Naszym zadaniem, jako MSWiA i podległych służb, jest zastosowanie takich obostrzeń w miarę obecnie obowiązujących przepisów, żeby tym, którzy psują sportowe święto tak uprzykrzyć życie, aby dziesięć razy zastanowili się zanim zdecydują się złamać przepisy - powiedział szef MSWiA Joachim Brudziński po "okrągłym stole", czyli zwołanym przez premiera Mateusza Morawieckiego spotkaniu, na którym poruszony został między innymi temat bezpieczeństwa na polskich stadionach.
W spotkaniu na Stadionie Narodowym wzięli udział między innymi premier Mateusz Morawiecki, minister sportu i turystyki Witold Bańka, prezes PZPN Zbigniew Boniek oraz przedstawiciele Ekstraklasy SA i klubów.
- Cieszę się bardzo, że do tego spotkania doszło, że wymieniliśmy się bardzo pozytywnymi uwagami, zarówno w obszarze rozwoju młodzieży, piłki klubowej, zatrzymywania zawodników w kraju, jak to robić, jak osiągać sukcesy na arenie międzynarodowej, ale oczywiście również kwestie bezpieczeństwa, gdzie nasi działacze klubowi, związkowi wspólnie myślą tak samo jak my, jakie mechanizmy należy zastosować - powiedział premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej po spotkaniu. Dodał, że chuligańskie wybryki na stadionach to "łyżka dziegciu, która psuje beczkę miodu".
Jak mówił, działacze przedstawili mu statystyki, z których wynika, że tylko w 40 meczach z 4000, jakie odbyły się w ostatnich latach "doszło do różnego rodzaju incydentów, w dodatku nie aż takich, które powinny budzić od razu jakiś duży niepokój".
Podziękował "prawdziwym, dobrym kibicom, którzy czasami robią przepiękne oprawy na stadionach, wśród nich takie, które uświadamiają całemu świata pewną krzywdę doznaną chociażby w czasach Powstania Warszawskiego".
Zadaniem "uprzykrzyć życie"
Szef MSWiA Joachim Brudziński powiedział, że został "zadaniowany przez pana premiera, jak rozumiem, w pewnym konsensusie we współpracy z przedstawicielami zarówno PZPN-u, jak i Ekstraklasy, klubów (...) , żeby utrudnić wlewanie tej łyżki dziegciu do beczki miodu".
- Chcę powiedzieć, że nie będę tutaj ogłaszał "akcji widelec" albo hasła: "idziemy po was". Jak stwierdził, "na przestrzeni kilku ostatnich lat przy wszystkich meczach jakie miały miejsce w ramach ligi, mieliśmy tylko 40 przypadków, które można zakwalifikować jako działania stadionowej chuliganerii". - Naszym zadaniem,jako MSWiA i podległych służb, jest zastosowanie takich obostrzeń w miarę obecnie obowiązujących przepisów, żeby tym, którzy psują sportowe święto (...) tak uprzykrzyć życie, aby dziesięć razy zastanowili się zanim zdecydują się wbiec na murawę, rzucić czymkolwiek w funkcjonariusza policji, czy w innego kibica - powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji.
Prezes PZPN: nie zapadły konkretne decyzje
Prezes PZPN Zbigniew Boniek powiedział, że uczestnicy spotkania zastanawiali się, co zrobić, żeby polska piłka rozwijała się na wszystkich płaszczyznach. - Jest deklaracja i chęć ze wszystkich stron, żeby w tym procesie brać udział, żeby ten proces dalej był aktywny, żeby wyciągnąć jak najlepsze wnioski - dodał.
Natomiast - jak zaznaczył - nie zapadły żadne konkretne decyzje. - W związku z tym, jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, chciałbym podziękować i powiedzieć, że związek jest absolutnie gotowy we wszystkich tych dyskusjach brać udział i wyciągać konkretne wnioski. Jeżeli takie będą, to jako pierwszy poinformuję opinię publiczną - powiedział Boniek.
Wydarzenia w Poznaniu
Głównym przyczynkiem do zwołania wtorkowego spotkania były wydarzenia ostatniej kolejki rozgrywek o mistrzostwo Polski. Podczas meczu Lecha z Legią Warszawa w Poznaniu, z sektora kibiców gospodarzy poleciały na murawę race, a następnie niektórzy widzowie wbiegli na boisko
Do akcji wkroczyło około 200 policjantów, którzy przegonili chuliganów z powrotem do ich sektora. Atmosfera pozostawała napięta, spotkanie decyzją wojewody i delegata PZPN zostało zakończone przed czasem. Komisja Ligi Ekstraklasy przyznała walkower 3:0 warszawskiej drużynie, która została mistrzem Polski.
Autor: ads,js//kg / Źródło: tvn24.pl, PAP