"Normalny facet Tusk"

Muniek Staszczyk i Janusz Sierosławski są dalecy od potępienia premiera
Muniek Staszczyk i Janusz Sierosławski są dalecy od potępienia premiera
Źródło: TVN24

- Problemem nie jest pojedyncze zetknięcie z marihuaną. Więcej szkód niesie demonizowanie problemu - tłumaczył w "Magazynie 24 Godziny" dr Janusz Sierosławski, specjalista od epidemiologii narkomanii. Z kolei Muniek Staszczyk z T.Love uznał przygodę Donalda Tuska z marihuaną za "budzącą zaufanie".

- Premier wzbudził moją sympatię. To co zrobił, to nic wielkiego. W czasach komuny, kiedy powszechnym "narkotykiem" była wóda, kontestował rzeczywistość w inny sposób - mówił wokalista T.Love. Jednocześnie sam przyznał się do używania marihuany, zaznaczając, że "trawki" nie pali już od lat, bo jest świadomy jej efektów ubocznych.

- Nie będę mówił "legalizujmy", jak wielu wokalistów kapel rockowych, ale wyznaję zasadę złotego środka. Uważam, że wszystkiego można spróbować - stwierdził Muniek Staszczyk.

"Trawka" jak alkohol

Daleki od potępienia kontaktów premiera z narkotykami był również doktor Janusz Sierosławski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii, na codzień pracujący z ludźmi uzależnionymi od narkotyków. - Problemem nie jest pojedyncze zetknięcie z marihuaną. Więcej szkód niesie demonizowanie problemu - ocenił.

Sierosławski uważa, że popularna "trawka" jest taką samą substancją psychoaktywną, jak alkohol, z tą różnicą, że alkohol jest legalny. - Marihuana to nie jest byt, który przyszedł do nas z kosmosu. Warto jednak pamiętać, że rodzi te same niebezpieczeństwa co alkohol. I tak się powinno przedstawiać problem palenia trawki - podkreślił.

Element codzienności

Muniek Staszczyk, zapytany czy jako wokalista czuje się odpowiedzialny za uświadamianie młodym ludziom niebezpieczeństw, jakie rodzą kontakty z narkotykami, odpowiedział. - Kiedy piszę tekst, to mam świadomość pewnej odpowiedzialności. Nie chcę częstować śmiercią, ale nie jestem też kaznodzieją. Mam 18-letniego syna, rozmawiam z nim o tych sprawach. Warto rozmawiać z dziećmi, zwłaszcza, że ja ten temat znam z autopsji - stwierdził.

Zapowiedział jednocześnie, że zapali z synem marihuanę, jeśli ten będzie chciał jej spróbować. Janusz Sierosławski odparł: - Jeśli coś się kończy na jednej próbie, to nie dzieje się nic złego. Być może wypowiedź premiera będzie kolejnym krokiem na drodze do normalizacji statusu marihuany.

Źródło: tvn24

Czytaj także: