- To jedna z najbardziej przerażających rzeczy, jakie zrobiłem - przyznał Michał Kollbek, którego kolarski wyczyn w górach Arizony właśnie obiegł świat. Film, na którym widać, jak rowerem zjeżdża po niemal pionowym zboczu, wywołuje ciarki na plecach i podziw. Michał od pięciu lat mieszka w Kalifornii, a nad rowerem i własnymi emocjami panuje jak nikt inny. Zobacz nagranie z jego niesamowitego wyczynu w materiale "Faktów" TVN.
Balansował na granicy. I to dosłownie. Nieostrożny ruch kierownicą i z urwiska mógł stoczyć się w przepaść. Nagranie wyczynu 31-latka z Krakowa, który na rowerze podbija Stany Zjednoczone, wzbudza podziw i przerażenie jednocześnie. W serwisie YouTube obejrzało je już blisko 2,5 mln osób.
Mieszkający od pięciu lat lat w Santa Monika w Kalifornii Kollbek twierdzi, że się nie bał. Zaufał swoim umiejętnościom.
- Jest to ogromna przepaść, na pewno przestrzeń jest dosyć przerażająca, ale jeżeli człowiek skupi się na trasie i zaplanowanej linii, po której chce się przejechać, to jest to wykonalne - mówi.
Po tym urwisku w Alabamie już jeżdżono - jednak nigdy aż tak efektownie. Po tym jak tego dokonał, Polak przyznał, że była to najbardziej przerażająca rzecz w jego życiu. - Mógłbym to powtórzyć, ale na pewno nie jest to rzecz, którą chce powtarzać cały czas - mówi.
"To jest miłość"
Były kolarz, obecny dyrektor generalny "Tour de Pologne" Czesław Lang uważa, że to, czego dokonał Michał, to wielki wyczyn. Podkreśla, że to zasługa jego umiejętności.
Anna Sojka, która uprawia ekstremalną odmianę kolarstwa górskiego i podziela pasję Michała, tłumaczy: - Zwykły człowiek, jakby wsiadłby na rower to by się wywrócił, spadł w tę przepaść, a my znamy swoje możliwości, w związku z czym nie jest to aż takie wyzwanie. Im człowiek jest lepszy, bardziej doświadczony, tym ta granica się przesuwa i przesuwa.
Dodaje, że tego typu wyczynom towarzyszą ogromne emocje. - To jest miłość, to takie uczucia jak człowiek się zakochuje po raz pierwszy - mówi.
Autor: db / Źródło: Fakty TVN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: YouTube / Marshall Mullen