Sprawa zamknięcia strony internetowej antykomor.pl wywołuje duże emocje wśród polityków. W programie "Kawa na ławę" w TVN24 spierali się oni o zasadność działań podjętych przez ABW wobec autora strony. - Nawet w Rosji Putina są strony antyputinowskie - mówił Adam Hofman z PiS. - Ja byłem tak samo zaskoczony jak ten młody człowiek - odpowiadał poseł PO Adam Szejnfeld.
Wszyscy zgodzili się z tym, że z wulgaryzmami w sieci trzeba walczyć, ale poróżnili się, co do sposobów tej walki. - Sprawa jest poważna. Wiemy tylko, że prokuratura zwróciła się do ABW. Nie wiemy, kto zwrócił się do prokuratury. Wiem, że ostatnio w Internecie pojawiły się gry, w których można zabić prezydenta. Więc mamy bardzo mało wiedzy o tej sprawie - powiedział Szejnfeld.
Za duży kaliber
Część gości podkreślała, że środki podjęte wobec administratora serwisu były zbyt mocne. - Do młodego człowieka przychodzi ośmiu funkcjonariuszy ABW. Prokuratura może mieć wątpliwości na temat treści na tej stronie, ale można było wezwać tego chłopaka na policję - powiedział poseł PJN Marek Migalski. Jego zdaniem takie działanie "to ma być sygnał dla ludzi, którzy są krytyczni wobec PO".
Adam Hofman z PiS podkreślił, że odpowiedzialność za działania ABW ponosi premier, któremu Agencja podlega. - ABW, która podlega premierowi powinna zajmować się bezpieczeństwem państwa, a nie ściganiem tych, którzy są przeciwni władzy. My wnioskowaliśmy o komisję sprawiedliwości i spec służb, żeby się dowiedzieć w tej sprawie szczegółów, ponieważ na tej stronie nie było nic takiego, żeby nawet wezwać człowieka na przesłuchanie - mówił polityk PiS.
Państwo Putina i Tuska
Hofman przekonywał, że w kwestii represji wobec obywateli Polska jest podobna do Rosji. - Nawet w Rosji Putina są strony antyputinowskie. Ja sprawdzałem konstytucję i nie znalazłem takiego organu, który nazywa się "Donald" - ironizował polityk PiS. - Tusk jest osobą publiczną i musi liczyć się z krytyką. Nie może ktoś dostać za to mandatu - przekonywał.
Rządu bronił Eugeniusz Kłoptek z PSL. - Wszyscy, jeżeli tylko ktokolwiek próbuje ukrócić wulgarność w Internecie, krzyczymy o wolności słowa. Politycy muszą być krytytkowani. Właściciel strony internetowej też jest odpowiedzialny za to, co umieszcza w Internecie - mówił poseł.
Adam Szejnfeld z PO stwierdził, że "nie chodzi o to, żeby cały czas zmieniać przepisy, tylko je stosować". - To nie jest tak, że jeżeli mamy do czynienia z jednostkowym przypadkiem to na natychmiast znajdują się politycy, którzy chcą zmieniać przepisy. Ważniejsze jest, żeby dowiedzieć się dlaczego dany organ podjął takie decyzje. W Norwegii za takie czyny jest karta do 2 lat więzienia, w Szwajcarii i w Austrii do 3 lat, w Austrii 3 - podkreślił Szejnfeld.
Zgoda ponad podziałami
Pomimo różnic, politycy zadeklarowali pełne wsparcie dla walki z "internetowym chamstwem". - Tak naprawdę nie ma sporu. Bo jesteśmy przeciwko chamstwu w internecie. Ważne, jakie metody są do tego potrzebne. Przestrzeganie prawa nie musi oznaczać działań policyjnych, z jakimi mieliśmy do czynienia. To były nieadekwatne kroki - powiedział Marek Siwiec z SLD.
Podobnego zdania był Eugeniusz Kłopotek. - Powiedzmy szczerze, że musimy zastanowić się bez względu na kolory polityczne co zrobić, by przyhamować to co się dzieje w Internecie. Internet jest ciągle zbytnio anonimowy - mówił.
Pełne poparcie dla zmian prawnych zadeklarował Marek Migalski z PJN. Adam Szejnfeld wolałaby stosować przepisy już istniejące, ale sprawniej, a Adam Hofman zalecał premierowi więcej dystansu do siebie. - Zabrakło wam na końcu kadencji poczucia humoru i dystansu, żeby zrozumieć że w Polsce nie trzeba wszystkiego załatwiać za pomocą środków prawnych - przekonywał.
Strona antykomor.pl została zamknięta 18 maja po tym, jak w domu administratora - Roberta Frycza - pojawili się funkcjonariusze ABW. Frycz przyznał, że nie spodziewał się wizyty tak poważnych służb w swoim domu. Na stronie znajdowały się treści satyryczne, poświęcone prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. ABW zarekwirowała laptopa internauty wraz ze wszystkimi nośnikami zewnętrznymi, na których przechowywał treści związane z prowadzeniem strony.
Jako pierwszy o akcji ABW informował serwis Kontakt24.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24