Duchowny z zakonu ojców kapucynów w Zakroczymiu miał od 20 lat wykorzystywać seksualnie dzieci. Ofiary poznawał na rekolekcjach, obozach i podczas spowiedzi. Zakon wiedział, ale nie reagował. Jedyną karą, jaka z jego strony spotkała duchownego, było przeniesienie do innego zakonu - informuje "Polska i Świat" TVN24.
Zakonnik ofiar miał szukać w konfesjonale. Gdy w czasie spowiedzi słyszał, że w rodzinie dzieje się źle, zapraszał dziecko na prywatną rozmowę. Tam miał uwodzić i wykorzystywać.
Kapucyn Maciej Sz. początkowo mieszkał w Rywałdzie Królewskim w woj. kujawsko-pomorskim. I to tam pojawiły się pierwsze doniesienia, że jest pedofilem.
Co najmniej cztery przypadki
Zakon kapucynów wiedział o występkach duchownego, ale jedyna kara, jaka go spotkała to przeniesienie do klasztoru w Zakroczymiu pod Warszawą. Tam znów miał wykorzystywać chłopców. Śledczy wiedzą o co najmniej czterech takich przypadkach. Być może jest ich więcej, ale nie do wszystkich jeszcze udało się dotrzeć.
Pięć tys. zł zadośćuczynienia
W miasteczku albo o sprawie nie wiedzą, albo w winę kapucyna nie wierzą. - Nie no, to jest głupota, ktoś to wymyślił - mówi jedna z mieszkanek. Sami kapucyni mają zakaz wypowiedzi. Zresztą w klasztorze ojca Sz. nie było od prawie roku. Siedzi w areszcie. Kapucyni kontaktowali się z ojcem co najmniej jednej ofiary. Proponowali pieniądze jako zadośćuczynienie - pięć tysięcy złotych. Zadeklarowali też pomoc prokuraturze. Ale na razie odmawiają dostępu do akt osobowych zakonnika.
Według przepisów Watykanu, w takim przypadku należy zawiesić duchownego i odsunąć go od posługi. Trzeba wszcząć wewnętrzne śledztwo. Kapucyni nie wydali nawet oświadczenia potępiającego zachowanie mężczyzny.
Wykorzystywanie seksualne chłopców miało trwać 20 lat. To tyle czasu, że co najmniej jedno zarzucane duchownemu przestępstwo uległo przedawnieniu.
Grozi mu 12 lat więzienia
Zakony jednak nie podlegają krajowym episkopatom. Prowincjała warszawskiego mógłby ukarać jedynie generał kapucynów w Szwajcarii lub bezpośrednio papież. Ojcu Maciejowi Sz. z Zakroczymia, jeżeli nie udowodni mu się żadnych kolejnych przestępstw, grozi do 12 lat więzienia.
Autor: nsz//rzw / Źródło: Polska i Świat
Źródło zdjęcia głównego: tvn24