Prezes PiS kolejny raz zaapelował do premiera, by nie odwoływał ze stanowiska szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Według niego, to odwołanie to dowód, że PO chce zrobić wszystko, by na światło dzienne nie wyszły kolejne afery. - Mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem władzy, nawet kryzysem państwa. Odwołanie Kamińskiego jest chęcią uniknięcia kolejnych kompromitacji, bo nie wiadomo ile jeszcze jest tych afer - uzasadniał Jarosław Kaczyński.
- Mamy do czynienia z frontem kłamstwa, za którym kryje się szok i rozpacz - mówił podczas konferencji Kaczyński i apelował, by premier nie łamał prawa poprzez odwołanie Mariusza Kamińskiego. - Chciałem zwrócić się do premiera Tuska, by nie dokonywał aktu nielegalnego, który będzie dowodem lekceważenia prawa i konstytucji, aktu odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Taki akt jest chęcią uniknięcia kolejnych kompromitacji.
Prezes PiS podkreślił, że stanowisko szefa CBA jest kadencyjne. - To co robi CBA - wykrywanie afer - nie może być powodem do odwołania Kamińskiego. Proszę przedstawić jakikolwiek dowód, że PiS wpływał na CBA. To są kłamstwa, próba rozpaczliwej obrony. To chęć pokazania, że my nie szukamy prawdy tylko prowadzimy wojnę - podkreślił prezes PiS.
"Tego już nie załatwią komisje śledcze"
Zaznaczył też, że "nowa afera stoczniowa świadczy o głębokim kryzysie, którego nie mogą już załatwić komisje śledcze". Dodał, że sprawa "wymaga decyzji dalej idących". - Mamy do czynienia już z czymś znacznie więcej niż tylko aferą, mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem władzy, nawet kryzysem państwa - podkreślił.
Obecny na konferencji Krzysztof Putra oświadczył, że w piątek zapoznał się z tajnymi materiałami CBA dotyczącymi prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie.
Powtórzył, że sprawa wygląda poważnie, a materiały że pokazują one "ogromne patologie w dziedzinie podjętych procedur". W zebranych dokumentach jest zarówno wątek polityczny jak i kryminalny. - W moim przekonaniu to co się jawi w aferze hazardowej to jest to mało przy aferze stoczniowej. Jestem załamany tym, do jakiego stanu można doprowadzić państwo - tłumaczył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24