Komisja hazardowa uznała, że winę za chaotyczne i nieprzejrzyste prace na ustawą ponosi Ministerstwo Finansów, a politycy PO nie byli zaangażowani w nielegalny lobbing. Ustalono także, że nie można wskazać, kto był źródłem przecieku o akcji CBA. Posiedzenie komisji zakończyło się awanturą słowną. Posiedzenie przerwano do czwartku godz. 12.
Środowe posiedzenie komisji hazardowej było poświęcone głosowaniu ponad stu poprawek, które posłowie złożyli do projektu raportu przygotowanego przez przewodniczącego Mirosława Sekułę z PO. Posiedzenie rozpoczęto około 11, a zakończyło się około godziny 18.30, kiedy zarządzono przerwę do godziny 12 w czwartek.
Przeciek z CBA czy z Kancelarii?
W jednej z poprawek do raportu czytamy, że "zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala na jednoznaczne wskazanie jednego źródło przecieku informacji. Należy podkreślić jednak, że zawiadomienie do prokuratury o przecieku złożyło CBA".
Jest w niej też mowa, że w czasie, w którym mogło dojść do przecieku wiedzę o prowadzonych operacjach poza Biurem posiadali jedynie premier Donald Tusk i sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki. Zgodnie z raportem do przecieku mogło dojść między 12 sierpnia a 10 września 2009 roku.
Poprawkę zaproponował poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz. Została ona przyjęta głosami PiS, Lewicy i PSL. Posłowie PO byli przeciw.
Politycy PO nie lobbowali
Posłowie z hazardowej komisji śledczej przyjęli poprawki Franciszka Stefaniuka (PSL) mówiące między innymi o tym, że politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu podczas prac nad nowelizacją ustawy hazardowej.
Śledczy przychylili się także do opinii, że ministerstwo finansów(MF) było odpowiedzialne za nowelizację ustawy hazardowej i to pracownicy tego resortu są odpowiedzialni za to, że przebiegały one w sposób chaotyczny i z naruszeniem obowiązujących w resorcie regulacji prawnych.
Ponadto w raporcie znajdzie się stwierdzenie, że były minister sportu Mirosław Drzewiecki nie orientował się w propozycjach MF dotyczących zmian w ustawie hazardowej.
Kempa: brakuje bilingów
Na początku posiedzenia komisja odrzuciła wniosek Beaty Kempy o uzupełnienie materiałów komisji o billingi wicepremiera Grzegorza Schetyny. Posłanka zwracała uwagę, iż w materiałach komisji brakuje billingów i BTS-ów z prywatnego telefonu Schetyny, a billingi i BTS-y z jego telefonu służbowego urywają się 23 stycznia 2009 r. Przypomniała zaś, że śledczy wnioskowali, by dane te obejmowały okres do 10 października 2009 r.
Jej zdaniem, brak tych materiałów jest zastanawiający i utrudnia komisji dojście do prawdy. Dlatego Kempa wnioskowała, aby komisja ponownie wystąpiła do prokuratury o udostępnienie śledczym brakujących dokumentów. Ponadto domagała się od Sekuły wyjaśnień, dlaczego do tej pory nie zrobił nic, aby je uzyskać.
Sekuła: materiał jest kompletny
Przewodniczący powiedział jednak, że materiał komisji w tej sprawie uznał za kompletny i nie widzi powodu jego uzupełniania. Kempa stwierdziła wówczas, że odrzucenie jej wniosku będzie "ewidentną próbą tuszowania dowodów" w sprawie afery hazardowej. Te słowa oburzyły Stefaniuka. Powiedział, że w związku z tą sugestią nie weźmie udziału w głosowaniu nad wnioskiem.
- Tu nie ma kategorii koalicji rządzącej. Ja oczywiście jestem przedstawicielem PSL w komisji, ale nie jestem związany żadnymi instrukcjami politycznymi. Ja chcę tutaj też w swoim sumieniu i w kategorii swojej mentalności poszukiwać drogi prawdy. Nie można w ten sposób sugerować do kamer i do społeczeństwa, że ktoś tylko walczy o prawdę, a ktoś jest członkiem takiej, a nie innej formacji i jest po stronie kłamstwa - stwierdził Stefaniuk.
Poprawka przyjęta
Następnie komisja przyjęła poprawkę wniesioną przez posłankę Beatę Kempę, która zaproponowała, aby z tekstu projektu sprawozdania wycofać fragment będący omówieniem analizy CBA z 2007 r.
Napisano w nim m.in. że prawnik Totalizatora Sportowego Grzegorz Maj wraz z prezesem spółki Jackiem Kalidą "zamknęli usta" sprzeciwiającym się sporej części zmian merytorycznych (dotyczących prawa hazardowego) specjalistom z ministerstwa finansów wykorzystując wsparcie polityczne ówczesnego szefa komitetu stałego Rady Ministrów Przemysława Gosiewskiego.
W usuniętym fragmencie podkreślono również, że na wprowadzeniu wideoloterii na rynek hazardu skorzysta w zasadzie jedynie dostawca urządzeń i prawdopodobnie osoby decydujące w przetargu o wyborze oferenta.
Zamiast tego w raporcie znajdzie się stwierdzenie, iż komisja ustaliła, że toczące się w latach 2006-2007 (w czasie rządów PiS) prace nad nowelizacją ustawy hazardowej były prowadzone zgodnie z prawem.
"Chlebowskiemu zależało na dyskrecji:
Posłowie przyjęli też poprawkę posła Arłukowicza o tym, że Chlebowskiemu zależało na dyskrecji ws. spotkania Sobiesiakiem na cmentarzu w Marcinowicach w sierpniu 2009 roku. Przyjęto również inną poprawkę autorstwa tego posła, która wprowadza do raportu zapis, że okoliczności spotkania Chlebowskiego i Sobiesiaka tego dnia komisja uznaje za niejasne.
"Zeznania posła Zbigniewa Chlebowskiego odnośnie okoliczności tego spotkania komisja uznała za niewiarygodne w związku z materiałem dowodowym zgromadzonym w toku jej prac" - czytamy w tekście poprawki. W poprawce jest również mowa o tym, że w świetle dowodów, którymi dysponuje komisja nie da się wykluczyć, iż tematem rozmowy w Marcinowicach było przekazanie informacji o zainteresowaniu służb specjalnych Sobiesiakiem, ustalenie wspólnej wersji wydarzeń i planu dalszego działania.
Obie poprawki zostały przyjęte dzięki głosom posłów PiS i Franciszka Stefaniuka (PSL). Posłowie PO byli przeciw.
"Wiarygodny Tusk" zostaje
Posłowie odrzucili poprawkę Arłukowicza w sprawie wiarygodności zeznań premiera Donalda Tuska, dotyczących rzekomego przecieku o działaniach CBA prowadzonych w związku z tzw. aferą hazardową. Poseł wnioskował, by w raporcie komisja napisała, że zeznania szefa rządu nie wyjaśniły wszystkich istotnych wątków.
Arłukowicz napisał też w swojej poprawce, że śledczy negatywnie oceniają to, iż premier po uzyskaniu od byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego informacji o aferze hazardowej najpierw spotkał się z ówczesnym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim, a nie wiceministrem finansów Jackiem Kapicą. Jego zdaniem, nagłe zainteresowanie Tuska kwestią dopłat do gier i ustawy hazardowej "mogło wzbudzić niepokój ministra Drzewieckiego".
W dalszym głosowaniu przepadła kolejna poprawka Beaty Kempy, w której posłanka chciała wykreślenia z projektu raportu fragmentu mówiącego o tym, że zeznania premiera Tuska były w pełni wiarygodne. Komisja nie zgodziła się na propozycję Arłukowicza, aby zachowanie Chlebowskiego podczas prac nad nowelizacją ustawy hazardowej zamiast "niestandardowym" nazwać w raporcie "rażąco nieprawidłowym".
Śledczy przystali natomiast na sugestię posłanki PiS, aby wykreślić z raportu fragment, w którym komisja uznaje za wiarygodne zeznania byłego szefa gabinetu politycznego Mirosława Drzewieckiego, Marcina Rosoła, w części dotyczącej jego spotkania z Magdaleną Sobiesiak 24 sierpnia 2009 w restauracji Pędzący Królik.
W dalszej części posiedzenia posłowie przyjęli kolejną poprawkę zgłoszoną przez Kempę. Wnioskowała ona usunięcie zdania mówiącego, że nie można wykluczyć, że w czasie rządów PiS w proces legislacyjny dotyczący ustawy hazardowej zaangażowani byli prezydent Lech Kaczyński i premier Jarosław Kaczyński. Jej wniosek poparli Andrzej Dera (PiS), Bartosz Arłukowicz (Lewica) i Franciszek Stefaniuk (PSL). Posłowie PO byli przeciwni wykreśleniu tego fragmentu tekstu.
Polityczno-biznesowa afera hazardowa
Tzw. afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 roku, po tym jak ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński wysłał do premiera, prezydenta, Sejmu i Senatu informacje dotyczące zagrożenia interesu ekonomicznego państwa w związku z przygotowywaniem projektu nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych.
W sprawę mieli być zamieszani czołowi politycy PO: ówczesny szef klubu Platformy Obywatelskiej, szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki. Mieli oni lobbować w interesie biznesmenów branży hazardowych. Kontakt biznesmenów Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska z Drzewieckim i Chlebowskim wyszedł na jaw w wyniku założonych biznesmenom przez CBA podsłuchów. Według Biura, które powołuje się na dane Ministerstwa Finansów, na korzystnych dla branży hazardowej zmianach w przepisach, Skarb Państwa mógł stracić 500 mln zł.
Klops i kaszanka na zakończenie
Decyzję Sekuły o zarządzeniu przerwy poprzedziła burzliwa wymiana zdań z opozycją, która domagała się przełożenia głosowania nad całością raportu do czasu przygotowania spójnego tekstu raportu, uwzględniającego wszystkie przyjęte poprawki.
Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) przekonywał, że bez ujednolicenia tekstu raportu komisja ma "klops". Wtórował mu Andrzej Dera (PiS), który mówił, że to nie tyle "klops", co "kaszanka z truskawkami i bitą śmietaną".
Sekuła z kolei argumentował, że zgodnie ze zwyczajem parlamentarnym prace nad projektami polegają na tym, że najpierw przyjmuje się poprawki, a potem głosuje nad całością.
kaw,nsz,mk//kdj ///mat
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP