Nic nie wskazywało, by gen. Sławomir Petelicki miał targnąć się na własne życie - pisze "Rzeczpospolita" powołując się na znajomych twórcy GROM-u. "Gazeta Wyborcza" donosi z kolei, że twórcy GROM nie wiodło się w interesach i mógł mieć kłopoty osobiste.
Zarówno "Rz", jak i "GW" oraz "Fakt" rozmawiali ze znajomymi i byłymi współpracownikami generała na temat ewentulanych powodów jego samobójczej śmierci.
Zła passa?
Czy były nimi kłopoty biznesowe generała? Po odwołaniu Petelicki przeszedł w stan spoczynku i został współwłaścicielem firmy Grupa Grom, zatrudniającej byłych żołnierzy GROM-u. - Rzeczywiście w ostatnich latach nie szło mu w interesach, ale właśnie niedawno ta zła passa się przełamała - twierdzi w rozmowie z "GW" jeden z jego znajomych.
Według niego Petelicki był na poniedziałek umówiony na podpisanie umowy intencyjnej w sprawie intratnego kontraktu dla swojej firmy. - Miało być to szkolenie antyterrorystów w jednym z państw arabskich - wyjaśnia. I dodaje: - Nie rozumiem tego. On miał dwoje małych dzieci, był bardzo z nich dumny.
Przyznaje jednak oględnie, że "Sławek miał ostatnio problemy rodzinne i osobiste". Takie przyczyny podają - jak pisze "GW" - też inni rozmówcy z kręgu Petelickiego, ale proszą, by nie pisać o szczegółach.
O kłopotach w biznesie pisze też "Fakt", powołujac się na znajomego generała. - Te biznesy nie bardzo mu wychodziły. On to przeżył - mówi gazecie znajomy generała. I dodaje: - Poza tym nie mógł się pogodzić z tym, że nie jest już wielkim dowódcą, był rozeźlony na rzeczywistość i z bardzo wieloma ludźmi wojował.
Płk Dariusz Zawadka, b. dowódca GROM-u, który widział generała ostatni raz 31 maja na uroczystości 22-lecia powołania jednostki mówi "GW": - W ostatnim czasie chyba brakowało mu czegoś, tego prestiżu, którym cieszył się przez lata. Może to. Ale nie chcę spekulować.
"GW" cytuje też oficera jednostki, który również był na tej uroczystości. Generał miał wtedy powiedzieć żołnierzom: "Ostatni raz się z wami spotykam i ostatni raz do was mówię".
Bez problemów zdrowotnych i prawnych?
Były wiceminister spraw wewnętrznych Wojciech Brochwicz, który przyjaźnił się z generałem, widział się z nim - jak pisze "Rz" - kilka dni temu. - Nic nie wskazywało, że może się targnąć na swoje życie - mówi Brochwicz. I dodaje: - Z tego, co wiem, nie miał problemów natury prawnej czy zdrowotnej.
Były szef wywiadu i resortu spraw wewnętrznych Zbigniew Siemiątkowski uważa, że "jeśli gen. Petelicki targnął się życie, to jest to wina systemu, który nie potrafi stworzyć mechanizmu opieki nad osobami, które opuszczają służbę.
Groźna wiedza?
"Fakt" pisze w tym kontekście o tym, że gen. Petelicki dysponował ogromną wiedzą o polskich służbach specjalnych, znał tajniki ich finansowania, wiedział o szczegółach akcji specjalnych, także tych za granicą w "dzikich" krajach, gdzie pieniądze przechodzą z rąk do rąk, bez pokwitowań. Ta wiedza - jak stwierdza "Fakt" - dla wielu była groźna.
Gazeta cytuje ppłk. Krzysztofa Przepiórkę z Fundacji Byłych Żołnierzy Jednostek Specjalnych GROM. - Nie wierzę w samobójstwo - mówi. - To jest taki typ człowieka... Twardy facet, nie przejmował się złymi rzeczami, które się zdarzają.
Gen. Gromosław Czempiński, współtwórca GROM-u również nie wierzy w samobójstwo. - Tak dalece wydaje mi się nieprawdopodobne, że czekam, że coś innego się stało - mówi, cytowany przez "Fakt".
Petelicki został w sobotę znaleziony przez żonę w podziemnym parkingu wielorodzinnego budynku, w którym mieszkał, na warszawskim Mokotowie. Znaleziono przy nim broń, z której padł strzał. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. jego śmierci. Według wstępnych ustaleń generał zginął w wyniku rany postrzałowej głowy, nie stwierdzono innych obrażeń.
Autor: MAC/tr/k / Źródło: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Fakt
Źródło zdjęcia głównego: Reporter | Jacek Waszkiewicz