Sprawa ws. niewykonania rozkazu w Nangar Khel w Sądzie Najwyższym. Obrońcy żołnierzy skazanych w I instancji chcą uchylenia wyroku oraz uniewinnienia. Sąd wysłuchał wszystkich stron. Wyrok zostanie ogłoszony 17 lutego.
Uchylenia wyroku skazującego i uniewinnienia ws. niewykonania rozkazu w Nangar Khel chcą obrońcy żołnierzy skazanych w I instancji na kary w zawieszeniu. Uniewinnienia chcą też żołnierze. SN odroczył ogłoszenie wyroku do 17 lutego.
"To było miejsce akcji bojowej"
Broniący plut. rez. Tomasza Borysiewicza mec. Witold Leśniewski wskazywał na warunki służby w Afganistanie, gdzie żołnierze pozostają w ciągłym napięciu wobec ciągłego zagrożenia terroryzmem. - Nie wiemy, czy mój klient znał całą treść rozkazu wydanego przez mjr. C. ppor. Bywalcowi. To nie było miejsce weselne, tylko miejsce akcji bojowej, gdzie byli talibowie - podkreślał. Jak dodał, już po tragicznych zdarzeniach starszyzna wioski, w której zginęli ludzie, przyjęła od polskiego dowództwa zadośćuczynienie. - Mój klient miał około stu pocisków moździerzowych. Wystrzelono 24. Do przysiółka na pewno wystrzelono jeden pocisk, być może też drugi - ale pewności tu nie mamy. Biegły stwierdził, że gdyby chcieli zniszczyć wioskę, trafiłoby w nią 15-18 pocisków. A trafił jeden - zauważył.
Wyrok 17 lutego
Mec. Wiktor Dega - obrońca ostatniego z oskarżonych - szer. rez. Damiana Ligockiego (który jako strzelec ciężkiego karabinu maszynowego miał początkowo zarzut ostrzału niebronionego obiektu, a sąd uznał jego winę ws. niewykonania rozkazu i warunkowo umorzył postępowanie) wskazywał na błędy w postępowaniu popełnione jeszcze w Afganistanie.
- Dziś już nie da się ich naprawić. W czasie oględzin w miejscu zdarzenia nie interesowano się w ogóle tym, co robił mój klient - strzelec ciężkiego karabinu maszynowego. I Żandarmeria Wojskowa, i SKW sprawdzały tylko, gdzie stał moździerz. A teren był górzysty. Nasi żołnierze byli tam na regularnej wojnie - dodał adwokat. Uznał za "nieuprawnione" twierdzenie prokuratury, że zabudowania i przysiółki w rejonie Afganistanu, gdzie miejscowa ludność wspiera talibów, to "niebroniony obiekt". - Nie możemy tak zakładać - dodał. Po wysłuchaniu stron SN udał się na naradę. Wyrok zamierza ogłosić 17 lutego.
Ostrzał wioski
W sierpniu 2007 r. w wyniku ostrzału z broni maszynowej i moździerza wioski Nangar Khel na miejscu zginęło sześć osób, trzy zostały ranne. W 2008 r. prokuratura oskarżyła dowódcę grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), Bywalca, Osieckiego i Borysiewicza, starszych szeregowych Jacka Janika, Roberta Boksę i Ligockiego. W 2011 r. Wojskowy Sąd Okręgowy uniewinnił oskarżonych.
Prokuratura złożyła apelację do Sądu Najwyższego. W 2012 r. SN utrzymał uniewinnienie C. oraz dwóch szeregowych. Sprawę pozostałych czterech zwrócił WSO.
Autor: mart/kk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24