Wojciech Olejniczak przyznaje, że nie spodziewał się przegranej w wyborach na szefa SLD. Nie zamierza odchodzić z partii, ale nowej roli, jaką będzie w niej odgrywał, nie potrafi określić.
- Nie spodziewałem się, że przegram - przyznał Olejniczak w rozmowie z TVN24 tuż po przegranej na rzecz Grzegorza Napieralskiego. Jak mówił, uważał się za faworyta, tym bardziej po mowie programowej, którą wygłosił. Ale "nie zawsze faworyci wygrywają", podsumował były już szef lewicowej partii.
Zostaję w SLD
Pytany o swoje plany na przyszłość, zdecydowanie odrzucał możliwość rozstania się z partią. - Nie wydarzyło się nic, co miałoby oznaczać, że musiałbym opuścić SLD - uważa Olejniczak, ale stanowczo podkreślił, że "żadnych deklaracji nie składa". Dodał jednak, że nie zamierza być wiceszefem SLD, pozostanie za to na razie szefem klubu parlamentarnego.
Równie tajemniczy Olejniczak był gdy pytano go o stosunki z nowym szefem partii. Czy będzie współpracował z Napieralskim? - Ja z Grzegorzem Napieralskim…? Ja nie składam żadnych deklaracji. To jest takie trudne pytanie, może więc ugryzę się w język - odpowiedział Olejniczak.
Za wcześnie na analizę porażki
Jego zdaniem za wcześnie jest by analizować przyczynę wyborczej porażki, choć na pewno "nadejdzie taki czas". Przyjdzie też czas na konkretne decyzje, ale na razie Olejniczak "musi odetchnąć". Jak zapowiedział, bardziej poświęci się rodzinie i pracy naukowej.
- Mam poczucie zakończenia pewnej misji. To był bardzo trudny okres - podsumował czas swojego przywództwa w SLD. - Co będę robił? Czas pokaże - powiedział na temat swojej przyszłości.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24