40-letni i młodsi lekarze w Polsce znali do tej pory odrę jedynie z książek. Choroba ta jednak właśnie wraca do Polski i notowany jest gwałtowny wzrost zachorowań. Jedna osoba chora na odrę zaraża momentalnie 17 kolejnych - ostrzegają pediatrzy. Materiał magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Pięciomiesięczny Filip jest pierwszym pacjentem pediatry Dawida Ciemięgi chorym na odrę. Pierwszym w jego lekarskiej karierze. - U Filipa pojawiły się pojedyncze zmiany skórne podobne do potówek. Więc nic nie sugerowało, że to może być odra - mówi Ciemięga. - Dopiero po kilku dniach pojawiła się wyraźna wysypka - dodaje.
Przyjmujący w Tychach pediatra za zgodą rodziców umieścił zdjęcia dziecka w mediach społecznościowych. Chłopiec nie był szczepiony przeciwko odrze, bo był na to za mały. Szczepionkę podaje się dopiero około 13-14 miesiąca życia. - Gdzie Filip się zaraził, tego nie wiemy. Wiemy na pewno, że nie przebywał z osobami chorymi na odrę, więc prawdopodobnie zaraził się gdzieś na zewnątrz, że tak powiem: po drodze - przyznaje lekarz.
Młodzi się uczą, starsi pamiętają
Jeśli wszyscy się szczepią, prawie nikt nie choruje. Jeśli ze szczepień rezygnują kolejne osoby, w ochronnym murze tworzy się wyłom i zachorować mogą wszyscy nieszczepieni. Również ci, którzy nie byli szczepieni, bo są za mali albo z innych względów medycznych.
- Jedna osoba chora na odrę zaraża momentalnie 17 kolejnych - przypomina pediatra Łukasz Durajski, przewodniczący zespołu do spraw szczepień Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
Młodzi lekarze, którzy odrę znali tylko z książek, teraz - niestety - szybko nabierają doświadczenia. O ile w 2018 roku zachorowało 339 osób, to w tym roku ta liczba wynosi już 691. Kolejnych 420 przypadków czeka na weryfikację.
Chorują też dorośli. Zdarza się, że interniści, którzy nie są pewni, z jaką chorobą mają do czynienia, na pomoc wzywają pediatrów. - Od głowy w dół zaczęła mu schodzić wysypka, to jest bardzo charakterystyczne dla odry - wyjaśnia Durajski, opowiadając o jednym pacjencie. - Pacjent do nas trafił w momencie, gdy wysypka była już na wysokości popiersia - mówi.
Lekarze przypominają: jedna dawka szczepionki nie daje gwarancji bezpieczeństwa, zaleca się dwie dawki. Dlatego warto spojrzeć do książeczki szczepień i - po konsultacji z lekarzem - uzupełnić braki.
Potężne epidemie odry w Polsce pamiętają starsi lekarze. Zanim w latach 70. wprowadzono powszechny program szczepień przeciwko odrze, chorowały całe przedszkolne grupy, całe klasy. W najgorszych latach chorowało nawet 200 tysięcy osób rocznie. Umierało 20-30 z nich.
Zachęty do szczepień
Dzisiaj o zachętach dla szczepiących myślą samorządy. W Warszawie dotyczyć to będzie rodziców dzieci, które korzystają z publicznych żłobków.
- Wprowadziliśmy do punktacji, która obowiązuje w żłobkach, zapis, którzy przewiduje 30 dodatkowych punktów, jeśli dziecko jest zaszczepione - wyjaśnia wiceprezydent Warszawy, Paweł Rabiej.
Jeśli dziecko nie może być zaszczepione, rodzice będą musieli dostarczyć zaświadczenie od lekarza. Nowe przepisy zaczną obowiązywać już tej jesieni.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock