Policja schwytała mężczyznę, którego podejrzewa się o obrabowanie 14 banków w Warszawie i całym województwie mazowieckim. Prawdopodobnie planował kolejny napad.
Według policji, zatrzymany jest odpowiedzialny za napady, do których dochodziło od kilku miesięcy. Prawdopodobnie używał podczas nich repliki pistoletu maszynowego UZI, którą miał przy sobie podczas zatrzymania. Według szacunków policji, jego łupem padło ponad 300 tys. zł. Za napady rabunkowe grozi kara od dwóch do 12 lat więzienia.
O sprawa bankowego złodzieja pisaliśmy na początku września. Policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw prowadzili śledztwo od kilku tygodni. W toku śledztwa ustalono, że napadów dokonywał zawsze ten sam mężczyzna - w wieku 30-40 lat, wysoki o szczupłej sylwetce. Charakterystyczny miał być specyficzny sposób chodzenia, tzw. "bujany" lub "marynarski" oraz zniszczone dłonie opisywane przez świadków jako "dłonie murarza".
Złodziej działał zawsze tak samo - po wejściu do banku zasłania twarz trzymaną w ręku gazetą lub związaną na szyi chustą koloru ceglastego. Spokojnie oświadczał, że jest to napad i żąda wydania pieniędzy. W tym czasie w drugiej ręce trzyma broń (lub jej atrapę) przypominającą pistolet maszynowy „UZI”. Rabował zwykle około kilkunastu tysięcy złotych.
- Łącznie ponad tysiąc policjantów w całym województwie stale nadzorowało placówki banków, ponieważ podejrzewano, że może dojść do kolejnego napadu - podał rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Marcin Szyndler. - Zatrzymanie nie było dziełem przypadku - zaznaczył Szyndler.
Specjalnie powołana grupa policji oprócz portretu pamięciowego przygotowała też portret psychologiczny sprawcy napadów. Zgodnie z nim, napadać na banki miał rolnik, mieszkaniec wschodnich części Mazowsza, który popadł w poważne długi.
Policja wytypowała zatrzymanego w piątek wieczorem mężczyznę jako osobę, do której idealnie pasował ten portret. Śledzono go i zatrzymano, w Warszawie przy Puławskiej, gdzie - według policji - interesował się placówkami bankowymi. Policjanci zatrzymali go, gdy wsiadał do samochodu, widzieli, że chowa pod siedzenie broń. Zaskoczony mężczyzna próbował stawiać opór.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24