- Nie interesuje mnie, czy moja żona zginęła o 8:41 czy 8:43, wiem, że nie żyje i chcę jej zapewnić wieczny odpoczynek. Ekshumacja to bezczeszczenie zwłok – przekonywał Paweł Deresz w "Rozmowie Rymanowskiego". Przeciwnego zdania jest Małgorzata Wassermann, która walczy o ekshumację zwłok ojca. – Wiemy, że pana przyczyny katastrofy nie interesują – ripostowała.
- Podtrzymuję wniosek o ekshumację ojca, zbieram dokumentację. Dlaczego? Jesteśmy w stanie na podstawie sekcji powiedzieć, jaka była przyczyna zgonu, też jaki był przebieg katastrofy. W końcu będziemy mogli wykluczyć część hipotez – argumentowała Wassermann, dodając: - Sekcja i ekshumacja w przypadku katastrof jest czynnością obligatoryjną, nie sensacyjną.
Innego zdania był Deresz. - Ja się rozstałem z moją żoną w prosektorium w Rosji i przez myśl mi nie przeszło, żeby dokonywać ekshumacji. Moim zdaniem ekshumacja to swego rodzaju bezczeszczenie zwłok. Nie interesuje mnie, czy moja żona zginęła o 8:41 czy 8:43, czy w ciągu 2 czy 5 sekund, na pewno wiem, że moja żona nie żyje i że chcę jej zapewnić wieczny odpoczynek – podkreślił.
Wassermann ripostowała, że „od 11 miesięcy jest jasne, że pana Deresza nie interesują przyczyny katastrofy". - A mnie interesują i to bardzo – podkreśliła.
"Wiele się po raporcie Millera nie spodziewam"
Goście "Rozmowy Rymanowskiego" różnili się też w ocenie smoleńskiego śledztwa i reakcji polskich władz na rosyjski raport. Zdaniem Wassermann Polska została „dwukrotnie spoliczkowana”, najpierw przez raport MAK, potem przez nie uwzględnienie polskich uwag. Przypomniała też, że polscy śledczy nie mieli dostępu do wszystkich dokumentów. - Nie wiem co będzie w raporcie Jerzego Millera, ale wiele się spodziewać nie możemy – podsumowała.
Innego zdania był Deresz. - Raport powinien być wkrótce gotowy, wiążę z nim duże nadzieje. Co nie znaczy, że wszyscy będą się zgadzać. Raport nigdy nie będzie pewny, ale ci, co od początku uważali, że zamach, bomba, sztuczna mgła - nigdy się z nim nie pogodzą – stwierdził. I dodał: - Nie jestem specjalistą od katastrof, czekam na prace naszych śledczych i mam nadzieję, że gdy raport ujrzy światło dzienne będzie można powiedzieć, czy rząd zrobił wszystko, czy były zaniedbania.
"Najwyższy czas, żeby premier Tusk uderzył pięścią w stół"
Przyznał jednak, że ma zastrzeżenia do reakcji rządu. - Najwyższy czas, żeby premier Tusk uderzył pięścią w stół i powiedział: dość, czas wyjaśnić te kwestie do końca. Powinien się też spotkać z premierem Putinem. Może jeden i drugi nadaliby odpowiednie tempo śledztwu, bo jest niewyraźne, zbytecznie się przedłuża i do niczego nie prowadzi – ocenił.
Goście programu byli też pytani, czy planują pójście w ślady swoich bliskich i zaangażowanie w politykę. Małgorzata Wassermann jednoznacznie zaprzeczyła. Paweł Deresz powiedział, że obecnie „myśli wyłącznie o żonie i rocznicy tragedii”, ale do tematu może wrócić w maju lub czerwcu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24