O Annie Cugier-Kotce znów głośno. Aktorka chciała nietrzeźwa wejść do gmachu warszawskiego sądu - informuje "Dziennik". Gdy na przeszkodzie stanęli policjanci, miała zacząć się szarpać i przeklinać. Teraz może usłyszeć zarzuty znieważenia funkcjonariusza.
W poniedziałek, Anna Cugier-Kotka chciała wejść do warszawskiego sądu przy ul. Kocjana, gdzie miała zostać przesłuchana jako świadek. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Dziennik", sprawa dotyczy zatargu z inną kobietą, która jest jej winna pieniądze.
Pracowników ochrony zaniepokoił "niepewny krok" aktorki. Strażnik, który podszedł do Cugier-Kotki, poczuł od niej alkohol. Poinformował ją, że na terenie sądu, osoby pod wpływem, przebywać nie mogą.
Do ataku
Strażnik wezwał policję. Cugier-Kotka miała zacząć się z nim przepychać. Aktorka z ostrzeżenia jednak nic sobie nie zrobiła i ruszyła w kierunku sal, gdzie odbywają się rozprawy.
- Nie reagowała na prośby o uspokojenie się, za to uderzyła funkcjonariusza w twarz - wynika z relacji świadków incydentu, do których dotarł "Dziennik".
Policjant obezwładnił aktorkę. Ta nadal zachowywała się agresywnie: szarpała się i krzyczała, po chwili upadła na ziemię. Jeden ze świadków twierdzi, że gdy funkcjonariusz ją podnosił, kobieta przeklinała, uderzyła mężczyznę długopisem i porwała mu koszulę.
Szampan w niedzielę, w poniedziałek piwo
Aktorka próbowała uciekać, ale policjanci jej na to nie pozwolili. Początkowo nie chciała się również poddać badaniu alkomatem, ale zgodziła się, gdy funkcjonariusze zagrozili jej przymusowym pobraniem krwi. Gdy badanie, w wydychanym powietrzu u aktorki wykazało ok. 1,6 promila (0,86 mg), a następnie 1,4 promila (0, 77 mg), kobieta uspokoiła się. Tłumaczyła, że w niedzielę piła szampana, a w poniedziałek rano tylko butelkę piwa.
- Nie chcę mówić o szczegółach. Faktycznie doszło do pewnego incydentu w gmachu sądu. Dla nas skończy się on skierowaniem do prokuratury doniesienia o znieważenie funkcjonariusza na służbie i naruszeniu nietykalność - mówi "Dziennikowi" rzecznik stołecznej policji Marcin Szyndler.
Aktorka odzyskała wolność dopiero ok. godziny 17.30. Pytana we wtorek przez "Dziennik" o własną wersję wydarzeń z poniedziałku odpowiedziała: - A nic o żadnym incydencie na Kocjana nie wiem.
Historie Cugier-Kotki
Anna Cugier-Kotka stała się sławna po tym, jak wystąpiła w spocie wyborczym PO, zachęcając do głosowania na tę partię. W ostatniej kampanii wyborczej zmieniła jednak barwy i wystąpiła w filmikach PiS, gdzie przekonywała, że partia Donalda Tuska zawiodła jej oczekiwania. To ona dała obecnemu rządowi słynną "żołtą kartkę". Po emisji tego spotu aktorka zaczęła ponoć otrzymywać obraźliwe sms-y i e-maile. Twierdzi też, że grożono jej śmiercią.
Cugier-Kotka miała też zostać pobita. Po sprzecznych informacjach przekazywanych mediom w tej sprawie, aktorka złożyła na policji powiadomienie o popełnieniu przestępstwa. - Mamy bardzo wiele materiałów, w których są rozbieżności. Musimy to zweryfikować i stworzyć kompletny obraz sytuacji - mówił Marcin Szyndler ze stołecznej policji.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24