Ofiary pomyłki policji będą dochodzić swoich praw

Pobita para: Baliśmy się, że nas okradną (TVN24)
Pobita para: Baliśmy się, że nas okradną (TVN24)
Źródło: TVN24
- Ofiary omyłkowej akcji policji w Katowicach zamierzają dochodzić swoich roszczeń w postępowaniu karnym i w procesie cywilnym - zapowiada ich pełnomocnik Remigiusz Sołtys. We wtorek antyterroryści omyłkowo wtargnęli do mieszkania 24-letniej kobiety i 40-letniego mężczyzny, spodziewając się tam groźnego przestępcy.

Według relacji policji funkcjonariusze dostali informację, że we wspomnianym mieszkaniu przebywa poszukiwany, uzbrojony mężczyzna związany z przestępczością samochodową. Funkcjonariusze weszli wieczorem do mieszkania, nie zastali jednak przestępcy, a dwoje mieszkających tam lokatorów - 24-letnią kobietę i 40-letniego mężczyznę. Poszukiwany został potem zatrzymany w innym mieszkaniu w tym samym budynku.

Pobici lokatorzy, zdemolowane mieszkanie

Poszkodowani mówili, że byli kopani, szarpani, a mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta miała być uderzana głową o podłogę, w wyniku czego straciła część zęba, mężczyzna miał doznać m.in. urazu oka.

Jak tłumaczyli nie chcieli początkowo wpuścić antyterrorystów, bo przestraszyli się zamaskowanych osób. Według policji poszkodowani nie współpracowali z funkcjonariuszami podczas akcji, stąd w ich działaniach pojawiły się elementy użycia siły.

Nie ma wątpliwości

Zdaniem adwokata pokrzywdzonych nie ma wątpliwości, że osoby te padły ofiarą fatalnej i trudnej do usprawiedliwienia pomyłki policji. - Treść zeznań pokrzywdzonych oraz wnioski zawarte w opiniach sądowo-lekarskich świadczą o brutalnym i nieznajdującym uzasadnienia zastosowaniu nieadekwatnych środków przymusu wobec niewinnych ludzi - napisał Sołtys w oświadczeniu przesłanym w piątek wieczorem Polskiej Agencji Prasowej.

Zwrócił uwagę, że pokrzywdzeni przeczą, by w którymkolwiek momencie akcji stawiali opór, którego przełamanie wymagałoby użycia zastosowanych środków. W jego opinii wszelkie tego typu spekulacje nie znoszą krytyki, zważywszy na charakter i wielkość obrażeń, jakich doznali pokrzywdzeni i rozmiar szkód w ich mieszkaniu. Podkreślił, że pokrzywdzonymi są lekarz kardiolog i jego 24-letnia narzeczona o wątłej budowie ciała, niezdolna do stawiania oporu w jakiejkolwiek formie.

Sołtys zadeklarował, że - nie przesądzając o ewentualnej odpowiedzialności konkretnych osób - pokrzywdzeni zamierzają dochodzić swoich roszczeń w postępowaniu karnym i w procesie cywilnym.

Prokuratura już wyjaśnia

Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień przez policjantów podczas akcji. Okoliczności interwencji wyjaśnia w wewnętrznym postępowaniu policja. Sprawę bada też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Rzecznik Praw Obywatelskich.

Źródło: PAP

Czytaj także: