Reformy byłej minister zdrowia Ewy Kopacz dotyczące komercjalizacji szpitali nie przyniosły zamierzonych efektów - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Kolejki pacjentów nie zmniejszają się, całkowite zadłużenie służby zdrowia nie maleje, a część z poddanych przekształceniom szpitali wpada w kolejne długi.
Raport dotyczy kontroli przeprowadzonych w szpitalach, w których dokonano przekształceń własnościowych w latach 2006 - 2010. Zbadano i oceniono m.in. przebieg likwidacji szpitali publicznych oraz zagospodarowanie majątku pozostałego po ich likwidacji.
Miało być lepiej
Według założeń Ministerstwa Zdrowia zastępowanie szpitali publicznych spółkami miało motywować ich zarządy do większej dbałości o kondycję finansową placówek. Tymczasem w niektórych wypadkach cały proces przemian ograniczył się do operacji księgowych, czyli oddłużenia placówki. Na miejscu, w szpitalu, zachowywano status quo: likwidatorami i nowymi dyrektorami aż połowy skontrolowanych placówek zostawali dotychczasowi dyrektorzy.
Nie służyło to ani zachowaniu przejrzystości, ani naprawie sytuacji - twierdzi NIK. W konsekwencji te szpitale, które przed komercjalizacją przynosiły duże straty, po przekształceniu wpadały w kolejną spiralę długów. Natomiast zysk osiągały te placówki, które jeszcze przed komercjalizacją wyszły na prostą lub poważnie ograniczyły generowanie strat dzięki dostosowaniu własnej struktury do potrzeb rynku, optymalizacji zatrudnienia, dobrej organizacji pracy oraz skutecznym negocjacjom z dostawcami cen i terminów płatności za leki i sprzęt medyczny.
Nadal w kolejkach
Najważniejszymi celami, wprowadzonych przez Ewę Kopacz zmian, były m.in. powstrzymanie generowania strat i zmniejszenie kolejek pacjentów oczekujących na zabiegi. W większości skontrolowanych szpitali nie zostały one osiągnięte - zauważa NIK. Nie poprawiła się również dostępność świadczeń zdrowotnych, gwarantowanych w ramach ubezpieczenia. NIK zwrócił również uwagę, iż pomimo przejęcia przez samorządy zobowiązań finansowych przekształcanych placówek (od 2000 roku do czasu zakończenia kontroli w placówki niepubliczne przekształcono 105 szpitali), całkowite zadłużenie publicznej służby zdrowia pozostało na zbliżonym poziomie (zmniejszyło się z 10,3 na 9,6 mld).
Samorządy też winne
W ocenie NIK, w procesie komercjalizacji szpitali błędy popełniały także samorządy, które nie nadzorowały odpowiednio prawidłowości przekształceń. Lekceważyły one przepisy i reguły rządzące likwidacją, źle monitorowały sytuację finansową nowo tworzonych podmiotów oraz zakres udzielanych przez nie świadczeń.
Kontrolerzy wymieniają działania, które mogą mieć groźne skutki w przyszłości: cztery samorządy (Płock, Pleszewo, Rawicz, Wieruszów) przekazały prawo własności do nieruchomości (wartych blisko 100 mln) nowo utworzonym spółkom - w przypadku ich upadłości zniknie baza zabezpieczająca leczenie na danym terenie. Kolejne cztery samorządy (Zabrze, Pleszewo, Tomaszów, Nowa Sól) przekazały majątek nowym spółkom jeszcze przed zakończeniem formalności, nie przeprowadzając nawet inwentaryzacji. Natomiast we Wschowie i Szprotawie nie zadbano o rzetelną wycenę dzierżawionych budynków - gwarantując nowym podmiotom niski czynsz, nie zagwarantowano prawa właściciela do nadzoru nad nieruchomością.
Ministerialny program wspierania przekształceń szpitali spotkał się z niewielkim zainteresowaniem samorządów. W ciągu pierwszych dwóch lat wykorzystano zaledwie 15 proc. z zapisanych na trzy lata środków (212 mln z niemal półtora miliarda złotych) - ocenia NIK. Z kolei samo Ministerstwo Zdrowia nie miało możliwości wykorzystać programu do sprawdzenia, jak działa komercjalizacja, ponieważ nie zagwarantowało sobie przesyłania twardych danych, pozwalających na rzetelną ocenę skutków przekształceń.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk