych przez Centralny Komitet Żydów w Polsce, po wojnie w 1946 roku zarejestrowało się w Niepołomicach 28 takich osób.

Autorka/Autor:Wojciech Szumowski

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

- Rosja robiła, robi i będzie robiła to, co będzie chciała, jeżeli będzie mogła to robić - powiedział pułkownik rezerwy Maciej Matysiak, komentując informacje o użyciu rakiety balistycznej średniego zasięgu przez Rosję przeciwko Ukrainie. Zaznaczył przy tym, że w tej chwili "Rosja de facto zaczyna przeć do jakichś negocjacji" i chce zdobyć przewagę przed rozmowami z Ukrainą i Zachodem. Anna Maria Dyner (Polityka Insight) oceniła, że czwartkowy atak z użyciem nowej potężnej broni "miał wywołać efekt psychologiczny".

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

Źródło:
TVN24

Marcelina Zawisza, posłanka koła Razem, podczas debaty w Sejmie nad nowelizacją ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zarzuciła rządowi zbyt małe wydatki na ochronę zdrowia. Następnie podeszła do premiera Donalda Tuska i postawiła obok niego figurkę - jak to określiła - "złotego wandala niszczenia ochrony zdrowia".

"Złoty wandal" od posłanki dla premiera 

"Złoty wandal" od posłanki dla premiera 

Źródło:
TVN24

Donald Trump wskazał go na nowego prokuratora generalnego USA. Matt Gaetz w czwartek zdecydował się jednak wycofać swoją kandydaturę. W sprawie Gaetza toczyło się śledztwo FBI i komisji amerykańskiego Kongresu dotyczące zapłaty za seks z nieletnią.

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Źródło:
PAP

Trzy osoby zostały ranne w wypadku na drodze krajowej nr 92 między miejscowościami Pniewy i Lwówek (Wielkopolskie). Dwa samochody osobowe zderzyły się tam z ciężarówką przewożącą litewski sprzęt wojskowy.

Dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką przewożącą sprzęt wojskowy

Dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką przewożącą sprzęt wojskowy

Źródło:
PAP/TVN24

KIA Polska przekazała Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów informację o akcji serwisowej modeli Optima HEV oraz Sportage - poinformował w czwartek UOKiK. Kampania objęła ponad 18 tysięcy pojazdów, w których może dojść do zwarcia elektrycznego i pożaru w komorze silnika.

Kolejne modele dużego producenta objęte akcją serwisową

Kolejne modele dużego producenta objęte akcją serwisową

Źródło:
PAP

O potencjalnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich był pytany przez reporterkę "Faktów" TVN Arletę Zalewską prezes partii Jarosław Kaczyński. Przekazał, że jeszcze nie zapadła decyzja. Powiedział też, że kandydatów do nominacji jest "czterech".

Jarosław Kaczyński o potencjalnych kandydatach PiS na prezydenta

Jarosław Kaczyński o potencjalnych kandydatach PiS na prezydenta

Źródło:
TVN24

- Zbigniew Ziobro nie da się złamać, nie przyjdzie przed tę komisję - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Michał Wójcik, odnosząc się do tego, że prokuratura przekazała wniosek o zgodę Sejmu na doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości przed komisję śledczą do spraw Pegasusa. - Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa - komentował senator KO Krzysztof Kwiatkowski. Miłosz Motyka z PSL, wiceminister klimatu i środowiska, dodał, że Ziobro został "dosięgnięty przez sprawiedliwość".

"Rozmawiałem z Ziobrą tuż przed połączeniem. Mogę powiedzieć jedno"

"Rozmawiałem z Ziobrą tuż przed połączeniem. Mogę powiedzieć jedno"

Źródło:
TVN24

"Pragnę poinformować, że w budżecie na przyszły rok proponujemy obcięcie wydatków na kancelarię Prezydenta, trybunał pani Przyłębskiej, IPN czy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji - przekazał na portalu X premier Donald Tusk. "Mali pacjenci czekają na te pieniądze" - dodał szef rządu. W czwartek sejmowa komisja finansów publicznych przyjęła poprawkę do projektu przyszłorocznego budżetu, która ogranicza budżety 14 instytucji.

Premier: proponujemy obcięcie wydatków

Premier: proponujemy obcięcie wydatków

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Wszystkie kluby parlamentarne zadeklarowały w czwartek poparcie dla projektu wydłużającego urlop macierzyński dla rodziców wcześniaków. Wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska poinformowała, że Konfederacja złożyła wniosek o przystąpienie do drugiego czytania projektu bez odsyłania go do komisji.

W Sejmie o "projekcie ustawy, której słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości"

W Sejmie o "projekcie ustawy, której słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości"

Źródło:
PAP, TVN24

Sejm uchwalił w czwartek nowelizację ustawy przesuwającej start systemu kaucyjnego w Polsce o dziewięć miesięcy - na 1 października 2025 roku. Nowela - poza zmianą terminu startu systemu - wprowadza także szereg zmian usprawniających jego działanie.

Rewolucja w sklepach przesunięta. Sejm za nowym terminem

Rewolucja w sklepach przesunięta. Sejm za nowym terminem

Źródło:
PAP

Ursula von der Leyen udzieliła na pokładzie samolotu pierwszej pomocy jednemu z pasażerów. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, która z wykształcenia jest lekarką, zareagowała na komunikat załogi z pytaniem, czy ktoś na pokładzie posiada fachową wiedzę medyczną.

Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ratowała Ursula von der Leyen

Pierwsza pomoc na pokładzie samolotu. Ratowała Ursula von der Leyen

Źródło:
PAP, 20 Minuten

Kapelusz, kozak, sztyblet, a może trzewik? W nowym odcinku "Milionerów" TVN pan Jakub Hopaluk odpowiadał m.in. na pytanie dotyczące przedmiotu zakładanego na stopkę kolby broni palnej. Było warte 20 tysięcy złotych.

Co zakłada się na stopkę? Pytanie w "Milionerach" za 20 tysięcy

Co zakłada się na stopkę? Pytanie w "Milionerach" za 20 tysięcy

Źródło:
tvn24.pl

Na przeważającym obszarze Polski obowiązują ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W niektórych regionach ma intensywnie padać śnieg, a w wielu miejscach do godzin porannych w piątek drogi będą śliskie. Innym pogodowym zagrożeniem jest silny wiatr, który w Tatrach może rozpędzać się do 150 kilometrów na godzinę.

Niebezpieczna pogoda. Trzy różne ostrzeżenia IMGW

Niebezpieczna pogoda. Trzy różne ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Chorzy z cukrzycą są nawet trzy razy bardziej podatni na depresję - wynika z badań lekarzy. Nie chodzi tylko o ogólne samopoczucie i świadomość nieuleczalności choroby. Także o tak zwaną burzę chemiczną - nieustające wahania i podwyższone poziomy cukru i insuliny.

Cukrzycy trzy razy częściej chorują na depresję. Lekarze tłumaczą dlaczego

Cukrzycy trzy razy częściej chorują na depresję. Lekarze tłumaczą dlaczego

Źródło:
Fakty TVN

Podniesienie kwoty świadczenia z funduszu alimentacyjnego z 500 do 1000 złotych miesięcznie zakłada nowelizacja ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, którą w czwartek uchwalił Sejm. Nowela trafi teraz pod obrady Senatu.

Kwota świadczenia ma wzrosnąć o 100 procent. Sejm daje zielone światło

Kwota świadczenia ma wzrosnąć o 100 procent. Sejm daje zielone światło

Źródło:
PAP

Sejm uchwalił w czwartek ustawę okołobudżetową na 2025 rok, która zakłada między innymi 5-procentowe podwyżki dla nauczycieli początkujących oraz mechanizm uelastyczniający budżet, co ma uprawnić przeciwdziałanie skutkom między innymi powodzi.

Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową. Będą podwyżki dla nauczycieli

Sejm uchwalił ustawę okołobudżetową. Będą podwyżki dla nauczycieli

Źródło:
PAP

Sejm odrzucił wniosek PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministry zdrowia Izabeli Leszczyny. Marcelina Zawisza - przewodnicząca koła Razem, którego posłowie jeszcze niedawno byli w klubie Lewicy - zapowiedziała jeszcze przed głosowaniem, że koło opowie się za odwołaniem szefowej resortu zdrowia. - Według projektu budżetu na rok 2025 jedyne, co nowa władza oferuje naszym obywatelom, to realizacja starych zobowiązań - oceniła w dyskusji.

Izabela Leszczyna obroniona w Sejmie

Izabela Leszczyna obroniona w Sejmie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Rosja w czwartek miała po raz pierwszy użyć w Ukrainie broni, która mogłaby zagrozić celom w Europie Zachodniej. Czym jest pocisk RS-26 Rubież i dlaczego Moskwa chciałaby użyć go do zaatakowania obiektu oddalonego o zaledwie tysiąc kilometrów? - To ma pokazywać, że w Moskwie trochę się "zagotowało", że Zachód posuwa się za daleko - ocenia ekspert Mariusz Cielma.

Czym jest pocisk RS-26 Rubież? "Ma pokazywać, że w Moskwie trochę się zagotowało"

Czym jest pocisk RS-26 Rubież? "Ma pokazywać, że w Moskwie trochę się zagotowało"

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura Krajowa przekazała do Adama Bodnara wniosek o zgodę Sejmu na zatrzymanie i doprowadzenie byłego szefa Ministerstwa Sprawiedliwości, posła PiS Zbigniewa Ziobry przed komisję śledczą do spraw Pegasusa.

Jest wniosek o doprowadzenie Ziobry

Jest wniosek o doprowadzenie Ziobry

Źródło:
PAP

Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z lutego 2023 roku. Chodzi o wstrzymanie wyznaczenia sędziego Pawła Grzegorczyka do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, powołanej w czasach rządów PiS.

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

Źródło:
PAP

Pożar mieszkania w Ząbkach (Mazowieckie) pozbawił dachu nad głową rodzinę ratownika medycznego i pielęgniarki. Ogień pojawił się w garderobie, szybko objął także pozostałe pomieszczenia. - W 20 minut straciliśmy dorobek życia - opowiada pan Krzysztof. Spalone mieszkanie nie nadaje się do użytku. Przyjaciele zorganizowali zbiórkę dla znajdującej się w trudnej sytuacji rodziny medyków.

Rodzice wyszli po paczkę, dzieci zaskoczył dym z garderoby. Spłonęło mieszkanie ratownika i pielęgniarki

Rodzice wyszli po paczkę, dzieci zaskoczył dym z garderoby. Spłonęło mieszkanie ratownika i pielęgniarki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na kilka dni przed premierą wspomnień Angeli Merkel media cytują fragmenty książki poświęcone Donaldowi Trumpowi. Była kanclerz Niemiec pisze między innymi o pierwszym spotkaniu z 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych, wspomina także rozmowę z papieżem Franciszkiem, podczas której poprosiła go o radę, jak porozumieć się z Trumpem.

Merkel wspomina współpracę z Trumpem. "Zginaj, zginaj, zginaj"

Merkel wspomina współpracę z Trumpem. "Zginaj, zginaj, zginaj"

Źródło:
Politico, Reuters, PAP, tvn24.pl

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Po dwa lata więzienia dostali oskarżeni w procesie w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie, gdzie zginęło pięć nastoletnich dziewczyn. W Sądzie Okręgowym w Koszalinie zapadł wyrok w sprawie tragedii, do której doszło w styczniu 2019 roku.

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Potwierdzono śmierć kolejnej turystki w Vang Vieng, popularnym, laoskim kurorcie. To już czwarty zgon, do jakiego doszło tam w ostatnim czasie. Zmarła to 19-letnia Australijka. Dziewczyna najpewniej zatruła się metanolem. Władze ostrzegają podróżujących przed spożywaniem lokalnego alkoholu.  

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Źródło:
BBC, CNN
Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przedstawiamy oświadczenie redakcji TVN24 w związku z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary pieniężnej za reportaż "29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza", pokazujący działalność Tadeusza Rydzyka. 

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Źródło:
TVN24

Za rządów Zjednoczonej Prawicy pieniądze polskich podatników trafiły - za pośrednictwem Polskiej Izby Handlowej działającej w USA - do lobbysty szerzącego rosyjską propagandę - ustalił dziennikarz "Czarno na białym" Marek Osiecimski w reportażu "Attaboys, czyli zuchy premiera". Jak wynika z dokumentów i korespondencji mailowej, w powstanie tej Izby osobiście zaangażowani byli ówczesny premier Mateusz Morawiecki i ówczesny wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Obaj mieli wpływ nie tylko na skład Izby, ale też na jej decyzje, w czasie gdy ta instytucja podpisała umowę z firmą, która skompromitowała się pracą dla ludzi Kremla.

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

Źródło:
TVN24

Łącząc ich najlepsze cechy, byliby pewnie idealnym kandydatem prezesa PiS w najbliższych wyborach prezydenckich. Zaufanie i lojalność, prezencja, młodość i świeżość, doświadczenie w politycznej walce, siła... - To są cztery dobre kandydatury - oceniał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Jacek Sasin. Ale... - Musimy wybrać jedną - dodał.

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Źródło:
tvn24.pl

Najdroższa ulica handlowa świata znajduje się teraz w Mediolanie. To Via Monte Napoleone - donosi CNN. Możemy tu zrobić zakupy w sklepach takich marek jak Gucci, Chanel, Hermes, Versace, Cartier, Bottega Veneta, czy Celine. Do tej pory królowała nowojorska Piąta Aleja, czyli Upper Fifth Avenue.

Nowa najdroższa ulica świata

Nowa najdroższa ulica świata

Źródło:
CNN

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl