"Nie byłem załatwiaczem ani źródłem przecieku"

Aktualizacja:
Kepma do Drzewieckiego: Czy zna pan włoski?
Kepma do Drzewieckiego: Czy zna pan włoski?
TVN24, fot. PAP
Kepma do Drzewieckiego: Czy zna pan włoski?TVN24, fot. PAP

10 godzin trwało przesłuchanie Mirosława Drzewickiego przed hazardową komisją. Były minister sportu zapewniał, że nie był ani hazardowym lobbystą, ani źródłem przecieku, a "partyjny fanatyk" Mariusz Kamiński nie ma żadnych dowodów. Śledczy z kolei pytali go o znajomość włoskiego, rozmowę z Silvio Berlusconim i znajomość z Ryszardem "Rysiem" Sobiesiakiem.

Posłowie mieli do Drzewieckiego wiele pytań. Wśród tych o ustawę hazardową, Zbigniewa Chlebowskiego i Ryszarda Sobiesiaka - bohaterów afery hazardowej - były też i takie, które rozbawiły zarówno posłów, jak i świadka.

- Czy jest panu znany taki pseudonim "Ricardo" - zapytała posłanka PiS Beata Kempa z uśmiechem na twarzy. - Nie umiem na to odpowiedzieć - stwierdził były minister sportu. - Ale kogo tak nazywano? - dociekała posłanka. - Może jakichś Ryszardów, Ronaldów. Nie wiem - stwierdził Drzewiecki. - Panie pośle, to pytanie może się panu wydać dziwne, ale ja muszę je zadać. Czy zna pan język włoski? - zapytała Kempa, nie przestając się uśmiechać. Nie uśmiechał się za to Drzewiecki, który lekko zirytowany pytaniem, stwierdził: - Nie, nie znam. - A czy rozmawiał pan z panem Berlusconim?. - Raz - przyznał świadek. - Ale pani poseł, czy premier Berlusconi jest także zaangażowany w proces legislacyjny ustawy o grach losowych. Proszę uzasadnić, że to ma związek, bo ja mam wątpliwości - włączył się w dyskusję przewodniczący komisji hazardowej Mirosław Sekuła z PO. - Musielibyśmy przejść na posiedzenie zamknięte - ripostowała Kempa. - To ma związek. Pan Drzewiecki wie, o czym mówimy - dodała posłanka PiS. - O Berlusconim - odpowiedział Drzewiecki, już nie powstrzymując się od śmiechu.

"To była nagonka"

Wcześniej - w czasie przeznaczonym na swobodną wypowiedź - Drzewiecki był poważny. Starannie się zresztą do swojego wystąpienia przygotował: miał tekst przemówienia, który odczytał, i liczne dokumenty.

Ze strony byłego ministra sportu - podobnie, jak z ust zeznającego tydzień wcześniej byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego - wielokrotnie padały zapewnienia, że nie jest lobbystą i załatwiaczem działającym na rzecz kogokolwiek, ani sprawcą afery hazardowej.

Zarzuty, które pod jego adresem sformułowało CBA, były - jak przekonywał - jedynie insynuacjami i domysłami byłego szefa Biura Mariusza Kamińskiego. - Ja przedstawię fakty - zapowiedział Drzewiecki.

A potem zapewniał, że choć jest posłem od pięciu kadencji, to nigdy nie wpływał na kształt ustaw hazardowych. - Od 1 października 2009 r. trwa medialno-polityczne zjawisko pod nazwą afera hazardowa. W myśl propagandowej zasady, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, podjęto próbę uznania mnie za jednego z głównych bohaterów tego widowiska - stwierdził były minister sportu.

"Nie byłem źródłem przecieku"

Drzewiecki: Nie byłem źródłem przecieku
Drzewiecki: Nie byłem źródłem przeciekuTVN24

Były minister sportu kategorycznie zaprzeczył, by był źródłem przecieku z akcji CBA ws. afery hazardowej (według Kamińskiego źródłem przecieku mógł być premier lub sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki, jeden z nich powiedział o sprawie Drzewieckiemu, a ten swojemu współpracownikowi Marcinowi Rosołowi, ten zaś miał powiedzieć o akcji CBA córce Sobiesiaka - Magdalenie).

Podobnie, jak Chlebowski, wysnuł tezę, że działania CBA ws. afery hazardowej były gruntem pod "wysadzenie premiera i rządu", a Kamiński wykonywał polecenia PiS-u. - Barwnie i sugestywnie przedstawił komisji śledczej scenariusz wymyślonych wydarzeń. Problem w tym, że działy się one jedynie w jego głowie. Nie miał żadnych dowodów - stwierdził Drzewiecki.

Zapewnił, że ani podczas spotkania 19 sierpnia 2009 r., ani później premier nie informował go o toczącym się postępowaniu CBA (według CBA wtedy premier lub sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki mogli wspomnieć o akcji CBA). O spotkaniu z 19 sierpnia mówił, że składało się z dwóch części, a ówczesny wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna uczestniczył tylko w drugiej.

Według kalendarium opublikowanego przez kancelarię premiera - w październiku po wybuchu afery hazardowej - 19 sierpnia 2009 r. Tusk spotkał się z Drzewieckim i poprosił go o wyjaśnienie zmiany jego stanowiska w sprawie dopłat do gier. Autor tego kalendarium, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki wyjaśniał, składając zeznania przed komisją, że nie uwzględnił informacji o udziale Schetyny w tym spotkaniu, bo nie wiedział o tym.

- Zostałem poproszony przez pana premiera. Był sam w gabinecie i poprosił mnie o przedstawienie, co się dzieje z ustawą o grach i zakładach wzajemnych - powiedział były szef resortu sportu. Dodał, że potem do kancelarii premiera dojechał Schetyna. - W drugiej części rozmawialiśmy o dofinansowaniu stadionu narodowego - powiedział Drzewiecki.

"Znam Sobiesiaka, zajeżdżał do mnie po golfie"

Nie bywałem w domu Ryszarda Sobiesiaka, ani w jego pensjonacie. Nigdy nie rozmawiałem z nim na temat jego interesów, także tych związanych z hazardem Mirosław Drzewiecki

Były minister sportu przyznał - wielokrotnie pytany przez sejmowych śledczych o ten wątek - że zna biznesmena od hazardu Ryszarda Sobiesiaka, "Rysia". Ale zaprzeczył, by była ona tak zażyła, jak na to wskazywały stenogramy z rozmów podsłuchanych przez CBA. Jak mówił, ich znajomość sprawdzała się do spotkań na imprezach sportowych, wynikających ze wspólnej pasji do golfa

- Nie bywałem u niego w domu, ani w pensjonacie (był tam Chlebowski - red.) - zapewnił Drzewiecki, przyznał jednak że Sobiesiak bywał u niego w domu, wracając z golfa, albo jadąc na golfa, przejeżdżając przez Łódź. Ale ani wtedy, ani w żadnej innej sytuacji - jak stwierdził Drzewiecki - nie rozmawiał z nim na temat jego interesów, także tych związanych z hazardem.

Zaprzeczył, by spotkał się z Sobiesiakiem 20 i 24 sierpnia 2009 r. (tego dnia według Kamińskiego doszło do przecieku, biznesmeni od hazardu dowiedzieli się, że są w zainteresowaniu CBA), jak wskazywało CBA. - To kolejna manipulacja - stwierdził.

Były minister sportu przyznał, że Sobiesiak prosił go o pomoc w znalezieniu pracy dla córki (według CBA chodziło o stanowisko członka zarządu w Totalizatorze Sportowym), ale jak zastrzegł, nie zajmował się tą sprawą, a CV przekazał swojemu asystentowi Marcinowi Rosołowi. - Od lat mój telefon komórkowy jest znany w Łodzi, ale nie tylko w Łodzi i wielu wyborców dzwoni do mnie z różnymi prośbami. Staram się pomóc tak często, jak to jest możliwe - tłumaczył prośbę Sobiesiaka.

Na koniec swobodnej wypowiedzi raz jeszcze podkreślił, że afera hazardowa to jedna wielka mistyfikacja, a Kamiński jest "chorobliwie ambitny i niebezpieczny, fanatycznie oddany partii, nienawidzący swoich politycznych przeciwników". - Wierzę w państwo prawa i liczę, że komisja wszystko wyjaśni. Nawet to, czy to przypadkiem Kamiński nie jest źródłem przecieku - powiedział Drzewiecki.

"Kamiński się nie zna"

Od 1 października 2009 r. trwa medialno-polityczne zjawisko pod nazwą afera hazardowa. W myśl propagandowej zasady, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, podjęto próbę uznania mnie za jednego z głównych bohaterów tego widowiska Mirosław Drzewiecki

Były minister sportu - nawiązując do sedna afery hazardowej, czyli dopłat od gier, które miały iść na sport - długo mówił o swoich dokonaniach w resorcie i zasługach w tym, że udało mu się nadrobić zaległości w przygotowaniach do Euro 2012. - Groziła nam kompromitacja, ale udało się jej uniknąć - stwierdził, zapewniając jednocześnie, że finansowanie Euro 2012 nie jest zagrożone i nigdy nie było.

Innego zdania było CBA. Jego szef Mariusz Kamiński ostrzegał, że biznesmenom z branży hazardowej zależało na tym, by nie został rozszerzony katalog gier objętych dopłatami, w tym na automaty o niskich wygranych, tymczasem pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na inwestycje sportowe, m.in. przygotowania do Euro 2012.

W sprawie dopłat Drzewiecki - jako minister sportu - wysłał cztery pisma do resortu finansów, który przygotowywał zmiany w ustawie hazardowej. Dwa pochodziły z 2008 r.: w jednym – tym z kwietnia - stwierdził niecelowość rozszerzenia katalogu gier objętych dopłatami, w drugim - z maja - opowiedział się za takim rozwiązaniem.

Również w 2009 r. Drzewiecki napisał do Ministerstwa Finansów dwa pisma w sprawie dopłat: 30 czerwca zaproponował wykreślenie dopłat z projektu i 2 września, kiedy zmienił zdanie i wycofał się z wcześniejszych uwag.

Drzewiecki o Sobiesiaku
Drzewiecki o SobiesiakuTVN24
Drzewiecki: Nie wpływałem na przepisy hazardowe
Drzewiecki: Nie wpływałem na przepisy hazardoweTVN24

Drzewiecki stanowczo zaprzeczył scenariuszowi nakreślonemu przez CBA, po raz kolejny zarzucając Kamińskiemu kłamstwo, manipulacje, brak dowodów ws. afery hazardowej i brak zrozumienia ustawy hazardowej oraz mechanizmów finansowania inwestycji związanych z Euro 2012.

Aby sejmowi śledczy zrozumieli to, co mówi, były minister sportu przygotował kolorową tablicę, na której zaprezentował daty związane z pracami nad ustawą hazardową i inwestycjami Euro 2012.

"Nie miałem nic wspólnego z dopłatami"

Przekonywał, że jedynym źródłem ich finansowania miał być budżet państwa, a nie dochody z nieistniejącej noweli ustawy hazardowej, czyli dopłat od gier, jak twierdził Kamiński. Dopłaty - według Drzewieckiego - miały pójść inwestycje wokół stadionów i Narodowego Centrum Sportu. - Kamiński nie mógł tego zrozumieć - ocenił były minister sportu.

Drzewiecki przekonywał, że nie mógłby liczyć na pieniądze z dopłat, bo nie był znany termin ewentualnego wejścia w życie nowych przepisów hazardowych i wysokość dochodów z dopłat (kwota 469 mln złotych - jaką zdaniem CBA - miał stracić budżet państwa, gdyby dopłat nie było w noweli ustawy hazardowej, była - zdaniem Drzewieckiego - wzięta z mediów).

Były minister sportu zapewniał, że nigdy nie inicjował żadnych rozmów z Ministerstwem Finansów ws. dopłat od gier. A gospodarzem nowelizacji ustawy hazardowej i inicjatorem wprowadzenia dopłat był resort finansów, a nie sportu.

- Minister finansów przekonywał mój resort do zmiany stanowiska, czyli poparcia finansowania inwestycji Euro 2012 z dopłat do gier. My stanowczo podtrzymywaliśmy nasze stanowisko, że w grę wchodzi jedynie finansowanie budżetowe, jeśli projekt Euro 2012 ma być zrealizowany na czas - powiedział Drzewiecki.

I dodał, że minister Rostowski zaakceptował konieczność finansowania stadionów z budżetu państwa. - Wspólnie ustaliliśmy, że środki z dopłat do gier gromadzone w Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej będą przeznaczone na inwestycje sportowe wokół stadionu narodowego - wyjaśnił Drzewiecki.

Odnosząc się do pisma z 30 czerwca 2009 r., w którym wycofał się z dopłat, stwierdził, że był to rutynowy dokument, a powstał tylko dlatego, że zrezygnowano z budowy drugiego etapu Narodowego Centrum Sportu, więc pieniądze z dopłat nie były potrzebne na związane z tym inwestycje. – Poinformowałem wiceministra finansów Jacka Kapicę, że cel ustał – powiedział. A potem dodał, że okazało się, iż pismo było błędnie przygotowane. – Nie mogło wpłynąć na ustawę - podkreślił.

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP

Pozostałe wiadomości

Po raz pierwszy od początku wojny na Ukrainie NATO w sposób bardzo poufny i bez oficjalnych komunikatów wyznaczyło co najmniej dwie czerwone linie, po których mogłoby dojść do bezpośredniej interwencji w ten konflikt - twierdzi włoski dziennik "La Repubblica".

"La Repubblica": atak Rosji na Polskę byłby dla NATO przekroczeniem czerwonej linii

"La Repubblica": atak Rosji na Polskę byłby dla NATO przekroczeniem czerwonej linii

Źródło:
PAP

Prosiłem prezydenta w cztery oczy i publicznie, aby o tak delikatnych i tajnych sprawach nie dywagował publicznie, bo to nie pomaga Polsce - stwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odnosząc się do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie włączenia Polski do programu Nuclear Sharing. - Ten pomysł nie wchodzi w grę - dodał.

Sikorski o słowach Dudy. "To nie pomaga Polsce"

Sikorski o słowach Dudy. "To nie pomaga Polsce"

Źródło:
TVN24

Niedziela upływa pod znakiem burz. W części kraju spadł też grad. Towarzyszący wyładowaniom ulewny deszcz spowodował, że doszło do podtopień. Na Kontakt 24 otrzymujemy Wasze pogodowe relacje.

Nawałnice w Polsce. Po ulewach zalane zostały ulice

Nawałnice w Polsce. Po ulewach zalane zostały ulice

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt 24

Były premier i były szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz mówił w "Faktach po Faktach", że polityka zagraniczna należy do kompetencji rządu, a prezydent "oczywiście ma prawo interesować się polityką zagraniczną" i może wyrażać publicznie swoje opinie, ale "z założeniem lojalnej współpracy z rządem". - To nie powinno być konfrontacyjne - mówił.

Cimoszewicz o polityce zagranicznej rządu i prezydenta: to nie może być konfrontacyjne

Cimoszewicz o polityce zagranicznej rządu i prezydenta: to nie może być konfrontacyjne

Źródło:
TVN24

Zmarł brytyjski aktor Bernard Hill, znany przede wszystkim z roli kapitana Edwarda Smitha w "Titanicu" i króla Rohanu Theodena w trylogii "Władca pierścieni" - przekazał w niedzielę jego agent. Aktor miał 79 lat.

Grał kapitana "Titanica" i króla Rohanu, zapisał się w oscarowej historii. Nie żyje aktor Bernard Hill

Grał kapitana "Titanica" i króla Rohanu, zapisał się w oscarowej historii. Nie żyje aktor Bernard Hill

Źródło:
PAP

Według Donalda Tuska Polacy staną się przed 2030 rokiem bogatsi od Brytyjczyków, jeśli chodzi o PKB na osobę. Zdaniem polskiego premiera to efekt brexitu. Jak przekonuje brytyjski dziennik "Daily Telegraph", Tusk się myli, a problemy Wielkiej Brytanii nie są tylko wynikiem wyjścia z Unii Europejskiej.

Czy Polska dogoni Wielką Brytanię? "Jest jedna rzecz, w której Tusk zdecydowanie się myli"

Czy Polska dogoni Wielką Brytanię? "Jest jedna rzecz, w której Tusk zdecydowanie się myli"

Źródło:
PAP

W nocy w części kraju pojawią się burze. Z tego powodu IMGW wydał ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia. Z komunikatu wynika, że zjawiskom towarzyszyć mogą opady gradu.

Pomarańczowe i żółte alarmy IMGW w mocy. Uważajmy

Pomarańczowe i żółte alarmy IMGW w mocy. Uważajmy

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Koniec majówki to również koniec bardzo ciepłej pogody. Jakie jeszcze niespodzianki przyniesie nam aura? Sprawdź długoterminową prognozę pogody na 16 dni, przygotowaną przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: nieuchronnie zbliża się ochłodzenie

Pogoda na 16 dni: nieuchronnie zbliża się ochłodzenie

Źródło:
tvnmeteo.pl

Kobieta zmarła na skutek upadku ze słynnych klifów Moheru w Irlandii. Do zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie. Jak przekazały lokalne media, gdy doszło do tragedii, kobieta była na wycieczce ze znajomymi.

Tragiczny wypadek w kultowym miejscu

Tragiczny wypadek w kultowym miejscu

Źródło:
RTE, BBC

Marcin Kierwiński odniósł się na X do sobotnich komentarzy po incydencie na placu Piłsudskiego. "Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia, poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań" - napisał szef MSWiA.

Marcin Kierwiński o "nienawistnych działaniach". Grozi konsekwencjami

Marcin Kierwiński o "nienawistnych działaniach". Grozi konsekwencjami

Źródło:
tvn24.pl

To część operacji Kremla - ocenił w najnowszej analizie Instytut Studiów nad Wojną odnosząc się do umieszczenia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na liście poszukiwanych przez Rosję przestępców. Zdaniem amerykańskich analityków, celem Moskwy jest podważenie legalności prezydentury Zełenskiego i doprowadzenie Ukrainy do izolacji dyplomatycznej.

ISW: list gończy za Zełenskim to część operacji Kremla "Majdan3"

ISW: list gończy za Zełenskim to część operacji Kremla "Majdan3"

Źródło:
PAP

W Berdiańsku w obwodzie zaporoskim zginął w eksplozji swojego samochodu kolaborant i jeden z organizatorów katowni do przesłuchiwania ukraińskich jeńców - informuje wywiad wojskowy Ukrainy (HUR). "Za każdą zbrodnię wojenną nadejdzie sprawiedliwa zapłata" - podkreślono w komunikacie wywiadu.

Ukraiński wywiad: kolaborant i organizator katowni zginął w wybuchu samochodu

Ukraiński wywiad: kolaborant i organizator katowni zginął w wybuchu samochodu

Źródło:
PAP

Maj to tradycyjnie czas pierwszych komunii świętych. "Co, jeśli przyjdzie kontrola z ZUS albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia, że przebywałam na imprezie zamiast pod adresem zamieszkania?" - zapytała anonimowo w mediach społecznościowych internautka przebywająca na L4. - W czasie zwolnienia lekarskiego musimy stosować się do zaleceń lekarza szczególnie wtedy, gdy na zaświadczeniu mamy napisane, że powinniśmy leżeć i dochodzić do zdrowia - przekazał biznesowej redakcji tvn24.pl Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dodał, że w pierwszym kwartale 2024 roku zostało wydanych prawie 10 tysięcy decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych.

"Co, jeśli przyjdzie kontrola albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia?"

"Co, jeśli przyjdzie kontrola albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia?"

Źródło:
tvn24.pl

Podczas majówki zakopiańskie hotele były pełne. Tatrzańska Izba Gospodarcza szacuje, że zajętych było 90 procent miejsc noclegowych. Według Karola Wagnera z TIG największymi beneficjentami majówki nie byli jednak hotelarze, a restauratorzy i handlowcy.

Majówka w Zakopanem. "Największymi beneficjentami nie byli hotelarze"

Majówka w Zakopanem. "Największymi beneficjentami nie byli hotelarze"

Źródło:
PAP

Na trasie do Morskiego Oka w Tatrach przewrócił się jeden z koni ciągnących wóz w turystami. Na nagraniu opublikowanym w sieci widać, że gdy inne metody zawiodły, woźnica uderzył zwierzę w pysk. To poskutkowało, koń natychmiast wstał. Sytuację skomentowało między innymi Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Koń upadł, woźnica uderzył go w pysk. Nagranie z drogi do Morskiego Oka

Koń upadł, woźnica uderzył go w pysk. Nagranie z drogi do Morskiego Oka

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24