Wypadek na szlaku kolejowym między Zabrzem a Gliwicami. 33-letni ojciec i dwie jego córki zostali potrąceni przez pociąg. Nie wiadomo, czemu znajdowali się na wiadukcie. Wszyscy trafili do szpitali. Stan młodszej z dziewczynek jest ciężki.
Około godziny 19.50 na wiadukcie przy ulicy Jana Galla w Zabrzu doszło do potrącenia przez pociąg trzech osób - 33-letniego ojca i jego dwóch córek (6 i 8 lat).
Jak informuje dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego, mężczyzna przechodził z dziewczynkami przez wiadukt, gdy zauważył, że zbliża się pociąg i nie zdążą uciec, wszyscy złapali się barierek. Maszynista pociągu osobowego zauważył ludzi i próbował zahamować. Pociągi w tym miejscu zwykle poruszają się z prędkością około 100 km/h.
Dlaczego byli na torach?
- Pytanie, dlaczego te osoby znajdowały się na szlaku kolejowym i szły w kierunku Gliwic. Maszynista, który nadjeżdżał, widział te osoby, dawał sygnały dźwiękowe. One nie reagowały. Kiedy zorientowały się, że nadjeżdża pociąg, usiłowały zejść z torowiska, ale było już niestety za późno. Na wiadukcie wzdłuż torowiska są usytuowane metalowe elementy, nie mieli gdzie uciec - przekazał asp. Marek Wypych z komendy policji w Zabrzu.
Młodszą z córek w stanie ciężkim przetransportowano helikopterem do szpitala w Katowicach. Ojciec, także w stanie ciężkim z licznymi połamaniami również trafił do szpitala. 8-letnia dziewczynkę przewieziono do szpitala w Zabrzu, była przytomna.
Przez ponad godzinę ruch pociągów w tym miejscu był całkowicie zablokowany. Policja wyjaśnia teraz okoliczności wypadku.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24