Dochodzenie ws. nieprawidłowości w domu dziecka. Działdowscy policjanci odsunięci

Na policję trafiły zdjęcia mające przedstawiać złe traktowanie podopiecznych
Na policję trafiły zdjęcia mające przedstawiać złe traktowanie podopiecznych

Policjanci z Działdowa zostali odsunięci od wyjaśniania sprawy znęcania się nad wychowankami domu dziecka w Lidzbarku - informuje "Gazeta Olsztyńska". Postępowanie wszczęto w listopadzie, po tym, jak na policję trafiły zdjęcia mające przedstawiać złe traktowanie podopiecznych.

Policja zajęła się sprawą w listopadzie, gdy dotarły do niej zdjęcia, na których widać dzieci polewane brudną wodą. Miała to być kara za uszkodzenie ściany w stołówce. Informacje o tym, że w placówce wychowankowie mogą być krzywdzeni otrzymaliśmy również na Kontakt 24.

Dochodzenie zaczęła prowadzić prokuratura w Działdowie, jednak od kilkunastu dni zajmuje się nim Prokuratura Rejonowa w Ostródzie.

Jak poinformowała w poniedziałek Gazeta Olsztyńska, od czynności odsunięci zostali policjanci z Działdowa - ich obowiązki przejęli funkcjonariusze z Ostródy. "Gazeta Olsztyńska" wyjaśnia, że działdowska komenda straciła sprawę, bo jeden z tamtejszych policjantów - już na emeryturze - jest opiekunem prawnym podopiecznego domu dziecka.

Wcześniej nie stwierdzano uchybień

Kontrola przeprowadzona przez starostwo w Działdowie, która nadzoruje niepubliczny dom dziecka w Lidzbarku (woj. warmińsko - mazurskie) wykazała, że w placówce były stosowane niewłaściwe metody wychowawcze.

Kary stosowane wobec dzieci miały obejmować m.in. zamykanie na kilka godzin w izolatce; zdarzały się również poniżające uwagi czy krzyczenie na wychowanków.

Działający od pięciu lat dom dziecka w Lidzbarku (potocznie nazywanym Lidzbarkiem Welskim) to dwie sąsiadujące ze sobą niepubliczne placówki opiekuńczo-wychowawcze, prowadzone przez stowarzyszenie. Przebywa w nich 44 dzieci w wieku od 5 do 18 lat. Obie placówki miały dotychczas bardzo dobrą opinię. Były wielokrotnie kontrolowane - nie stwierdzono wcześniej żadnych uchybień.

Autor: kg / Źródło: "Gazeta Olsztyńska", tvn24, PAP

Czytaj także: