Mąż pani Joanny ponad rok temu zginął w wypadku samochodowym. Nie dość, że kobieta musi radzić sobie ze stratą najbliższej osoby, to wciąż dla swego 4-letniego syna walczy o rentę przyznawaną zazwyczaj dzieciom po śmierci rodzica. Ale pieniędzy wciąż nie ma, bo prokuratura nie potrafi ustalić sprawcy wypadku.
Pani Joanna jest nauczycielką w jednym z lubelskich gimnazjów. Od prawie roku sama wychowuje 4-letniego syna. Mąż w styczniu zginął w wypadku samochodowym.
- Chciałabym renty dla syna, przynajmniej do czasu, kiedy będzie się jeszcze uczył. Mąż dobrze zarabiał. Po jego śmierci moja pensja nauczycielki ledwo wystarcza na życie - mówi.
Tragedia na drodze
Problem w tym, że prokuratura nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, kto odpowiada za śmierć. A od tego ubezpieczalnie uzależnia wypłacenie odszkodowania.
Do tragedii doszło we wsi Turka koło Lublina. Mąż pani Joanny wracał z pracy w kopalni Bogdanka. Był pasażerem w samochodzie kierowanym przez kolegę z kopalni. Było już ciemno, padał deszcz i wiał silny wiatr. Ich samochód nagle zjechał na lewy pas drogi i uderzył prawym bokiem w jadącego z naprzeciwka opla.
Mąż pani Joanny był bez szans - zginął na miejscu. Pozostali uczestnicy wypadku nie odnieśli większych obrażeń.
Po tragedii sprawą zajęła się lubelska prokuratura. Kierowcy obu samochodów podawali różne wersje zdarzeń. Choć sprawę badali biegli, nie potrafili wskazać, czyja wersja zdarzeń jest prawdziwa. Prokuratura umorzyła śledztwo. - To nasza porażka - przyznaje Dorota Kawa, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
- Przepisy mówią, że jeśli sprawca wypadku jest nieustalony, to nie można z czyjegoś OC wypłacić odszkodowania - wyjaśnia adwokat Maria Maleska, ekspert z zakresu ubezpieczeń komunikacyjnych. Obiecała, że przyjrzy się sprawie. - Pani Joanna może udowadniać swoje racje w procesie cywilnym - dodaje.
- O odszkodowanie i rentę dla syna będę walczyć dalej. Nawet przed sądem - zapewnia pani Joanna.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24