PiS wytrwa i wygra, bo gra jest o Polskę, a nie o to, jakie pan Kukiz ma sugestie - powiedział w "Faktach po Faktach" eurodeputowany Bolesław Piecha. Odniósł się w ten sposób do słów Pawła Kukiza, że wicepremier Mateusz Morawiecki szykuje nową formację, by przejąć PiS. Piecha i eurodeputowany PO Michał Boni komentowali też doniesienia, jakoby Morawiecki miał u opozycji "żebrać o głosy" na rzecz Prawa i Sprawiedliwości.
Paweł Kukiz, lider ruchu Kukiz'15, powiedział w czwartek w "Kropce nad i", że doszły do niego pogłoski, iż "pan premier Morawiecki (Mateusz - wicepremier i minister rozwoju - red. ) szykuje jakieś swoje stronnictwo z intencją przejęcia PiS-u w przyszłości".
Do tych słów odniósł się w "Faktach po Faktach" eurodeputowany PiS Bolesław Piecha. - Pan poseł Kukiz jest kreatywnym i bardzo ostrym politykiem. Pewne jego sugestie, pewne jego informacje, pogłoski mogą raczej nie wypływać z realnych obserwacji sceny politycznej - powiedział.
Jego zdaniem, "to tworzenie pewnej atmosfery, próba usprawiedliwienia tego, że Kukiz ze swoim klubem poselskim i partnerami nie bardzo sobie radzi".
- Ja się o PiS w absolutnym wypadku nie boję - przyznał Piecha. Zwrócił uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość przetrwało osiem lat w opozycji. - Wytrwaliśmy. Wytrwamy i teraz, chociażby w Parlamencie Europejskim. I wygramy. Bo gra jest o Polskę, o jakość życia w Polsce, (...) a nie o to, jakie pan Kukiz ma sugestie - dodał Piecha.
"Jeśli robi to wicepremier, to mnie to trochę zaczyna dziwić"
Piecha wraz z eurodeputowanym PO Michałem Bonim odnieśli się również do wypowiedzi Kukiza, który mówił, że Mateusz Morawiecki był widziany przed czwartkowym głosowaniem w sprawie wyboru nowego sędziego TK, jak rozmawiał z kilkoma posłami ruchu Kukiz'15. Kukiz mówił, że to dla niego żenujące, by wicepremier przychodził do opozycji "żebrać o głosy".
Michał Boni zwrócił uwagę, że w Sejmie zdarzają się "targi" dotyczące głosowania, ale nie zdziwiłby się, gdyby taką funkcję pełnił szef klubu czy sekretarz. - Natomiast jeśli robi to wicepremier, to mnie to trochę zaczyna dziwić - powiedział.
Zdaniem Boniego zaczynamy wchodzić w fazę, w której "wszystko zaczyna stać na głowie". - Trybunał Konstytucyjny jest sparaliżowany, rekomendacje Komisji Weneckiej nie są wdrożone, głosowanie nad wprowadzeniem do Trybunału Konstytucyjnego nowej osoby jasno mówi, że nie chce się zrealizować rekomendacji Komisji Weneckiej - dodał.
Pytany, czy wszystko stoi na głowie również wtedy, gdy wicepremier negocjuje ws. głosów, potwierdził. - Każdy ma swoją funkcję. Wicepremier ma swój resort i ma swoje sprawy, którymi powinien się zajmować - zaznaczył Boni.
Piecha powiedział, że takie sytuacje już w Sejmie się zdarzały. Podał przykład byłego premiera Leszka Millera, który zwracał się o głosy do byłego szefa Samoobrony Andrzeja Leppera.
Eurodeputowany PiS powiedział, że nie wie, czy są świadkowie rozmowy Morawieckiego z posłami Kukiz'15. - Była normalna rozmowa, która tyczy i proszenia o głosy, i przedstawienia swoich argumentów - dodał. Zaznaczył, że poseł dokonuje decyzji suwerennie.
"Takie ruchy mogą wynikać z pośpiechu"
Politycy komentowali również relacje prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Niektórzy politycy opozycji i komentatorzy sugerują ochłodzenie w ich kontaktach. Dowodem ma być zdecydowany dystans dostrzegany w zachowaniu prezydenta i prezesa PiS w trakcie obchodów 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej oraz 1050-lecia Chrztu Polski.
Zdaniem Bolesława Piechy, Kaczyński nie lekceważy prezydenta. - Nie dostrzegam tutaj żadnych dysonansów - dodał. Odnosząc się do sposobu powitania prezydenta z prezesem PiS, powiedział, że takie ruchy mogą wynikać z pośpiechu i zaprzątnięcia głowy innymi problemami. - To interpretacja dziennikarska, a nie fakty. Sądzę, że jeżeli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość i rolę prezydenta, to prezydent ma w niej właściwe miejsce. A partia (...) ma również własne cele i te cele są zbieżne - dodał.
Zdaniem Michała Boniego problem jest poważniejszy, bo w Polsce rządzi "nadprezydent i nadpremier Jarosław Kaczyński". Dodał, że nie ma znaczenia, jakie są rzeczywiste relacje między Andrzejem Duda i prezesem PiS.
- Tak naprawdę to Jarosław Kaczyński decyduje o wszystkich najważniejszych rzeczach. Jest szefem partii, więc jakieś prawa do decydowania o polityce partii ma. Natomiast moim zdaniem to jest - a nie wiadomo jak będzie dalej - lekkie deptanie pozycji ważnych instytucji dla demokracji. Takich jak premier, który odpowiada za rząd i jego decyzje, i prezydent, który powinien odpowiadać za swoje funkcje - ocenił Boni. Dodał, że martwi się tym, bo to "niedobry znak".
Autor: js/rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24