Na terytorium Polski prawdopodobnie nadal znajduje się obiekt powietrzny, który wleciał podczas zmasowanego ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę. W poniedziałek w gminie Tyszowce w poszukiwania zaangażowanych było około 100 żołnierzy, którzy przeszukali około 800 hektarów powierzchni. We wtorek przeczesywanie terenu wznowili m.in. żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
Od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku wojska rosyjskie regularnie prowadzą zmasowane uderzenia powietrzne na wszystkie regiony Ukrainy. Podczas tych ataków pociski kilkukrotnie naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Doszło do tego również w poniedziałek, ponownie podczas zmasowanego nalotu na Ukrainę.
Za reagowanie w takich sytuacjach odpowiada Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, pozostające w kontakcie z MON i Sztabem Generalnym Wojska Polskiego. To Dowódca Operacyjny - obecnie jest nim gen. Maciej Klisz - i podległe mu Centrum Operacji Powietrznych odpowiadają za monitorowanie sytuacji i śledzenie obiektów mogących stanowić zagrożenie, a w razie potrzeby - decyzję o poderwaniu myśliwców i ewentualną decyzję o strąceniu nadlatujących obiektów.
Obiekt wleciał nad terytorium Polski
Jak poinformował w poniedziałek Dowódca Operacyjny gen. Maciej Klisz, o godz. 6.43 na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród wleciał na terytorium Polski obiekt powietrzny i prawdopodobnie wciąż się tu znajduje. W gminie Tyszowce w woj. lubelskim trwają poszukiwania z udziałem m.in. żołnierzy WOT.
Przed godziną 13 w poniedziałek gen. Klisz zapewnił, że obiekt był "w pełnej kontroli, w pełnym nadzorze" i była gotowość do jego zestrzelenia. W tej sprawie Dowódca Operacyjny był w kontakcie z ministrem obrony, wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, jak i szefem Sztabu Generalnego gen. Wiesławem Kukułą.
Dowódca Operacyjny: to prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny
Klisz poinformował, że niezidentyfikowany obiekt powietrzny to prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny. - Z charakterystyki wynika, że obiekt nie jest rakietą, nie jest to pocisk ani hipersoniczny, ani balistyczny, ani rakieta kierowana. Jest to prawdopodobnie obiekt typu bezpilotowy statek powietrzny, który w tej chwili, zgodnie z procedurami przyjętymi w państwie, określamy jako niezidentyfikowany obiekt powietrzny - powiedział generał.
Akcja poszukiwawcza
- Obiekt zaniknął po około 25 kilometrach na terytorium Polski. Ze względu na warunki atmosferyczne nie byłem w stanie wydać komendy do jego zwalczania (...). Obiekt zaniknął z systemów radiolokacyjnych - wyjaśniał generał Klisz.
Zaznaczył, że uruchomił akcję poszukiwawczą obiektu.
Według generała, obiekt poszukiwany jest na terenie gminy Tyszowce, znajdującej się ok. 25 kilometrów na południe od Hrubieszowa. - Tam w tej chwili skoncentrowane są główne siły poszukiwawcze, te naziemne, i te powietrzne - mówił.
Generał zapewnił, że będzie raportował na bieżąco o dalszych postępach w poszukiwaniach obiektu. Przekazał, że jest w stałym kontakcie ze wszystkimi służbami, które "są predysponowane do tego typu poszukiwań".
Rzecznik DORSZ: poszukiwania odbywają się w gminie Tyszowce
O sytuacji, w rozmowie z TVN24, mówił też ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. - Ten obiekt był przez cały czas przebywania w naszej przestrzeni powietrznej monitorowany radiolokacyjnie. Oczywiście mieliśmy poderwane pary dyżurne, operował też śmigłowiec. Dowódca Operacyjny na bieżąco był informowany. Można powiedzieć, że miał wszystkie siły i środki w gotowości do neutralizacji tego obiektu. Jednak taka decyzja nie mogła zostać podjęta z uwagi na brak spełnienia jednego warunku, czyli wizualizacji tego obiektu. Nie nastąpiła ona z uwagi na złe warunki atmosferyczne - poinformował.
Dodał, że w poszukiwania zaangażowanych było w poniedziałek około 100 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej z Chełma i z Lublina. Precyzował, że żołnierze szukali ewentualnych pozostałości tego obiektu. - Oczywiście mamy wsparcie innych służb, takich jak policja, już od pierwszych sygnałów. Jeżeli ktoś zarejestrował jakikolwiek upadek, wybuch lub inne anomalie, prosimy również o taką informację, tak żeby szybciej zabezpieczyć ten ewentualny obiekt - zaapelował rzecznik DORSZ.
Rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych poinformował później, że obecnie rejon poszukiwań zawężony jest do gminy Tyszowce, dokładnie na północny-zachód od miejscowości Tyszowce. Poszukiwania trwają również z powietrza za pomocą śmigłowców - sprecyzował.
We wtorek wznowili poszukiwania
Podpułkownik Jacek Goryszewski we wtorek o godzinie 8.30 poinformował na antenie TVN24, że poszukiwania wznowili rano pierwsi żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Wkrótce mieli do nich dołączyć kolejni. - Dzisiaj stu kilkunastu żołnierzy będzie prowadzić czynności w gminie Tyszowce. Wczoraj udało się sprawdzić ponad 800 hektarów powierzchni. Miejmy nadzieję, że dzisiaj warunki pozwolą nawet na więcej, bo więcej żołnierzy jest zaangażowanych - powiedział.
Dowódca Operacyjny podkreślił, że w akcji poszukiwawczej biorą udział śmigłowce i bezzałogowe statki powietrzne, żołnierze opierają się też na zdjęciach satelitarnych. Dodał, że w rejonie, w którym trwają poszukiwania, doszło do utraty sygnału obiektu. - Zakładamy, że obiekt mógł na tyle zniżyć swoją trajektorię, że albo upadł, albo zmienił kierunek. To jest najbardziej prawdopodobny rejon, gdzie może się znajdować, stąd tam trwają te poszukiwania - powiedział rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Policja szuka świadków
Rzecznik lubelskiej policji nadkom. Andrzej Fijołek dodał, że w związku z sytuacją funkcjonariusze policji szukają na terenie powiatu tomaszowskiego i hrubieszowskiego ewentualnych świadków zdarzenia i pytają między innymi o charakterystyczne hałasy.
Ppłk Goryszewski mówił, że jeśli chodzi o siły i środki będące w dyspozycji Dowódcy Operacyjnego, to wszystko zadziałało prawidłowo. - Dowódca Operacyjny podniósł gotowość, zarówno Centrum Operacji Powietrznych miało bardzo intensywny poranek, tak jak Dowództwo Operacyjne, więc żołnierze stanęli na wysokości zadania - dodał.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24