- O więzy, o ważne źródła siły, bezpieczeństwa i naszej wolności należy dbać, szanować i pomnażać - wskazywał Bronisław Komorowski podczas swojego przemówienia na pl. Piłsudskiego. Prezydent, wskazując kierunki, w jakie powinna iść dziś polska armia, przyznał, że nie da się przeprowadzić jej skutecznych reform bez wielkich inwestycji. Ale są one konieczne, bo - jak zauważył Komorowski - "dobro nieszanowane i nierozwijane ulega zawsze uszczupleniu, osłabieniu i zanikowi".
Prezydent wskazywał, że to właśnie w imię szacunku dla "dobra", jakim jest poczucie bezpieczeństwa, Polska "aktywnie uczestniczy w pogłębianiu integracji europejskiej, w umacnianiu roli i siły NATO, ponosząc znaczne koszty, a często ryzyka i wyrzeczenia".
- Musimy jednak pamiętać i o tym, że budowa własnych, narodowych zdolności obronnych to nasz główny obowiązek wobec ojczyzny, a także wobec NATO. Własny system obronny będzie zawsze gwarancją naszego bezpieczeństwa i częścią siły Sojuszu jako całości - wskazywał prezydent. - Absolutnie konieczne jest kontynuowanie wysiłku na rzecz modernizacji polskich sił zbrojnych, przede wszystkim pod kątem obrony własnego terytorium - dodawał.
Konieczna polska tarcza
Modernizacja, której prezydent poświęcił najwięcej miejsca w swoim wystąpieniu, powinna zmierzać "w kierunku budowy własnego systemu obrony powietrznej". - Potrzebna jest nasza polska tarcza będąca jednocześnie fragmentem wielkiego, ogólnonatowskiego systemu - przekonywał Komorowski. Jak zauważył jest to "przedsięwzięcie kosztowne, ale do udźwignięcia" w ramach budżetu obronnego rosnącego ze wzrostem PKB i wobec planowanego zakończenia misji w Afganistanie. Jak wyliczał prezydent zakończenie misji w tym kraju przyniesie istotne oszczędności i "powinniśmy ten strumień pieniędzy skierować na budowę systemów broniących terytorium naszego kraju i terytoriów wszystkich krajów członkowskich Sojuszu". Komorowski zaznaczył, że "bez skutecznej tarczy chroniącej przed atakiem z powietrza wydatki na modernizację sił zbrojnych ponoszone dzisiaj mogą okazać się bezużyteczne w godzinie zagrożenia".
- To przedsięwzięcie konieczne, by mniej się obawiać pomruków niezadowolenia z tytułu naszego zaangażowania w umacnianie bezpieczeństwa własnego, w siłę całości sojuszu północnoatlantyckiego, czy też w bezpieczeństwo naszego amerykańskiego sojusznika - dodał. Za konieczne Komorowski uznał także wyposażenie Marynarki Wojennej "w nowoczesne, przystosowane do obrony polskiego wybrzeża okręty" oraz unowocześnienie i usprawnienie systemów dowodzenia oraz szkolenia wojskowego.
Wielkie zadanie a nie polityka
Bronisław Komorowski mówiąc o dzisiejszej kondycji armii i jej potrzebach odnosił się także do przeszłości - do Bitwy Warszawskiej z 1920 roku, bo to "wielkość tamtego zwycięstwa zbudowała wzorzec, który przymierzamy do współczesności". Jak podkreślił, w 1920 roku wygraliśmy, "bo cały naród skupił się wokół wielkiego zadania odbudowy polskiej sił zbrojnej i obrony świeżo odzyskanej niepodległości".
- Wtedy potrafiliśmy w imię nadrzędnej racji stanu odrzucić na bok większość różnic i podziałów. Wtedy racja stanu skutecznie ograniczyła racje partyjne. Liczyła się Polska i nasz wspólny, ogólnonarodowy interes - zwracał uwagę prezydent. - W kolejną rocznicę Bitwy Warszawskiej z 1920 roku (...) nasze serdeczne myśli i wdzięczne serca kierujemy ku bohaterom sprzed przeszło 90 lat, jak i ku współczesnym polskim żołnierzom, stojącym na straży naszej suwerenności i bezpieczeństwa. (...) Słusznie pamiętamy o sile ducha i sile morale, które było jednym z fundamentów tamtego sukcesu - mówił chwilę wcześniej.
Prezydent zwrócił też uwagę, że w 1920 roku wygraliśmy, ponieważ "nie byliśmy wtedy sami". - Nasze aspiracje i naszą walkę wspierały zwycięskie demokracje zachodu, zwłaszcza Francja - przypomniał.
Autor: ŁOs/ ola/k / Źródło: tvn24.pl