Niemcy, choć spodziewali się wybuchu powstania, byli zaskoczeni polskim oporem. Porównywali przebieg walk w Warszawie, jeśli chodzi o ich zaciętość, do działań zbrojnych na ulicach Stalingradu - mówi prof. Włodzimierz Borodziej, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Niemcy - jak podkreśla prof. Borodziej - byli przygotowani na prowadzenie walki obronnej. - Niemcy spodziewali się wybuchu walk. Zamach na Hitlera z 20 lipca 1944 r. tylko spotęgował problemy; miał miejsce bezpośrednio po zagładzie Grupy Armii Środek na Białorusi. Niemiecki front wschodni na tym odcinku praktycznie przestał istnieć. Przez Warszawę przewijały się tłumy uciekinierów ze Wschodu, zarówno wojskowych jak i cywilnych - mówi prof. Borodziej.
- Choć 1 sierpnia Niemcy zostali zepchnięci do obrony, a większość miasta była wolna, powstańcy nie zdobyli ani jednego strategicznie ważnego miejsca - lotniska, mostu czy siedziby władz niemieckich - dodaje historyk.
Prof. Borodziej podkreśla, że Niemcy nie spodziewali się, że powstanie potrwa tak długo.
- Po jego wybuchu szybko ściągnęli posiłki do Warszawy – 4 sierpnia w stolicy zjawiły się brygady Bronisława Kamińskiego i Oskara Dirlewangera oraz inne jednostki, głównie policyjne. W związku z tym liczyli, że szybko uda się zdławić powstanie. Walki jednak przeciągały się. Niemcy porównywali przebieg walk w Warszawie, jeśli chodzi o ich zaciętość, do działań zbrojnych na ulicach Stalingradu. Wystawili tym samym polskim powstańcom najlepsze świadectwo - mówi profesor.
Nie na rękę Niemcom
Odnosząc się do tego, w jaki sposób na wybuch powstania zareagowały najwyższe władze III Rzeszy, Borodziej zwrócił uwagę, że w tej sprawie znamy często cytowany fragment wypowiedzi Heinricha Himmlera. W połowie września 1944 r. opowiadał on na zebraniu wyższych dowódców SS i policji, że kiedy do kwatery głównej dotarła wiadomość o wybuchu powstania, osobiście poinformował o tym Hitlera. - Powiedział mu, że co prawda to powstanie jest z militarnego punktu widzenia Niemcom nie na rękę, jednak stanowi ono okazję do pozbycia się raz na zawsze polskości (i jej symbolu – Warszawy), która od czasu bitwy pod Grunwaldem stoi na drodze ekspansji niemieckiej na Wschód - mówi prof. Borodziej.
Autor: MAC//rzw / Źródło: PAP