Obama pokazał, że polska pokojowa rewolucja to może być towar eksportowy - mówił Aleksander Kwaśniewski w "Faktach po Faktach". Zdaniem byłego prezydenta, Barack Obama zaprezentował w Warszawie także gotowość do przewodzenia demokratycznemu światu. - Zgłosić gotowość przywództwa to jedno, a zakończyć je sukcesem, to co innego - zastrzegł jednak Kwaśniewski.
Kwaśniewski powtórzył swoją wyrażaną już wcześniej ocenę, że przemówienie Baracka Obamy wygłoszone na pl. Zamkowym z okazji 25-lecia częściowo wolnych wyborów w Polsce było najbardziej polskim wystąpieniem amerykańskiego prezydenta w historii. - Dobrze, świetnie wręcz napisane wystąpienie, które musiało nam się podobać, a światu trochę Polskę przypomniało, co też ma znaczenie - mówił. - To nie tylko było dobre i bardzo chwytające za serce, ale także zdejmowało z Obamy wszystkie nasze małe oskarżenia dotyczące różnych gaf, które w przeszłości miały miejsce - powiedział Kwaśniewski. Jak mówił, amerykański prezydent przypomniał światu, że przemiany demokratyczne w Europie zostały zapoczątkowane w Polsce. - Przypomniał, jak wiele Europa i świat zawdzięczają naszej pokojowej rewolucji. Więcej, [pokazał] że to może być towar eksportowy, że możemy coś podobnego sugerować innym, którzy są w podobnej sytuacji - zaznaczył były prezydent.
Kwaśniewski wyraził pogląd, że na obchody 25-lecia wyborów 4 czerwca 1989 - gdyby żył - powinien zostać zaproszony gen. Wojciech Jaruzelski.
Gotowość do przywództwa
Zdaniem Kwaśniewskiego, Obama w Warszawie zgłosił gotowość, by przewodzić demokratycznemu światu. W części przemówienia, w której Obama poruszał kwestie bezpieczeństwa międzynarodowego, Kwaśniewski dostrzegł twardy język, świadczący o tym, że amerykański prezydent "wie co robić i chce użyć wszystkich dostępnych mu środków". Jak mówił były prezydent RP w "Faktach po faktach", jest to ważne dla Europy, którą czeka w najbliższych kilku miesiącach "próżnia", jeżeli chodzi o przywództwo, związana m.in. z koniecznością wyboru nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej czy nowej Rady Europejskiej.
- To, że ktoś wie, co robić, a przynajmniej mówi, że wie, co robić, jest ważne. Sądzę, że nie ma bardziej predestynowanej osoby, aniżeli prezydent USA, żeby taką gotowość zgłosić - stwierdził Kwaśniewski. Zaznaczył jednak, że zgłosić gotowość przywództwa to jedno, a zakończyć je sukcesem, to co innego.
"Nie ma metody, by odzyskać Krym"
W ocenie Kwaśniewskiego fakt, że Zachód mówi w sprawie Ukrainy jednym głosem, jest problemem dla rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Zachodni przywódcy - przekonywał Kwaśniewski - powinni twardo stawiać warunki Putinowi w kwestii Ukrainy. Wśród tych warunków, jak wyliczał, powinno być uznanie wyborów prezydenckich na Ukrainie, nawiązanie dialogu z prezydentem elektem Ukrainy Petrem Poroszenką, zaprzestanie finansowania oddziałów separatystycznych na wschodzie kraju i wycofanie wojsk rosyjskich z granicy z Ukrainą. Według Kwaśniewskiego, nie ma już jednak możliwości, żeby odzyskać Krym dla Ukrainy. - W sensie praktycznym Krym prawdopodobnie jest passe, nie ma dzisiaj metody, żeby go odzyskać, bo nie ma ani siły militarnej, ani nie pozwala na to struktura wewnętrzna Krymu - argumentował. - Problem Krymu pozostanie kością niezgody w relacjach między Zachodem i Rosją bardzo długo - stwierdził gość "Faktów po Faktach".
Autor: db//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24