- Wydaje mi się, że nie mogło dojść do fałszerstw podczas wyborów samorządowych, bo głosy liczono ręcznie - powiedział w "Jeden na jeden" Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. Zaznaczył, że Izba podczas kontroli nie stwierdziła nieautoryzowanych wejść do systemu informatycznego PKW.
Jak powiedział Kwiatkowski NIK w toku kontroli pokazała, że system informatyczny był tak skonstruowany, iż technicznie był możliwy nieautoryzowany dostęp z zewnątrz.
- To, że technicznie był możliwy taki dostęp, co skłoniło nas do skierowania pisma do ABW, nie znaczy, że on był - powiedział Kwiatkowski. Dodał, że NIK nie potwierdziła nieautoryzowanych wejść do systemu PKW. - Mówię to bardzo wyraźnie - zaznaczył.
Kwiatkowski był pytany, czy "dziurawy" system informatyczny mógł doprowadzić do fałszerstw.
- System nie zadziałał, głosy liczono ręcznie, więc de facto nie korzystano z systemu - mówił Kwiatkowski, wykluczając fałszerstwa związane z działaniem wyborczej informatyki.
Kwiatkowski poinformował, że system informatyczny, który miał obsługiwać wybory samorządowe, został odebrany niecały miesiąc przed głosowaniem.
- KBW odbiera go, nie sprawdzając, czy funkcjonuje. Nie było żadnych testów. (...) Osoba odpowiedzialna kwituje, że "nie ma żadnych uwag od strony formalnej", uruchamia procedurę zapłaty firmie, która go przygotowała i dopiero po zapłaceniu zaczyna sprawdzać system - powiedział Kwiatkowski.
Dodał, że przed wyborami testy przeprowadzono dwukrotnie i każdy z nich był nieudany.
Bez komputerów
Kwiatkowski powiedział, że rozumie decyzję Krajowego Biura Wyborczego, które, realizując zalecenia NIK, zapowiedziało, że wybory prezydenckie będą przeprowadzone bez wsparcia systemu informatycznego.
- Państwo w XXI w. powinno mieć mechanizmy korzystania z narzędzi informatycznych tak, żeby obywatel miał jak najszybciej informację o tym, jak jest wynik wyborów. Ale nie mam żadnych wątpliwości, że absolutnym priorytetem jest bezpieczeństwo systemu - powiedział Kwiatkowski.
Krajowe Biuro Wyborcze w reakcji na raport NIK oświadczyło, że wyniki majowych wyborów prezydenckich będą liczone ręcznie.
NIK uznała, że w KBW nie było długofalowych planów informatyzacji, a przetarg na program obsługujący wybory był nierzetelny i stwarzał ryzyko korupcji. System informatyczny przygotowała, oferując najniższą cenę, firma Nabino.
- NIK od wielu miesięcy mówi, że rozstrzyganie przetargów publicznych musi być przeprowadzone w oparciu o większy wachlarz kryteriów niż tylko cena - powiedział Kwiatkowski. - Firma Nabino, przetargi, które wygrywała, wygrywała zazwyczaj najniższą ceną - zauważył.
Zawiadomienia o nieprawidłowościach
NIK uznała, że w KBW nie było długofalowych planów informatyzacji, a przetarg na program obsługujący ubiegłoroczne wybory samorządowe był nierzetelny. Izba sformułowała zalecenia, m.in. rekomenduje przeprowadzenie wyborów prezydenckich w 2015 roku bez wsparcia informatycznego.
NIK zawiadomiła prokuraturę i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego ws. "poważnych nieprawidłowości" w przetargu KBW na organizację wyborów samorządowych. Według NIK przetarg stwarzał ryzyko korupcji.
KBW poinformowało, że zalecenia NIK będą realizowane. Wyniki głosowania będą obliczane przez komisje obwodowe i okręgowe "ręcznie", a protokoły z głosowania przekazywane wyłącznie w formie papierowej (system informatyczny umożliwia przesyłanie protokołów w formie elektronicznej, jednak wynik wyborów ustala się wyłącznie na podstawie protokołów papierowych). System podczas wyborów prezydenckich ma być testowany.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24