Jacek Bogucki nazywa Donalda Tuska "politykiem z twarzą hitlerowską", a to wszystko w nawiązaniu do niedzielnego marszu w Warszawie. Będzie wniosek o ukaranie senatora PiS. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Szef senackiego Klubu Platformy Obywatelskiej Marcin Bosacki oświadczył we wtorek, że grupa senatorów składa wniosek, aby ukarać senatora Jacka Boguckiego "za jego skandaliczną wypowiedź". Chodzi o wypowiedź na antenie regionalnej telewizji rządowej i stwierdzenie, że politycy opozycyjni "na pewno nie zaistnieją przy Donaldzie Tusku, który jest bezwzględnym politykiem z twarzą hitlerowską". Słowa te padły w kontekście rozmowy o niedzielnym marszu.
Za swoje słowa senator PiS nie przeprosił, podobnie jak za te, które dzień wcześniej umieścił w mediach społecznościowych. To wpis pełen ogromnej ilości bluzgów, określeń odczłowieczający Donalda Tuska. Jest on tam nazwany m.in. "glistą", "padalcem", "świnią", "łajnem".
Włodzimierz Czarzasty, czytając wpis, był w szoku, choć podobne słowa kiedyś już musiał słyszeć. Senator PiS sparafrazował bowiem "Bluzg", napisany za czasów PRL, utwór uderzający w Wojciecha Jaruzelskiego, a przed laty zinterpretowany przez Emiliana Kamińskiego.
Politycy PiS o "twórczości" senatora Boguckiego
Czy można zatem w ten sposób porównywać Donalda Tuska do Wojciecha Jaruzelskiego i Adolfa Hitlera? – pytają dziennikarze. Politycy rządzącej partii od "twórczości" senatora Boguckiego się dystansują, ale oficjalnie o żadnych konsekwencjach nie ma mowy.
- Znam różnych ludzi, również pana senatora. Jeśli pan chce powiedzieć, żebym publicznie go potępił albo się zgorszył, to jest pan w błędzie – mówi Tadeusz Cymański z Suwerennej Polski. - Jeżeli ktoś powiedział coś złego, to powinien się zastanowić i przeprosić – dodaje.
- To jest sprawa senatora Boguckiego. Pewnie padło w emocjach, nie popieram tego rodzaju języka – stwierdza z kolei Bolesław Piecha z PiS.
PiS o wulgarnych incydentach
Rzecznik partii z mową nienawiści walczy, ale głównie tą z ostatniego marszu. - Byłem zdegustowany językiem, który był obecny na tym marszu i przyzwoleniem tych, którzy organizowali ten marsz, tym wulgaryzmem, agresją, nienawiścią – podkreśla Rafał Bochenek.
Rządzący wulgarne incydenty czy transparenty z niedzieli traktują jak coś powszechnego na demonstracji. Zdanie o marszu wyrobili sobie zresztą, zanim się rozpoczął, bo wystarczył jeden wpis Tomasza Lisa, a reakcja w postaci spotu z wykorzystaniem obozu Auschwitz była natychmiastowa.
Teraz, gdy padają słowa porównania do Hitlera, epitety pod adresem polityka opozycji, a uczestnicy nazywani są "hołoelitą", reakcji kierownictwa partii brak. A to wszystko mówi nie aktor, nie publicysta, ale senator partii rządzącej wyrażający się tak zresztą od lat.
Źródło: TVN24