Prokuratura Okręgowa w Legnicy z urzędu analizuje doniesienia medialne związane z domniemanymi nieprawidłowościami przy wyborze władz dolnośląskiej PO - poinformowała Prokuratura Generalna.
Jak powiedział we wtorek prokurator Mateusz Martyniuk z PG, w legnickiej prokuraturze będzie wkrótce podjęta decyzja co do ewentualnego postępowania sprawdzającego (kończy się ono po 30 dniach decyzją o wszczęciu śledztwa lub jego odmowie).
Prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prokuratury w Legnicy, poinformowała, że na razie analizowane są tylko doniesienia medialne. Do 15.30 nie wpłynęło do tamtejszej prokuratury żadne oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Decyzja, czy zajmą się sprawą, zapadnie w najbliższych dniach; niewykluczone, że już w środę.
Nagrania i paragrafy
W zamieszczonym w internecie tekście "Dolnośląskie taśmy prawdy. Praca za głos na zjeździe" "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać, jak poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce oddania głosu na Protasiewicza, który o funkcję szefa dolnośląskiego regionu Platformy rywalizował z Grzegorzem Schetyną. We wtorek PiS i SP mówiły na oddzielnych konferencjach prasowych o możliwości przestępstwa płatnej protekcji w związku z wyborami władz dolnośląskiej PO. Politycy PiS zaapelowali do prokuratora generalnego, aby wszczął śledztwo w sprawie nagrań. Zapowiedzieli, że jeżeli prokurator generalny Andrzej Seremet nie zdecyduje się na rozpoczęcie śledztwa, PiS w najbliższych dniach złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Zdaniem PiS mogło dojść do złamania art. 230 kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto, powołując się na wpływy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej, albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi, albo wywołując przekonanie innej osoby lub utwierdzając ją w przekonaniu o istnieniu takich wpływów, podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Z kolei wiceszefowa SP Beata Kempa złożyła do prokuratora generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa płatnej protekcji w tej sprawie.
Autor: mn//gak / Źródło: PAP, TVN24