Chcemy edukację obserwować, chcemy patrzeć ile pieniędzy wydajemy na coś, co jest polityczną fanaberią Prawa i Sprawiedliwości - powiedział podczas strajku przed Ministerstwem Edukacji Narodowej prezes ZNP Sławomir Broniarz. Mimo, że dzisiaj rozpoczyna się reforma, nie zamierzamy odpuszczać - dodał.
Pod hasłem "Szkoła jest nasza" protestowali w poniedziałek, w dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego, przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej, przeciwnicy reformy edukacji.
W manifestacji, którą zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego, uczestniczyli nauczyciele, rodzice, samorządowcy i politycy partii opozycyjnych. ZNP szacuje, że było to blisko 400 osób.
"Nie zamierzamy odpuszczać"
Reporterka TVN24 Justyna Kosela przed Ministerstwem Edukacji Narodowej rozmawiała z prezesem ZNP Sławomirem Broniarzem. Jak powiedział prezes ZNP, nie w liczbie jest rzecz. - Ważne, że są tutaj wszyscy zainteresowani tym, co jest treścią tej reformy. Rodzice, uczniowie, nauczyciele i samorządy chcą na ten temat rozmawiać - mówił.
Jak dodawał, mimo że dzisiaj rozpoczyna się reforma, ZNP nie zamierza odpuszczać. - Nie zamierzamy uznawać, że edukacja jest własnością pani minister Zalewskiej, czy Prawa i Sprawiedliwości - zapowiedział Broniarz.
- Chcemy edukację obserwować, chcemy badać, chcemy patrzeć ile pieniędzy wydajemy na coś, co jest polityczną fanaberią Prawa i Sprawiedliwości - ocenił.
Szkoły nieprzygotowane do reformy
Zdaniem prezesa ZNP, część uczniów poszła do szkół nieprzygotowanych do reformy z różnych powodów.
- Nie była możliwość pracy we wszystkich szkołach, nie tylko dlatego, że kataklizm to spowodował niedawno. Samorządy nie otworzyły części szkół, dlatego że nie przeprowadzono procedur przetargowych, bądź nie zdążono z reformą. Dzieci poszły do szkoły, w której nie było podręczników, wbrew zapowiedziom pani minister Zalewskiej - wymieniał.
Podwyżki dla nauczycieli
Do tej zapowiedzi odniósł się w rozmowie z reporterką TVN24 Sławomir Broniarz. - Mówimy o podwyżkach przyszłych i niepewnych, mówimy o podwyżkach, które obarczone są pytaniem, czy stać na to samorządy - stwierdził.
Jak mówił, ZNP pyta również, co z podwyżkami dla nauczycieli przedszkoli. - Dlatego, że w budżecie nie widzimy środków na wzrost wynagrodzeń dla ponad 60 tysięcy moich koleżanek i kolegów - powiedział.
Jednocześnie - jak dodał - mówimy o podwyżkach, które mają wejść w życie w maju przyszłego roku, potem w 2019 roku, potem w 2020 roku. - Nie jesteśmy w stanie prognozy pogody przewidzieć, jaka będzie pojutrze, a my już chcemy i epatujemy zapowiedziami podwyżek dla nauczycieli - mówił.
- Każda grupa zawodowa oczekuje wzrostu wynagrodzeń, ale o żadnej grupie nie mówimy tyle, co o nauczycielach w czasie przyszłym - podsumował.
Autor: kb/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24