Skrócenie kadencji ambasadora w Madrycie Tomasza Arabskiego to, w ocenie szefa klubu PO Sławomira Neumanna "czysta zemsta polityczna". Lider Nowoczesnej Ryszard Petru nie zgadza się natomiast z szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim, że obsada polskich ambasad jest tylko "wewnętrzną sprawą resortu".
- To błąd, ale rozumiem, że te smoleńskie emocje, które są w Prawie i Sprawiedliwości, spowodowały to, że Tomasz Arabski - jako ikona, którą przedstawiano w PiS jako złego człowieka, który jest w sprawie smoleńskiej dla nich czarnym ludem - musiał zostać odwołany - powiedział Neumann. Jak mówił, to źle, bo praca Arabskiego jako ambasadora była wysoko oceniana. - Spodziewaliśmy się tego (odwołania - red.). Myślę, że Tomasz Arabski też się spodziewał - mówił Neumann.
Ambasador jak sekretarka?
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski potwierdził w czwartek medialne doniesienia, że kadencja ambasadora RP w Madrycie Tomasza Arabskiego - byłego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska - została skrócona. Wcześniej, pytany o to przez dziennikarzy, szef polskiej dyplomacji mówił, że "nie komentuje wewnętrznych spraw resortu". - Nie musi być żadnego komunikatu, bo to nie są kwestie polityczne, o których trzeba informować - zaznaczał Waszczykowski. - Nie komentujemy tego typu spraw. Czy ja komentuję, że ja muszę zmienić jakąś sekretarkę u siebie w biurze? - odpowiadał szef MSZ.
Petru: arogancka wypowiedź Waszczykowskiego
Lider Nowoczesnej ocenił wypowiedź Waszczykowskiego jako arogancką. - Dziwię się tej arogancji, z jaką wypowiada się minister Waszczykowski, gdy mówi o zwalnianiu sekretarek. Bo nawet, gdy się zwalnia sekretarkę, to trzeba wytłumaczyć, czemu się to robi. Tym bardziej wyjaśnienia należą się w przypadku polskiego ambasadora - powiedział Petru. Dodał, że nie zgadza się z twierdzeniem, iż sprawa powoływania i odwoływania polskich ambasadorów jest tylko wewnętrzną sprawą ministerstwa. Podkreślił też, że wybór ambasadora powinien być podyktowany wyłącznie względami merytorycznymi.
"Nie powinno się w taki sposób traktować ambasadorów"
- To jest działanie podyktowane złymi emocjami - ocenił z kolei odwołanie Arabskiego były szef MON Tomasz Siemoniak. - Nie powinno się w taki sposób traktować polskich ambasadorów, nawet jeżeli ma się do nich różne wątpliwości - zaznaczył. W ocenie Siemoniaka "nie świadczy to dobrze o powadze naszego państwa". - Każdy, czy ambasador, czy urzędnik, jest w dyspozycji swoich szefów, natomiast warto to załatwiać w sposób taki, który nie robi wrażenia, że są to działania o charakterze bardzo personalnym - mówił dziennikarzom były szef MON.
Arabski był ambasadorem dwa i pół roku
Tomasz Arabski objął urząd ambasadora w Madrycie w maju 2013 r. Decyzja ta wywołała duże kontrowersje. Na posiedzeniu sejmowej komisji spraw zagranicznych, która w marcu 2013 r. pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Arabskiego, Krzysztof Szczerski (poseł PiS; obecnie prezydencki minister) mówił o "teatrze hańby" i "czarnym dniu polskiej dyplomacji". Waszczykowski wówczas jako poseł PiS stwierdził, że Arabski w 2008 roku podejmował administracyjne decyzje motywowane politycznie, aby uszczuplić prerogatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mówił, że wyjaśnienia wymaga rola ówczesnego szefa kancelarii premiera po katastrofie smoleńskiej. Arabski sprawował funkcję szefa kancelarii premiera od 2007 do 2013 roku. Po katastrofie smoleńskiej został członkiem międzyresortowego zespołu do spraw koordynacji działań podejmowanych w związku z tragicznym wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem.
Autor: PM//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24