Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO ma przeprosić Arkadiusza Mularczyka z PiS za słowa, że wyciągał on z IPN "fałszywe oświadczenia", czym skompromitował się "jako adwokat, jako polityk i jako człowiek". Niesiołowski wpłacić ma 10 tys. zł na cel społeczny.
Pozew dotyczył wypowiedzi wicemarszałka z 2008 roku. Nawiązywała do zapoznawania się w maju 2007 r. przez Mularczyka w IPN z aktami służb specjalnych PRL nt. dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
W trakcie badania konstytucyjności ustawy lustracyjnej Mularczyk oświadczył przed TK, że sędziowie Adam Jamróz i Marian Grzybowski byli zarejestrowani jako źródła informacji wywiadu PRL.
Prezes TK Jerzy Stępień zarzucił mu wtedy, że nie poinformował o szczegółach, czyli tym, że jeden z sędziów odmówił współpracy, a drugiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r. Stępień uznał, że poseł zataił przed TK te informacje o obu sędziach, bo prezes TK dowiedział się o tym już po wyłączeniu obu sędziów ze sprawy.
Mularczyk twierdzi, że Stępień bezpodstawnie zarzucił mu wybiórcze potraktowanie akt IPN nt. sędziów.
Naraził na utratę zaufania
Stefan Niesiołowski wnosił o oddalenie pozwu. Sąd uznał, że Niesiołowski naraził Mularczyka na utratę zaufania społecznego, potrzebnego politykowi i adwokatowi.
Pozew Arkadiusza Mularczyka rozpatrzył Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Poseł wnosił o przeprosiny i ukaranie Niesiołowskiego karą 10 tys. zł wpłaconą na cel społeczny. Sąd uznał racje Mularczyka. Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24